ZycieStolicy.com.pl

Trzaskowski sprywatyzował MPT w stylu lat 90-tych?!

wpt

Trzaskowski sprywatyzował MPT w stylu lat 90-tych?! 

Miejskie Przedsiębiorstwo Taksówkowe zostało „pocięte na kawałki” i sprzedane firmie, której członkiem rady nadzorczej jest syn założyciela TVN i ITI

Firma, której jednym z właścicieli jest spółka z siedzibą na Cyprze przejęła wybrane aktywa MPT.  W ten sposób firma symbol zostanie brutalnie mówiąc pocięta na kawałki, niektóre aktywa trafią do nowego właściciela bezpośrednio, a niektóre zostaną wydzierżawione. Zupełnie przypadkowo i bez związku z niczym w Radzie Nadzorczej spółki iTAXI, która przejęła MPT zasiada Jan Łukasz Wejchert – syn założyciela TVN. Chociaż sama umowa sprzedaży aktywów jest niejawna [miejscy urzędnicy nie przedstawili opinii publicznej warunków sprzedaży MPT] udało nam się ustalić, że logo MPT ma zostać wydzierżawione firmie iTAXI na okres dwóch lat. Po upływie tego okresu ma wrócić do MZA, ale już bez prawa świadczenia usług przewozowych. Oficjalnie logo pozostaje w MZA z prawem wykorzystania go do zadań własnych warszawskiego samorządu. Nie wiadomo, czy wraz z aktywami sprzedano także atrakcyjną z punktu widzenia deweloperskiego działkę, która miała zostać przekazana do dyspozycji MPT po tym jak połączyło się z MZA. To co wiadomo to fakt, że iTAXI przejmuje wszystkie umowy jakie miało MPT. Jednym słowem przejmuje to co najważniejsze w każdej firmie przewozowej – kontrakty na obsługę klientów instytucjonalnych. Przejmie też obsługę takich miejsc jak Dworzec Centralny, a to potężny kawałek tortu. W ten sposób doszło do sprywatyzowania MPT w starym „dobrym” stylu – przejęto co najlepsze, a firma przestanie tak czy siak istnieć. Gdyby zdecydowano się na stworzenie spółki pracowniczej istniałaby szansa na uratowanie MPT jako samodzielnego podmiotu. Tak się jednak nie stało, chociaż pracownicy postulowali to od dawna. Dodajmy, że obecnie w MPT pracuje 339 osób w tym 300 kierowców. Pracownicy pozostali na swoich stanowiskach w MZA. Powstaje zatem pytanie co tak naprawdę sprzedano, skoro MPT traci najlepsze kontrakty i co istotniejsze składniki majątkowe to co pozostaje w MPT?  Wszystko za wiedzą i udziałem warszawskich urzędników. Czy Rafał Trzaskowski – formalny prezydent Warszawy wie o wszystkim, czy jak zwykle ktoś pociąga za sznurki z tylnego siedzenia? Oficjalnie Rafał Trzaskowski koordynuje wszystko jako zwierzchnik warszawskich urzędników.

 

MPT, czyli wydział MZA

MPT inaczej Miejskie Przedsiębiorstwo Taksówkowe to firma legenda. Taksówki tego zakładu pracy przewoziły naszych rodziców i dziadków zanim pojawiliśmy się na świecie. Zapewne dzięki nim, niektórzy z nas mogli zaistnieć na tym świecie. MPT to przedsiębiorstwo o ponad 70-letnim stażu. Część pracowników ma ponad 30-letnie staże pracy. Nadal przewożą pracowników ważnych instytucji w Warszawie, a historie jakie widzieli jej kierowcy nie zmieściłyby się na wszystkich wydrukowanych do tej pory książkach. Fikcyjni kierowcy tej firmy byli bohaterami popularnego serialu „Zmiennicy”. To wszystko pokazuje z jakim podmiotem i o jakim wpływie na życie codzienne i kulturę mówimy. Niestety i tę historię zakończy dzika prywatyzacja do jakiej przywykliśmy w Polsce rządzonej przez elity Platformy Obywatelskiej.

 

Mało kto zdaje sobie z tego sprawę, ale Miejskie Przedsiębiorstwo Taksówkowe od 2020 roku jest częścią Miejskich Zakładów Autobusowych. Było to pomysł na ratowanie firmy. Firma nie wytrzymywała konkurencji zatrudniającej kierowców bez doświadczenia czy zwyczajnie z za wschodniej granicy, którzy jeździli znacznie poniżej kosztów. Początkowo miała zostać sprzedana. 3 lata temu rozpisano pierwszy przetarg na kupno MPT. Cenę wywoławczą ustalono na bagatela 15 mln złotych. W przetargu nikt nie wziął udziału, więc nie doszło do sprzedaży warszawskiej firmy. Sytuacja firmy pogarszała się. Uber i inni gracze byli konkurencją nie do przeskoczenia.

„Proponowaliśmy kierownictwu oraz samorządowcom rozwiązania, które mogły postawić firmę na nogi. Był pomysł elektryfikacji wszystkich samochodów, ale władze spółki oraz politycy nawet nie chcieli o tym rozmawiać. MPT mogło być pierwszą w Polsce firmą z pełnym taborem elektrycznych aut. Okazało się jednak, że ekologia to tylko hasło wyborcze.”

– relacjonuje związkowiec MPT, który pragnie zachować anonimowość.

Rozwiązaniem problemów MPT miał być połączenie z MZA, a dokładniej wchłonięcie MPT przez MZA. Jak udało nam się ustalić MPT miało otrzymać od miasta pokaźną dotację, która miała postawić spółkę na nogi. Nie wiadomo czy środki te trafiły na konto MPT. Wiadomo, że przedsiębiorstwo otrzymało do dyspozycji atrakcyjną działkę.

Pracownicy MPT ponownie chcieli pomóc spółce. Wśród propozycji pojawia się pomysł utworzenia spółki pracowniczej. Czyli podmiotu, w którym to pracownicy mieliby najwięcej do powiedzenia. Rada Miasta Warszawy nie wyraziła jednak na to zgody. W zamian za to postawiono na prywatyzację w stylu lat 90-tych.

źródło: www.taximpt.com.pl

W 2019 roku zorganizowano w przeciągu 2 miesięcy, aż trzy telekonferencje związkowców i pracowników. Rozmawiano o poprawie warunków pracy. Proszono o sugestie pracowników. Po początkowej chęci wysłuchania sugestii pracowników rozmowy zostały przerwane. [MZA zapewnia, że dialog z pracownikami dalej jest prowadzony] Urzędnicy zwyczajnie przestali odbierać telefony, a niektóre sugestie były naprawdę ciekawe. Pracownicy proponowali min. powstanie wspólnej linii transportowej [taksówka-autobus-metro], postoje dla taksówek na zajezdniach, dowóz seniorów na szczepienia przeciwko COVID-19, przejęcie przez MPT przewozu osób niepełnosprawnych, który jest realizowany przez podmioty prywatne [a finansowany przez miasto]. Pomysłów pracowników na poprawę sytuacji było wiele, jednak żaden nie został zrealizowany. Wszystko jakby zmierzało w kierunku jednego z góry zaplanowanego scenariusza. Pociąć MZA na kawałki i sprzedać co lepsze, łącznie z bazą klientów i kontraktami. Pozostałe części MPT zlikwidować lub wchłonąć bez śladu przez MZA.

 

Warszawska specjalność, czyli dzika prywatyzacja

 W odpowiedzi na pomysł pracowników, MZA przedstawiło swoje plany. Spółka wystąpiła o zgodę na sprzedaż aktywów MPT spółce iTAXI, której jeden z właścicieli jest zarejestrowany na Cyprze. iTAXI stanie się właścicielem wybranych aktywów MPT, a według naszych ustaleń będzie dzierżawić logo miejskiej spółki przez 2 lata. Potem logo ma wrócić do MZA. Problem w tym, że bez prawa realizowania przewozów… Tak logo firmy, która będzie wykorzystywana do przewozów [iTAXI ma prawo używać przez okres dzierżawy logo MPT] po dwóch latach nie będzie mogło być wykorzystywane do realizacji przewozów. To jakby wydzierżawić logo piekarni na okres dwóch lat, a po upływie tego okresu nie będzie mogło być wykorzystane do działalności polegającej na robieniu wypieków. Takie logo jako składnik finansowy jest bezużyteczne. No chyba, że MPT zacznie realizować usługi lotnicze lub trafi do muzeum albo na mural…

Według osoby związanej z MPT w całym przedsięwzięciu może chodzić o to, aby iTAXI przez pierwszy okres działalności po przejęciu bazy klientów nie miało kłopotów z realizacją kontraktów MPT. Może też chodzić o to aby wedle prawa iTaxi przejęło tylko fragmenty przedsiębiorstwa, a nie całe przedsiębiorstwo.

„20 lat jeździł Pan taksówką z logo MPT. Nagle ma Pan wsiąść do taksówki z innym logo. Chodzi o uniknięcie zamieszania i zachowanie pewnej wizerunkowej ciągłości, która za kilka miesięcy będzie bez znaczenia. Jednocześnie nowy właściciel nie zakupił MPT, tylko niektóre składniki majątkowe firmy.”

– dodaje

To jednak nie koniec niekorzystnych warunków na jakich warszawska firma ma zostać podzielona na kawałki i sprzedana. Jak udało nam się ustalić MZA występując o zgodę na sprzedaż aktywów MPT posłużyło się bilansem z okresu szczytu pandemii, czyli okresu, gdzie wyniki finansowe przedsiębiorstwa były o około 50 procent niższe niż rok wcześniej. Jaki zatem ma sens ustalenie wartości przedsiębiorstwa z okresu, gdzie działalność była mniej opłacalna, a sprzedanie go w okresie, gdy gospodarka zaczyna odrabiać straty?

 

Co dla pracowników? 

W każdej prywatyzacji chodzi o ludzi. Oczywiście tych zatrudnionych w firmie, która jest prywatyzowana. Szczególnie przerażony jest personel biurowy. Jak udało nam się ustalić około 40 osób zatrudnionych w obsłudze administracyjnej firmy nie jest pewna swojej przyszłości. Formalnie pracownicy pozostają nadal zatrudnieni w MZA.

„Dostajemy propozycje nie do odrzucenia. Przykładowo kadrowy dostaje propozycje przejścia na sprzątacza. W sposób nieformalny wywiera się na nas presję abyśmy sami zrezygnowali z pracy.”

– mówi pracowniczka MPT, która pragnie zachować anonimowość.

MZA oficjalnie nie potwierdza tych informacji i gdzie tylko może potwierdza ciągłość zatrudnienia pracowników MPT. Pytanie tylko po co MZA kierowcy taksówek, skoro sprzedali lukratywne kontrakty i aktywa MPT?Ponownie wrócimy do analogii z branży spożywczej, po co piekarze, skoro piekarnia oddaje swoich najlepszych klientów i piece do wypieku? Według naszych informacji związkowcy z MPT nie zamierzają łatwo odpuścić. Już 30 sierpnia w Warszawie ma dojść do protestu, a to dopiero początek.

 

Wiceprezydent zapłacił głową?

 

Do niedawna odpowiedzialnym za transport w Warszawie był wiceprezydent Robert Soszyński. W czwartek na sesji Rady Miasta potwierdził swoją rezygnację z funkcji.

„Chcę formalnie poinformować, że poprosiłem prezydenta Rafała Trzaskowskiego o przyjęcie mojej rezygnacji z końcem tego miesiąca.”

– poinformował Soszyński

Oficjalna wersja wydarzeń mówi o konflikcie Soszyńskiego z innymi urzędnikami. Soszyńskiego wskazywało się jako „hamulcowego” projektów poprawiających sytuację pieszych i rowerzystów. Sabotując najgłupsze z najgłupszych pomysłów zmiany Warszawy w piekło dla kierowców miał popaść w konflikt z miejskimi aktywistami.

Nieoficjalnie mówi się, że jako nadzorujący transport w tym MZA miał wiele do powiedzenia w sprawie sprzedaży aktywów MPT. Przynajmniej powinien mieć. Koincydencja zdarzeń jest wręcz zastanawiająca. Wiceprezydent Warszawy, który od dawna ma na pieńku z miejskimi aktywistami składa sam rezygnację w momencie, gdy MZA sprzedaje MPT spółce z Cypru., ale media bliskie ratuszowi wskazują na konflikt z aktywistami.

Exit mobile version