Tłumaczył, że piwo pomoże mu na kaca. 42-latek zabrał ze sobą trzyletnie dziecko na spacer w wózku, podczas którego kupił alkohol. Gdy zatrzymali go strażnicy miejscy, mężczyzna bez skrępowania przyznał, że potrzebuje piwa, by uporać się z kacem.
Nietypowa sytuacja rozegrała się na ulicach stolicy. Mieszkaniec Warszawy wybrał się z małym dzieckiem na przechadzką, której prawdziwym celem okazał się zakup alkoholu. Patrol Straży Miejskiej, który zwrócił uwagę na mężczyznę z dzieckiem wychodzącego ze sklepu z piwem, szybko wyjaśnił sprawę. Ojciec wprost stwierdził, że alkohol jest mu potrzebny do „leczenia kaca”
Jak się okazało, nie był to pierwszy raz, gdy 42-latek miał problemy z prawem w kontekście alkoholu. Sprawa skończyła się w sądzie, który nakazał mężczyźnie podjęcie terapii odwykowej oraz zakazał mu spożywania alkoholu w przestrzeni publicznej.
Codziennie 16,5 miliona butelek i puszek. Polska pije, a społeczeństwo płaci rachunek
To, co spotkało warszawskiego trzylatka, jest tylko jednym z wielu przypadków pokazujących, jak głęboko alkohol wkradł się w polską codzienność. Statystyki nie pozostawiają złudzeń – jak informuje Onet.pl, każdego dnia w naszym kraju sprzedawanych jest przeciętnie 16,5 miliona butelek i puszek piwa. Dla wielu to tylko drobny wydatek ale prawdziwe koszty są jednak zupełnie inne.
Ci, którzy zmagają się z uzależnieniem, tracą zdrowie, więzi rodzinne i stabilność życiową. Całe społeczeństwo ponosi natomiast konsekwencje w postaci gigantycznych nakładów na leczenie, działania ratunkowe i programy profilaktyczne – pisze portal Onet.pl, powołując się na opinię eksperta.
Szacuje się, że roczne koszty związane z nadużywaniem alkoholu w Polsce sięgają około 186 miliardów złotych. To wydatki na służbę zdrowia, utracony potencjał gospodarczy, interwencje służb oraz prewencję
– tłumaczy Bartłomiej Szulc, specjalista z zakresu zarządzania w ochronie zdrowia (SGH–WUM), cytowany przez Onet.pl.
Mówimy tu o sumie porównywalnej do budżetów całych resortów. Za tymi liczbami kryją się jednak ludzkie dramaty – rodziny w rozsypce, dzieci dorastające w dysfunkcyjnych domach, przepełnione oddziały szpitalne.
Piwo? „To tylko dwa piwa”. Problem zaczyna się od bagatelizowania
O ile w społecznej świadomości ostrzeżenia dotyczą głównie mocnych alkoholi, o tyle piwo – dzięki niskiej cenie i masowej dostępności – stało się najbardziej niedocenianym zagrożeniem. Kulturowa akceptacja dla „małego piwka” sprawia, że codzienne sięganie po puszkę nie budzi niepokoju ani u pijącego, ani u jego otoczenia.
A przecież nawet umiarkowane, ale systematyczne spożywanie alkoholu prowadzi do uzależnienia i szeregu problemów zdrowotnych. Przypadek opisany przez TVN24 Warszawa – ojciec idący z trzylatkiem po alkohol, by „wyleczyć kaca” – to drastyczny, choć wcale nie odosobniony przykład tego, jak nałóg zakłóca najprostsze czynności dnia codziennego i wpływa na najbliższych.
Specjaliści, których głos przytacza Onet.pl, biją na alarm: bez kompleksowych działań – od ograniczenia dostępności po wzmocnienie sieci lecznictwa odwykowego – sytuacja będzie się tylko pogarszać. A koszt ponoszą nie tylko uzależnieni, ale my wszyscy.
zob. też. https://zyciestolicy.com.pl/branza-piwowarska-unika-niewygodnych-pytan/

Nietypowa sytuacja rozegrała się na ulicach stolicy. Mieszkaniec Warszawy wybrał się z małym dzieckiem na przechadzką, której prawdziwym celem okazał się zakup alkoholu. Patrol Straży Miejskiej, który zwrócił uwagę na mężczyznę z dzieckiem wychodzącego ze sklepu z piwem, szybko wyjaśnił sprawę. Ojciec wprost stwierdził, że alkohol jest mu potrzebny do „leczenia kaca”