Site icon ZycieStolicy.com.pl

Felieton: „TOLERANCJA NEGATYWNA I POZYTYWNA”

tolerancja

TOLERANCJA – to pojęcie, które w ostatnich latach zrobiło prawdziwą furorę, odmieniana przez wszystkie przypadki, łopocząca na sztandarach, wyzierająca z mediów. Na pewno jest w tym duża wartość, wielu nauczyło się i zaczęło rozumieć, czy chociażby dostrzegać, że otaczająca nas rzeczywistość nie jest jednolita, biało-czarne ekstremizmy zdecydowanie ustąpiły miejsca szarościom. Druga strona medalu to ryzyko nadużycia, a co za tym idzie wypaczenia i wyświechtania istoty tolerancji, na co już kilka lat temu zwracał uwagę prof. Leszek Kołakowski pisząc „O tolerancji” wskazywał na zagrożenia płynące; „słowami często używanymi, że używane są niedbale, nieostrożnie i do celów najrozmaitszych, tak że czasem nie wiadomo w końcu o co w nich chodzi.”. Trudno nie zgodzić się z tą opinią, wszak samo znaczenie tolerancji zdaje się być jasne i czytelne; (łac. tolerantie – znoszenie, wytrzymałość; od tolerare – wytrzymywać, znosić, przecierpieć) – niedyskryminowanie z powodu odmiennych od własnych lub społecznie uznanych poglądów, ocen czy postaw, głównie w takich sferach jak religia, narodowość, rasa, upodobania, czy współcześnie szczególnie nośna orientacja seksualna. Niemniej przejrzystość definicji to pozór i początek trudnej do istoty człowieczeństwa.

Klasyczny, łaciński model tolerancji oznaczało, czy odnosiło się do wytrzymałości czysto fizycznej (wysoka tolerancja na ból), rzadziej do wytrzymałości psychicznej – cierpliwości, choć kwestie tego drugiego rozumienia nie były obce starożytnym. Głównie manifestując się w tolerancji religijnej. Przykładem mogą być Grecy, gdzie bogowie byli liczni i delikatnie rzecz ujmując kontrowersyjni moralnie, same wierzenia często sprzeczne. Wielki Sokrates uważał, że są oni (bogowie) nazbyt zajęci własnymi problemami, by jeszcze zaprzątać sobie głowy ludźmi. Podobnie do sprawy podchodzili Rzymianie, którzy przez długi okres nie ingerowali w wierzenia podbitych ludów, zapewniając im w tym zakresie pełną swobodę. Czasy przedchrześcijańskie cechowała również duża swoboda związana z seksualnością człowieka, która w skrajnych wypadkach prowadziła skrajności, odeślę tu do lektury „Wieków bezwstydu” Adama Węgłowskiego. Znacznie gorzej przedstawiały się sprawy związane ze stosunkami społecznymi, politycznymi (często lubimy powoływać się na spuściznę rzymskiego prawa cywilnego, zapominając, że w ogromnej mierze dotyczyło regulacji spraw związanych z niewolnictwem – próżno tu doszukiwać się tolerancji, czy humanitarnego podejścia do drugiego człowieka). 

Wielu filozofów, myślicieli podejmowało próby zdefiniowania pojęcia tolerancji jak i określeniem jej przedmiotu, dość wspomnieć o „Traktacie o tolerancji” Woltera, który po mistrzowsku przedstawiał swoje racje, słusznie domagając się religijnej tolerancji, choć sam nie ustrzegł się od wstydliwych epizodów, jak chociażby dręczenie (nasyłanie policji) na swojego adwersarza, uczonego Maupertuise’a, pod wpływem których ten ostatni popełnił samobójstwo. Definiowanie tolerancji jest zadaniem niezwykle trudnym, ponieważ dotyczy problemu wielowarstwowego i nieoczywistego, do tego ściśle związanego z naturalną chęcią/potrzebą ludzkości do wartościowania, które na skutek dążności do uproszczeń powodują kształtowanie stereotypów opierających się głównie na konfrontacyjnych emocjach.

Zdaniem Tadeusza Kotarbińskiego tolerancja polega „na niesprzeciwianiu się cudzym działaniom, mimo że je uważamy za niepożądane. W poszczególnym przypadku na dopuszczeniu do tego, by głoszono poglądy naszym zdaniem niesłuszne, choć moglibyśmy do tego nie dopuścić”[1].

Thomas King napisał „tolerować znaczy: znosić osobę, czynność, ideę lub organizację, której się nie aprobuje.”[2]

„Tolerancja w naszym rozumieniu to nie jest nie przeciwstawianie się rzeczom, które poczytujemy za złe, lecz umiejętność szanowania cudzych potrzeb i cudzych opinii, których nie dzielimy.” – Maria Ossowska.[3]

Tolerancja ex definitione wymaga wytworzenie w sobie potencjału cierpliwości i wyrozumiałości wobec zjawisk postrzeganych jako odmienne i braku naszej interwencji wobec nich. De facto godzimy się z autonomią i swobodą innych członków społeczności, świata, pisząc kolokwialnie; oprócz naszego wyznania religijnego jest wiele innych, oprócz naszych poglądów politycznych są odmienne i tyle. Taką formę tolerancji Profesor Lazari-Pawłowska nazywa tolerancją negatywną, postawą przejawiającą się brakiem ingerencji pomimo negatywnej oceny czyichś poglądów lub czynów.[4] Pawłowska uważa, że w tym przypadku przedmiotem tolerancji nie jest opinia, pogląd czy zjawisko jedynie negatywnie oceniane, ale opinia, pogląd lub zjawisko uważane za błędne. „Podobnie przedmiotem tolerancji nie są po prostu odmienne obyczaje, lecz obyczaje uważane za niewłaściwe.”[5] Samo zaakceptowanie podmiotu tolerancji, bez akceptacji wzorców jego zachowań, niezgodnych z naszymi przekonaniami jest formą podstawową tolerancji – tolerancją negatywną. W obecnym czasie takie pojęcie tolerancji przez wiele osób jest negowane. Dopiero skrajne podejście do cudzej odmienności, np. prześladowanie ludzi za poglądy religijne w czasach Reformacji, pozwala kojarzyć akceptowanie odmiennego wyznania z tolerancją.

Jako przykład tolerancji negatywnej Profesor Lazari – Pawłowska podaje sytuację, w której mężczyzna A uważający polowanie za barbarzyństwo, spotykając swojego sąsiada szykującego się na polowanie nie ingeruje w jego wybór, odznaczając się tym samym tolerancyjnością. Należy się jednak zastanowić, czy pan A, z racji, że rozrywki jego sąsiada nie należały do działań moralnie dla niego obojętnych, postąpił słusznie, nie próbując odwieść go od planowanego polowania[6]. Dylemat moralny związany z tolerancją jest obecny w wielu rozważaniach filozoficznych, ponieważ tolerancja nie oznacza akceptacji odmiennego stanowiska, a jedynie osobę pogląd ten głoszącą.

Otwartą kwestią pozostaje również naturalne dla człowieka dążenie do prawdy, do odpowiedzi. Używając skrajnego przykładu; tolerowanie przekonań całkiem sporej grupy ludzi uważających, że Ziemia jest płaska, a podziemia zamieszkują inteligentne jaszczury.

Tolerancja negatywna i tolerancja pozytywna różnią się właśnie podmiotem, do którego się odnosi. Przedmiotem tolerancji pozytywnej są cudze odmienności, w stosunku do których przyjmujemy życzliwą postawę. Za przykład tolerancji pozytywnej Profesor Lazari – Pawłowska podaje sytuację, w której pan B, będąc entuzjastą muzyki klasycznej, kupuje swojemu synowi płyty z muzyką jazzową, za którą sam nie przepada. Jak widzimy, szanuje on muzyczne preferencje swojego dziecka i uważa je za równouprawnione[7].

W niektórych społecznościach możemy spotkać się ze stanowiskiem, że sama akceptacja nie jest wystarczająca, żeby nazwać się tolerancyjnym, oczekuje się udzielania preferencji i zaangażowania na rzecz osób i grup odmiennych od naszych wartości, obyczajów czy religii. Obecne czasy obfitują w wielokulturowość i polityczną poprawność, wszędzie słyszymy, że istnieją różne prawdy. Powinniśmy czerpać od siebie wzajemnie i się ubogacać, nie narzucać innym swoich wartości. Idąc tym tropem każdy ma swoją subiektywną i niepodważalną prawdę i wszystkie prawdy są równie ważne. Jeśli więc istnieją tylko prawdy subiektywne (indywidualne), jeśli każdy ma swoją prawdę, i wszystkie prawdy subiektywne (indywidualne) są równorzędne, to na jakiej podstawie mamy cenić tolerancję, czy to nie jest już fanatyzm? Co do prawdy jako takiej i jej rodzajów, to skłaniam się do słynnej myśli ks. Tischnera: „Są trzy prawdy: świento prawda, tys prawda i gówno prawda”.

Jeżeli tolerancja ma mieć określone zasady bezkompromisowego podejścia do odmienności, to staje się przymusem. Czy bezgraniczna tolerancja wobec innych nie odbiera nam naszej tożsamości moralnej i ogranicza naszą wolność do wyrażania naszych wartości, co za tym idzie, stajemy się obiektem braku tolerancji. Warto pamiętać o zasadzie „złotego środka” Arystotelesa, czyli umiejętnością znalezienia kompromisu między skrajnościami.

Filozofia mnie pochłonęła!

A.SZ.

[1] Tadeusz Kotarbiński; Studia z zakresu filozofii, etyki i nauk społecznych, Wrocław, 1970.

[2] Thomas King; Toleration, Londyn, 1976.

[3] Maria Ossowska; Wzór obywatela w ustroju demokratycznym; ZGTURW Warszawa 1946

[4] Ija Lazari – Pawłowska; Trzy pojęcia tolerancji „Studia filozoficzne”, 1984

[5] Ija Lazari – Pawłowska; Trzy pojęcia tolerancj „Studia filozoficzne”, 1984

[6] Ija Lazari – Pawłowska; Jeszcze o pojęciu tolerancji „Studia filozoficzne”, 1987

[7] Ija Lazari – Pawłowska; Jeszcze o pojęciu tolerancji „Studia filozoficzne”, 1987

Exit mobile version