Chcecie prawdy o Reducie Ordona? Słyszeliście, że minister Kultury właśnie ją uratował? Chcecie wiedzieć kiedy archeologowi się ulewa? Kiedy jest jednocześnie dziennikarzem i nie znajduje słów na dobre intencje zanurzone w nieporadności. Tak, znalazłem tak eufemistyczne słowo, chociaż szereg innych znajduje się na końcu mojego archeologiczno-dziennikarskiego języka.
W kilku zdaniach. Słuchajcie. „Kopałem” na Reducie Ordona, miałem zaszczyt ją współodkrywać i zazwyczaj jako pierwszy prosto z wykopalisk informowałem media (zazwyczaj PAP) o odkryciach szczątków żołnierzy i o postępach w pracach wykopaliskowych w latach 2010-2013.
Nie będę tu przypominał litanii zaniechań na Reducie Ordona. Powiem krótko. Od ponad 10 lat żołnierze leżą w kartonach, a ci, których nie zdążyliśmy ekshumować, dalej leżą, ale pod tonami syfu, śmieci i odchodów ludzkich i zwierzęcych. Każda wizyta na Reducie Ordona, wizja lokalna polityków, ma jeden minus. Tak jak ta ostatnia ministra Glińskiego i świty. Nikt nie daje 15 kroków za krzaki zasłaniające teren miejski. Syf, kiła i mogiła (ta ostania in situ, dosłownie i w tym miejscu). Syf, bo tony śmieci intencjonalnie zrzucanych tu przez cały rok. Kiła, bo jest to miejsce kopulujących żulów, taka prawda. I mogiła, bo wciąż leżą tu żołnierze z 1831 roku. Zarówno Polacy jak i Rosjanie.
I oto pojawia się na Reducie Ordona minister Kultury z planem wydrążonym po kilkunastu latach lub wymyślonym ad hoc, obojętnie, ale takim, że kopara opada… Oto postawimy tu izbę pamięci i kwaterę wojenną – mówi ex cathedra papież z resortu. Co? Niby pięknie brzmi w sumie. Izba pamięci. Oczywiste. Kwatera wojenna? A co to jest? Prawo nie zna takiego pojęcia, ale skoro nie zna to nie zabrania, a czego nie zabrania? Zerkamy do słownika i dowiadujemy się, że jest to wydzielona część cmentarza wojennego. Czy oni oszaleli? Nie sprawdzili, że szczątki z Reduty Ordona można zamknąć wszystkie w jednym większych rozmiarów ossuarium; że nie da się Rosjan oddzielić od Polaków; że nawet ilość szczątków jest przypuszczalna, bo czasami są to zdefragmentowane kawałeczki kostne (przemieszczone i podjęte bez zespolenia z pierwotnym układem anatomicznym)? Z czego oni chcą robić cmentarz i z czego wydzielać kwaterę i dla kogo, Polaków czy najeźdźców? Nad kim będą palić świecie?
A wystarczyło zrobić muzeum z ossuarium, częścią upamiętniającą żołnierzy, rozjemczą mogiłą, gdzie społem zalegli i ci co bronili i ci co się wdarli. Mickiewicz, ekspozycja archeologiczna, w pomieszczeniu nuta dogłębnie przeszywającej muzyki, powaga, rekonstrukcja wilczego dołu ze szczątkami. Proste? Proste i komunikujące. Mocne, jak mówią artyści. A co dostaliśmy… kwaterę wojenną. No dobra, ale przyjrzyjmy się temu abstraktowi.
Mamy więc do wystawienia groby, a wśród nich jakowąś kwaterę. Powstaje cmentarzysko, czyli deweloperze są wkurzeni (a nie mają prawa?), bo trzymają działki i płaca miliony podatków za nic, bo nic nie mogą tam zrobić, bowiem państwo od kilkunastu lat samo nie wie czego chce. Mieszkańcy, na pewno się ucieszą na wieść o cmentarzysku pod oknami, a nie na obrzeżach miasta… Polacy? Tych – czy nam się to podoba czy nie – przyciąga kreatywna komunikacja historyczna, a nie kwatery wojenne i to tak nieprzemyślane pod kątem chociażby narodowościowym (casus antropologiczny). Ale dobra, niech im będzie… Niech robią. Tyle, że jest to niezgodne z miejscowym planem zagospodarowania. A więc trzeba go zmienić. Już widzę jak Gliński z Trzaskowskim szybko do wyborów zmieniają najwazniejszy dokument planistyczny i ruszają z betonem na budowie kwatery… I do tego dochodzi szereg przepisów sanitarnych (SANEPID), odległościowych itd. Ba, sama ustawa o cmentarzach też na dniach ma się zmieniać. Ergo, nie ma szans do wyborów zrobić cokolwiek i prawdopodobnie jest to wybór na lata konsultacji) zakładając współpracę samorządu z państwem.
Wnioski: ta zapowiedź to mrzonka i oszukiwanie ludzi. Premier powiedział na Reducie: nic się nie zmieni, bo to oznacza hasło „postawimy wam kwaterę wojenną”. Tyle, że mało kto załapał sens tej wypowiedzi. Ba, myślę, że dobre intencje miał zapewne właśnie sam indagowany tu Gliński, który – niestety – nie miał się widocznie kogo w resorcie poradzić…
Na zdjęciach Reduta Ordona inna niż na zdjęciach z wizyty ministra Piotra Glińskiego (fot. Pogotowie Archeologiczne)