Rumunia, takiego obrotu spraw nikt się nie spodziewał. Na 2 dni przed II turą wyborów prezydenckich, Sąd Konstytucyjny podjął decyzję o anulowaniu pierwszej tury wyborów prezydenckich, która odbyła się 24 listopad, choć zaledwie cztery dni temu, w poniedziałek 2 grudnia, o czym donosiliśmy prosto z Bukaresztu.
To automatycznie sprawia, że druga tura wyborów nie odbędzie się w niedzielę 8 grudnia, jak planowano. I to pomimo że w piątek 6 grudnia w lokalach wyborczych za granicą głosy w wyborach oddało już 33 tysiące członków rumuńskiej diaspory.
Co takiego się stało?
Podstawą do unieważnienia wyborów mają być dokumenty ujawnione przez Najwyższej Rady Obrony Narodowej, z których wynika, że kampania kandydata Calina Georgescu, który w pierwszej turze zdobył najwięcej głosów, była wynikiem zorganizowanej manipulacji prowadzonej spoza kraju. Oczywiście podejrzenia ukierunkowane są w kierunku Rosji?
Pierwszą turę unieważnionych wyborów wygrał nieoczekiwanie Calin Georgescu, przez mainstream uznawany za skrajną prawicę. Druga tura miała odbyć się 8 grudnia w niedzielę. Tam z Georgescu miała zmierzyć się liderka centroprawicowego Związku Ocalenia Rumunii Elena Lasconi.
Przed pierwszą turą wyborów sondaże nie dawały Georgescu więcej niż 10 proc. poparcia, ale wygrał I turę osiągając niemal 23 proc. poparcia. W raporcie służb stwierdzono że na dwa tygodnie przed wyborami prezydenckimi, na platformie TikTok nagle aktywnych stało się 25 tys. kont, które zaczęły promować tego polityka. Rumuńskie MSW informowało też, że ponad 100 influencerów, posiadających zasięg przekraczający 8 mln użytkowników na TikToku zostało „zmanipulowanych”, by wesprzeć kampanię Georgescu. Poza aktywną promocją Georgescu w internecie, służby wykryły 85 tys. prób naruszenia systemów bezpieczeństwa strzegących procesów wyborczych w Rumunii. https://www.rmf24.pl/fakty/swiat/news-wybory-prezydenckie-w-rumunii-zostaly-uniewaznione,nId,7870825#crp_state=1
Czy tak było? Ale nawet, zarzut że ileś kont na TikToku aktywnie promowało danego kandydata jest niepoważny. Kampanię wyborczą prowadzi się m.in. na platformach społecznościowych, czynią to także osoby z poza komitetów wyborczych na własny koszt. Czy w tym uczestniczą zagraniczne ośrodki czy opłacają takie działanie? Prawdopodobne, i to po każdej ze stron, wystarczy spojrzeć przed wyborami prezydenckimi w USA jak zagraniczne osoby czy ośrodki (jawnie lub niejawnie) wspierały czy to Harris czy Trumpa. W ostatecznym rachunku i tak zadecyduje wyborca.
Elena Lasconi, która miała wziąć udział w drugiej turze wyborów prezydenckich w Rumunii, skrytykowała decyzję Sądu Konstytucyjnego o unieważnieniu wyborów.
To jest moment, w którym państwo rumuńskie podeptało demokrację. Bóg, prawda, naród rumuński i prawo zwyciężą (…) Powinniśmy byli przystąpić do głosowania, aby uszanować wolę narodu rumuńskiego
– powiedziała Lasconi, przewodnicząca centroprawicowej partii Związek Ocalenia Rumunii (USR), która podkreśliła że w demokracji „prezydentów nie powołuje się w drodze negocjacji na zapleczu„.
Wiem, że wygrałabym – i wygram, ponieważ Rumuni wiedzą, że będę o nich walczyć, że zjednoczę ich dla lepszej Rumunii. Zdecydowanie potępiam to, co się dzisiaj wydarzyło. Zniszczyli wszystko, co z trudem osiągnięto przez ostatnie 35 lat. Decyzja Sądu Konstytucyjnego jest nielegalna, niemoralna i niszczy istotę demokracji, czyli głosowanie
– dodała kandydatka USR.
Co teraz?
Rozpisanie wyborów prezydenckich od nowa oznacza, że będzie próba całkowitego wyeliminowania Georgescu z wyścigu. Sąd Konstytucyjny może sięgnąć po ten sam mechanizm, za pomocą którego wyeliminował z udziału w pierwszej turze kontrowersyjną szefową ugrupowania SOS Romania, popieraną przez AUR europosłankę Dianę Șoșoacę.
Jednak rumuński Sąd Konstytucyjny zainicjował wobec niej dość improwizowany proces kontroli konstytucyjnej — nigdy wcześniej niezastosowany wobec nikogo innego. Tuż po tym, jak Șoșoacă została zgłoszona jako kandydatka, do sądu wpłynął bowiem protest dotyczący jej kandydatury. W odpowiedzi na ten protest sąd zainicjował proces weryfikacji kandydatki i w kontrowersyjnym orzeczeniu uznał, że Șoșoacă nie może startować w wyborach prezydenckich, bo „istnieje ryzyko, że nie będzie wierna konstytucji”. https://oko.press/sad-konstytucyjny-anulowal-pierwsza-ture-wyborow-w-rumunii. W Putinowskiej Rosji też władza eliminuje niewygodnych kandydatów z wyścigu prezydenckiego.
Na razie zainicjowano działania represyjno-karne. Rumuńskie organy ścigania informują o trzech rewizjach przeprowadzonych w związku z osobą, która miała „nielegalnie” zdaniem władz finansować kampanię Calina Georgescu.
„Przeszukania dotyczą możliwego udziału osoby fizycznej w nielegalnym finansowaniu kampanii wyborczej kandydata na prezydenta Rumunii, poprzez wykorzystanie kwot pieniężnych, co do których istnieją przesłanki, że mogły pochodzić z przestępstw, a następnie być użyte w procesie prania pieniędzy”
– podała prokuratura.
Jak pisze portal Digi24.ro, chodzi o niejakiego Bogdana Peschira z Braszowa, którego nazwisko pojawiło się w odtajnionych dokumentach służb na temat manipulacji wyborczych. Według tych danych Peschir miał wydać na kampanię Georgescu na TikToku ponad milion euro. Z komunikatu prokuratury wynika, że prowadzone jest śledztwo w sprawie, dotyczące możliwej korupcji wyborców, prania pieniędzy, oszustw komputerowych, a także złamania przepisów o zakazie organizacji i symboli faszystowskich, rasistowskich lub ksenofobicznych.
Oprócz tego w sobotę rano w Bukareszcie, a także w kilku innych regionach kraju przeprowadzono przeszukania w związku z postępowaniami w sprawie promowania ideologii faszystowskiej, rasistowskiej lub ksenofobicznej, nawoływania do nienawiści lub dyskryminacji, nieprzestrzegania przepisów dotyczących broni i amunicji. Te rajdy związane są, jak wyjaśniają media, ze zorganizowanymi w lesie Tancabesti „uroczystościami” upamiętnienia Corneliu Zelei Codreanu, twórcy faszystowskiej Żelaznej Gwardii. Brała w nich udział Diana Sosoaca.
Do czasów nowych wyborów, dotychczasowy prezydent Klaus Iohannis będzie dalej pełnił swoją funkcję (choć jego kadencja upływa 21 grudnia br.)
I to nazywają demokracją?
PS: Rumunia należy do Unii Europejskiej. Komisja Europejska, postępowe ośrodki i osoby, które mają usta pełne frazesów o praworządności, takim obrotem sprawy jaki widzimy w Rumunii, się nie oburzają a wręcz pochwalają.