Jakiś czas temu pisaliśmy o tym, że nie grozi nam przeludnienie. I o ile nie jest to zadziwiająca informacja, jeżeli chodzi o Polskę to jest ona rewolucyjna, jeżeli mówimy o świecie. Kolejne doniesienia potwierdzają naszą publikację. Według najnowszych danych statystycznych ponad połowa krajów świata przeżywa niż demograficzny. W tych krajach współczynnik dzietności jest tak mały, że nie gwarantuje utrzymania ciągłości pokoleniowej.
Spada dzietność kobiet
Badania opublikowane w piśmie Lancet. Podsumowują one zachowania demograficzne populacji we wszystkich krajach świata. Badania obejmują okres od 1950 do 2017 roku. W 1950 roku, statystyczna mieszkanka naszego globu rodziła 4,7 dziecka. W 2017 roku było to 2,4. Populacja zaczyna się kurczyć, gdy współczynnik ten wynosi 2,1. Dane statystyczne nie pozostawiają złudzeń. W połowie krajów wskaźnik dzietności wynosił 2,1 i mniej. Oznacza to, że populacje tych krajów kurczą się. Niestety co przykre, jeżeli chodzi o kraje, gdzie rodzi się najmniej dzieci to Polska jest na niechlubnym 8 miejscu. Przed nami są tylko: Cypr, Korea Południowa, Andora, Puerto Rico, Tajlandia oraz Bośnia i Hercegowina.
Nowi liderzy
Najwięcej dzieci tradycyjnie rodzi się w najbiedniejszych rejonach globu. Na pozycji lidera jest Niger ze wskaźnikiem 7,1 dziecka na kobietę. Na drugim miejscu jest Czad (6,7). Na podium znalazła się także Somalia (6,1). Gdyby ten tren się utrzymał. Obecnie 24 milionowy Niger pod koniec obecnego stulecia będzie liczyć niemal 210 milionów ludzi! Ale jak już pisaliśmy we wcześniejszym materiale. Kraje Afryki będą podlegać takim samym regułom jak kraje rozwinięte. Ich populacja nie będzie ciągle rosnąć i z biegiem czasu ten wzrost zamieni się w spadek.
Czym grozi światowy niż demograficzny? Zmianami w strukturze zatrudnienia, systemie zaopatrzenia emerytalnego. Kto wie, może w końcu jako gatunek spotulniejemy? Przecież emeryci nie pójdą na wojnę a zwiększająca się liczba zasobów naturalnych (wszak ludzi będzie coraz mniej) nie będzie zachęcała do walki o nie. Oczywiście o ile będą prawidłowo rozdystrybuowane. Jedno jest pewne. Będziemy musieli dłużej pracować, ponieważ bez wydłużenia wieku emerytalnego grozi nam zapaść cywilizacyjna.