W tramwaju nie ma monitoringu. Zabezpieczono monitoring zewnętrzny. Śledczy będą sprawdzać biling telefonu motorniczego, by wyjaśnić, czy nie rozmawiał w trakcie jazdy – poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga prok. Katarzyna Skrzeczkowska.
Do tragedii doszło w piątek około godziny 11.40 na linii 18 na ulicy Jagiellońskiej przy przystanku Batalionu „Platerówek”. Uczestniczył w nim tramwaj starego typu – Konstal 105 – jadący w kierunku pętli Żerań FSO. 4-letnie dziecko zostało pociągnięte przez tramwaj wzdłuż torowiska. Prawdopodobnie zostało przytrzaśnięte drzwiami. Chłopiec zmarł.
Do tragedii doszło w momencie, kiedy dziecko wysiadało razem z babcią z ostatniego wagonu.
Jak informował rzecznik Tramwajów Warszawskich Maciej Dutkiewicz, wagon jest sprawny technicznie, ma ważny przegląd techniczny. Sprawne były też systemy zapobiegające przytrzaśnięciu pasażera i ruszenia z otwartymi drzwiami. Prawidłowo zadziałał hamulec bezpieczeństwa.
„Z analizy zapisu urządzeń rejestrujących tramwaju wynika, że zahamował po użyciu hamulca bezpieczeństwa na dystansie 28 metrów w około 4 sekundy”
– powiedział Dutkiewicz.
Motorniczy ma za sobą 14 lat doświadczenia w pracy. Nie został jeszcze przesłuchany ze względu na zły stan psychofizyczny.
PAP/MK
Policja szuka świadków wypadku tramwajowego, w którym zginęło dziecko
WARSZAWA, WYPADEK, ŚLEDCZY, ŚMIERTELNY WYPADEK, TRAMWAJE WARSZAWSKIE
1 komentarz
Niestety nie tak dawno jechałam autobusem i kierowca w czasie jazdy oglądał film. Zwróciłam mu uwagę i przestał choć był bardzo wkurzony, że to nie jest moją sprawa.
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.