Dane dotyczące zachorowań i zgonów związanych z COVID 19 zmieniają się z godziny na godzinę. Do tej pory wszyscy byli przekonani, że szczyt zachorowań prognozowano na 25 kwietnia. Niestety ta data jest już nieaktualna.
Specjaliści Instytutu Wskaźników Zdrowotnych i Ewaluacji Uniwersytetu stanu Waszyngton w Seattle podali kolejną, podobno bardziej realną datę.
Najpierw przewidywano, że szczyt zachorowań przypadnie na 20 kwietnia. Później prognozowano dzień 25 kwietnia, a teraz mówi się o 27 kwietnia. Ma to być czas, kiedy w ciągu doby będziemy notować nawet ponad 70 zgonów. Taki wzrost śmiertelności może potrwać kilka dni, a z początkiem maja wszystko miałoby zacząć wracać do normy.
Według specjalistów w tym czasie w szpitalach będzie znajdować się nawet 2,5 tysiąca pacjentów chorych na COVID-19. Prognoza przewiduje, że spośród nich, ponad 600 będzie wymagało intensywnej opieki na wyspecjalizowanym oddziale. Większość z tych pacjentów będzie wymagała podłączenia do respiratora.
Czy tę datę możemy brać już za pewnik? Niestety w obecnej sytuacji nic nie jest pewne, nawet sami autorzy badań zastrzegają, że sytuacja jest dynamiczna i jeszcze wiele może się zmienić – zarówno w Polsce, jak i na świecie.