Pojawiają się głosy, że nowo powstały szpital na Ursynowie – Szpitał Południowy, który przeznaczony został do leczenia pacjentów zakażonych koronawirusem, może zostać przejęty już na stałe przez rząd.
Wokół Szpitala Południowego w Warszawie, wciąz trwają spory. Placówka działa od 15 lutego 2021 roku i docelowo miał przyjmować 300 pacjentów zakażonych koronawirusem. Problemy pojawiły się jednak z brakami kadrowymi, przez co pod koniec marca w placówce przebywało zaledwie 60 osób. Zdaniem rządu była to wina władz Warszawy, a wojewoda mazowiecki wystąpił do Ministerstwa Zdrowia o ustanowienie dla szpitala nowego komisarza.
Jednak pojawia się coraz więcej głosów, że placówka może już nie wrócić w ręce samorządu. Jak informuje Onet, sama wiceprezydent Warszawy wyraziła zaniepokojenie, pomimo, że resort zdrowia temu zaprzecza.
„Podzielam te obawy z co najmniej paru powodów. Szpital Południowy dostał decyzję na wprowadzenie komisarza do 22 marca 2022 roku. Tak, jakby pan minister Niedzielski już przesądził, że do tego terminu będziemy mieli pandemię koronawirusa.”
-wyjaśniła. Poinformowała też, że od grudnia 2020 roku przy ministrze zdrowia pracuje cały zespół roboczy do centralizacji szpitali i według wszystkich uzgodnień, planowana jest olbrzymia reforma służby zdrowia.
„Projekt ustawy, który miał trafić na biurko pani marszałek Sejmu w maju, pojawi się miesiąc później, bo przygotowania nad podwalinami do tej ustawy zostały przesunięte z 28 lutego na koniec marca. Więc prawdopodobnie w czerwcu trafi do Sejmu projekt, który, mówiąc wprost, nacjonalizuje i przejmuje samorządowe szpitale. I być może Szpital Południowy to pierwszy szpital samorządowy, wybudowany ze środków miasta, za, bagatela, 400 mln zł, który jak już trafił w ręce rządu na rok, to już nie wróci.”
-dodaje wiceprezydent.
SZPITAL POŁUDNIOWY, WARSZAWA, URSYNÓW, RZĄD, WICEPREZYDENT WARSZAWY, KORONAWIRUS