ZycieStolicy.com.pl

Relacja przerażonego ojca. Nie bagatelizujmy koronawirusa! To nie film to nasza rzeczywistość!

Do tych wszystkich, którzy myślą że Koronawirus ich nie dotknie albo że to jakiś wymysł, eksperyment albo co innego…

Wróciliśmy w środę z leśnej kwarantanny do miasta aby moje córeczki trochę zmieniły otoczenie na swój pokój z zabawkami. Jak to zawsze bywa musiałem wypakować samochód z gratów, których przywozimy więcej niż wywozimy jadąc na działkę. W związku z tym czekało mnie bieganie po schodach w jedną i drugą stronę. Przy pierwszym wejściu na górę mijaliśmy nieznajomego człowieka nie z naszej klatki co wydało się trochę dziwne podczas kwarantanny. Gdy wreszcie udało nam się wszystko rozpakować i cały harmider powrotny ucichł, usłyszeliśmy że w mieszkaniu pod nami ktoś jest. Niby normalna sprawa… Ale to mieszkanie od roku stało puste. Pomyślałem, że w końcu mamy nowego sąsiada. Ciekawe kto to może być? 

W sobotę rano jak zwykle od razu po przebudzeniu zabrałem naszego psa na spacer. Wychodząc na klatkę poczułem bardzo intensywny zapach. Na dodatek wszystko się lepiło jakby ktoś wszędzie porozlewał słodkie napoje gazowane. Czyżby nasz nowy sąsiad był takim brudasem że od razu tak załatwił klatkę schodową? Ciekawe tylko czemu całą łącznie z poręczami i szybami. Poszedłem dalej na trawiasty placyk za blokiem gdzie stale wyprowadzam psa. Nagle słyszę że ktoś mnie woła! Odwracam się i widzę jak w moim kierunku biegnie dozorczyni.

— Widział Pan co się dzieje na klatce? – pyta dozorczyni
— Widziałem. Coś się stało? – Odpowiadam
— Muszę Pana ostrzec bo Pan ma dzieci. Mówię to każdemu osobno by nie wywoływać paniki. Pod Państwem mieszka człowiek z Koronawirusem! „Nowak” (właściciel pustego mieszkania) wynajął mieszkanie francuzowi… Rano były służby i spryskały całą klatkę. Chciałam powiedzieć to Panu bo dzieci…

Podziękowałem za informacje, ale mój mózg chyba nie przeanalizował jeszcze tego dokładnie…

Gdy tylko dotarło do mnie co się stało z miejsca mnie zamurowało. Moje dzieci, wczoraj gdy on wychodził, szły po klatce, trzymały poręcze, ocierały się o ściany. Ja dźwigałem bagaże.  Masakra, takie sytuacje i „bliskie spotkania”  z tą chorobą  wydawały mi się bardzo odległe wręcz niemożliwe. Od jakiegoś czasu męczył mnie drobny kaszel przez co od razu zacząłem się zastanawiać czy możliwe żebym ja też coś złapał… Całe szczęście nie mam żadnych innych objawów, ale strach jest taki, że oprócz mnie z domu nikt nie wychodzi do dzisiaj. Wychodzę bo muszę wyprowadzać psa, którego codziennie noszę na rękach po schodach aby unikać przejęcia przez niego lepkiej cieczy z klatki.

W poniedziałek  zadzwonił dzwonek do drzwi…
Patrzę przez wizjer i widzę Pana „Nowaka”.

— Dzień dobry. Przyszedłem wyjaśnić sytuację…
— Dzień dobry.
— Chciałbym powiedzieć co się ostatnio dzieje. Otóż wrócił mój kuzyn z Francji i został poddany kwarantannie. Nie wychodził. No wyszedł raz we wtorek jak się źle poczuł. Ale od razu przyjechały służby i zrobiły co trzeba. Niestety zrobili testy i okazało się że ma Koronawirusa. On czuje się już dobrze, nie kaszle i nie ma też gorączki. Miał na początku wysoką. Ale nigdzie nie wychodził. Poza tym jest pod nadzorem policji. Ma też chyba specjalną aplikację. Jedzenie mu zamawiamy pod drzwi. Za tydzień ma mieć kolejny test czy wirus jeszcze jest w organizmie… To w sumie tak wygląda cała sytuacja. Teraz idę powiadomić kolejnych sąsiadów…

I znowu stałem zamurowany. Niby widziałem co się dzieje ale jak stoi człowiek na przeciw Ciebie i mówi to z pełną powagą to znowu wydaje się to nierealne.

Dzisiaj żona, jak każdy raz na jakiś czas, musiała jechać do sklepu… Wychodząc i wchodząc na klatkę wstrzymywała oddech i zakrywała usta. Ale co z tego jak sklepie napotkała całe rodziny i grupy młodych ludzi na zakupach?? Ludzie co z wami? W tym tłumie mógł być taki „sąsiad” jak nasz z piętra niżej! Nie tylko w sklepie. Mógł kupić piwo i iść na grilla ze znajomymi do Powsina…

Problem takich sąsiadów jest dosyć duży. Od jakiegoś czasu widzę raz na kilka dni samochody z zagranicznymi rejestracjami… Kilka klatek obok jakiś człowiek kupił mieszkanie  prawdopodobnie pod krótkoterminowy wynajem. Od początku lutego byli już goście z Czech, Niemiec a dzisiaj widziałem że jest ktoś z Gdańska. Wczoraj rano po tym jak Niemcy opuścili lokal, przyjechał człowiek w masce, z pojemnikiem do pryskania i prawdopodobnie dezynfekowała lokal…

korona 1

Na początku myślałem że to jakaś służba ale nie. To wynajmujący prywatnie zamówił. Widać było jak po całej akcji się rozliczają. Fajnie tylko czy pryskał na klatce, poręczach i klamkach? Wątpię żeby goście posiadali zdolność teleportacji z ulicy prosto do lokalu… Co tam Koronawirus hajs wynajmującego musi się zgadzać a to że naraził cały blok to pikuś…

Proszę was opamiętajcie się! Powstrzymajcie swoje towarzyskie zapędy i chęci zarobienia za wszelką cenę! Inaczej wszyscy za to zapłacimy…

MO

Exit mobile version