W ubiegłą niedziele na Moście Gdańskim doszło do ogromnej tragedii. Mężczyzna na rowerze pędził wąskim przejazdem na moście Gdańskim. Wyprzedzając innych rowerzystów, zahaczył o jednego z nich i wylądował na betonie. Głową uderzył w metalową barierkę po czym stracił przytomność. Lekarze z pogotowia wywieźli go z mostu na noszach. Obrażenia były na tyle dotkliwe, że mężczyzna zmarł w szpitalu.
Według relacji świadków jazda 68-latka była brawurowa. Mknąc wąską drogą rowerową wzdłuż mostu Gdańskiego, podczas wyprzedzania miał zahaczyć o jednego z rowerzystów i wywrócić się na betonową ścieżkę, niefortunnie trafiając głową w metalową barierkę. Mimo tego, że miał kask, polała się krew. Na miejsce przyjechało pogotowie ratunkowe. 68-latek doznał poważnego urazu głowy, zranił się również w prawy łokieć. Nieprzytomnego mężczyznę medycy zabrali na noszach do szpitala. W środę prokuratura podała informację, że rowerzysty nie udało się uratować.
Policjanci zatrzymali dwóch podejrzanych o napad na bank w Błoniu
TRAGICZNY WYPADEK, WYPADEK, ROWERZYSTA, ŚMIERTELNY WYAPDEK, MOST GDAŃSKI, WARSZAWA