Partia, która dziś jest u władzy, w cyniczny sposób próbuje zantagonizować duże miasta z małymi. Uwielbia strategię dzielenia – i chyba właśnie takie jest założenie projektu „Krajowego Planu Odbudowy” – ocenił we wtorek prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Jak jednak podkreślił, samorząd jest silny, kiedy współdziała i dlatego nie da się podzielić.
Oparty na pięciu filarach Krajowy Plan Odbudowy zaprezentowany został w ubiegłym tygodniu. Ruszyły konsultacje planu, o którym premier Mateusz Morawiecki powiedział, że to jeden z istotnych filarów całego wielkiego programu gospodarczego, który rząd będzie wkrótce odsłaniać w kolejnych etapach. Pięć filarów Krajowego Planu Odbudowy – dokumentu, który będzie podstawą do otrzymania środków z unijnego Instrumentu na Rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności – to: transformacja cyfrowa, odporność i konkurencyjność gospodarki, dostępność i jakość systemu ochrony zdrowia, zielona i inteligentna mobilność oraz zielona energia i zmniejszenie energochłonności.
We wtorek w oświadczeniu prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski odniósł się do tego planu.
Partia, która dziś jest u władzy, w cyniczny sposób próbuje zantagonizować duże miasta z małymi. Uwielbia strategię dzielenia – i chyba właśnie takie jest założenie projektu „Krajowego Planu Odbudowy”. Tak podzielić środki, żeby duże miasta i małe miasta kłóciły się o pieniądze, a rząd mógł spokojnie patrzeć na ten konflikt
– ocenił Trzaskowski w oświadczeniu.
Jak jednak zastrzegł, małe i duże miasta nie dadzą się podzielić.
Polski samorząd jest silny, kiedy współdziała. Wszystkie części Polski są tak samo ważne. Wyrównywanie różnic życia między wielkimi metropoliami i mniejszymi ośrodkami zawsze było celem Unii Europejskiej. Pandemia COVID-19 nie zmieniła tego. Unia, tworząc Instrument na rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności (RRF), nadal chce rozwijać spójność. Średnie i mniejsze miejscowości nie mogą być w gorszej sytuacji niż duże ośrodki. Jednak zasada spójności musi działać w obie strony: duże miasta nie mogą być traktowane rażąco gorzej niż pozostałe miejscowości tylko dlatego, że są duże
– zwrócił uwagę prezydent stolicy.
Jego zdaniem „duże polskie miasta będą odcięte od unijnego finansowania m.in. dla transportu szynowego, który najlepiej sprawdza się w dużych aglomeracjach”.
Projekt KPO przewiduje, że unijne wsparcie pójdzie wyłącznie na tabor autobusowy (elektryczny lub wodorowy) wraz z infrastrukturą towarzyszącą
– przypominał.
Wyjaśniając, co ma na myśli, napisał iż, „Wrocławowi, Łodzi, Gdańskowi czy Szczecinowi dużo trudniej będzie znaleźć pieniądze na rozwój sieci tramwajowej czy szybkiej kolei miejskiej. A Warszawie – na tramwaj i przede wszystkim na metro, które jest najbardziej ekologicznym i najbardziej wydajnym środkiem transportu. I które do tej pory było finansowane z funduszy unijnych”.
Małe i średnie miasta będą finansować zakup elektrycznych autobusów, bo to autobusy są podstawą ich systemów transportowych. Duże miasta nie będą mogły inwestować w podstawowy rodzaj transportu – transport szynowy, który w ich przypadku jest najbardziej ekologiczny. Czy to jest logiczne? Nie jest! A przecież to duże miasta emitują najwięcej gazów cieplarnianych. Jak możemy serio mówić o znaczącej redukcji emisji, jeśli inwestycje w dużych miastach będą ograniczane?
– zastanawiał się prezydent Warszawy w tym oświadczeniu.
Zwrócił także uwagę, że małe i średnie miasta będą miały pierwszeństwo do wsparcia oddolnych projektów zazieleniania przestrzeni i zmiany modelu życia mieszkańców (parki, obiekty publiczne, rewitalizacja ekologiczna, itp.).
Także w unijnych dotacjach na inwestycje w źródła ciepła (chłodu) w systemach ciepłowniczych jest dysproporcja: 388 mln euro zostanie rozdzielone najpierw pomiędzy spółki, których udziałowcami są samorządy z listy 255 miast średnich, lub których instalacje mają całkowitą moc nie przekraczającą 50MW. Wsparcie dla „pozostałych” (czytaj: dużych miejskich spółek), jeśli coś zostanie
– czytamy w jego piśmie.
I jeszcze: arbitralną decyzją rządu 381 mln euro na tworzenie nowych miejsc opieki nad dziećmi do lat 3 ma być dostępne przede wszystkim dla gmin, w których nie funkcjonują miejsca opieki nad dziećmi do lat 3. Duże miasta, które w tym obszarze inwestowały, wykonały wysiłek, nie dostaną nic
– dodał Trzaskowski.
Prezydent stolicy napisał też o tym, że „mamy bardzo poważne wątpliwości czy przygotowany przez rząd projekt Krajowego Planu Odbudowy jest zgodny z ramami, które wyznaczyła Rada Europejska”.
W tym projekcie nie ma (choć powinien być) rozdziału zawierającego ocenę wpływu planowanej interwencji na wzmocnienie odporności gospodarczej, społecznej i instytucjonalnej
– wskazał.
Co więcej, nie ma w KPO danych, które by potwierdzały, że to właśnie małe i średnie miasta zostały najbardziej dotknięte efektami pandemii. A przecież to właśnie w dużych miastach najbardziej rozwinięty jest sektor gastronomii, turystyki i innych usług, który w kryzysie ucierpiały najbardziej
– przypomniał.
To naprawdę zaskakujące, że taką dyskryminację Warszawy (i innych dużych miast) firmują dwie najważniejsze osoby w Polsce, które na co dzień mieszkają właśnie w Warszawie – Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki
– zakończył oświadczenie Trzaskowski.
PAP/AS
Trzaskowski: Musimy zrobić wszystko, by PiS jak najszybciej oddał władzę