Site icon ZycieStolicy.com.pl

Raz pod wozem, raz na wozie: Polska w Europie Środkowej

Romuald Szeremietiew

Położenie Polski w Europie, na przewężeniu kontynentu między Bałtykiem a Morzem Czarnym powodowało, że Polska starała się je zająć w czasach panowania Jagiellonów i budując Rzeczpospolitą „Obojga Narodów”. To zapisało się w pamięci Polaków w formie państwa „od morza do morza”.

            W opozycji do powyższego stanu mamy wytworzoną na przestrzeni minionych dwustu lat geopolityczną rzeczywistość położenia Polski „między Niemcami a Rosją”, skutkującą dla Polaków nierozwiązywalnym geostrategicznym dylematem utrzymania i obrony niepodległości, czego doświadczyła Polska w 1939 r., w skutkach II wojny światowej, zdradzona przez sojuszników.

            Dziś, gdy Polska odzyskała suwerenną podmiotowość  w Europie jako członek NATO i UE zastanawiamy się, czy bliżej nam do geopolitycznego wariantu z okresu I Rzeczypospolitej (budując Trójmorze), czy może wraca geostrategiczne przekleństwo nacisku rosyjskiego i niemieckiego (objawy wrogiej Polsce współpracy Berlina i Moskwy).

            Warto zastanowić się jak to się działo, że Polska znajdując się cały czas w tym samym miejscu Europy mogła być mocarstwem odpierającym najazdy ze wschodu (przedmurze Europy), albo państwem zgniatanym przez sąsiadujące z nią potęgi, słabym „przepierzeniem” oddzielającym Niemcy od Rosji?

 

Od przedmurza do przepierzenia

Średniowieczna Europa była chrześcijańska z rywalizacją między opcją, gdzie głową był papież Kościoła katolickiego w Rzymie, a opcją wschodnią, bizantyjską – głową Kościoła był cesarz w Konstantynopolu. Polska przyjmując chrześcijaństwo w X w. związała się z Rzymem i Europa była wówczas katolicka. Tym samym Polska stała się częścią katolickiej Europy będąc z czasem coraz silniejszym jej „przedmurzem” w części wschodniej kontynentu. Jednak na terenie Europy w opozycji do katolickiego Rzymu zapuszczał swe korzenie bizantynizm – cesarstwo bizantyńskie upadło pod naciskiem tureckim, ale cywilizacja Bizancjum, za sprawą wpływów intelektualnych, umieściła się na terenie Niemiec, gdzie władza „cesarza rzymskiego narodu niemieckiego” formowała się w opozycji do papiestwa, chcąc je sobie podporządkować. W tym sporze ówczesna Europa i Polska opowiedziały się po stronie Rzymu.  Jednak na terenie niemieckim uformował się silny ośrodek bizantynizmu w postaci państwa zakonu krzyżackiego, wrogi związanej z papiestwem Polski, a podział chrześcijańskiej Europy pogłębiło powstanie w Niemczech protestantyzmu – wkrótce zresztą Zakon Krzyżacki uległ sekularyzacji przekształcając się w protestanckie niemieckie państwo pruskie. Prusy budujące swoją siłę wydzierając ziemie Rzeczypospolitej (rozbiory)  podporządkowały sobie inne kraje niemieckie tworząc w XIX w. mocarstwo, II Rzeszę Niemiecką. W rezultacie po zachodniej stronie Polski powstała potęga cywilizacji bizantyjskiej, wroga łacińskiej Rzeczypospolitej.

            Proces zaszczepiania bizantynizmu miał miejsce także na terenie zmonologizowanej Rusi Wschodniej, gdzie po przyjęciu chrześcijaństwa z Bizancjum władcy rosnącego w siłę Wielkiego Księstwa Moskiewskiego, przekształconego w Rosję, za sprawą bizantynizmu znaleźli łączące z Prusami wątki dla współpracy antypolskiej.

            Rewolucja francuska 1789 i jej społeczne następstwa sprawiły, że katolicka Europa będąca cywilizacyjnym/łacińskim zapleczem Polski faktycznie rozpadła się. Rzeczpospolita, dotąd zagrożona od wschodu (Moskwa) i południa (Turcja) doświadczyła teraz zagrożenia  od północy i zachodu, ze strony protestanckich Szwecji i Prus. W tej sytuacji Polska nie mogła pełnić roli przedmurza katolickiej Europy skoro takiej Europy już nie było. Polska stała się w XVIII w. obiektem agresji Rosji i Prus, a w XX w. Rosji i Niemiec.     

 

Najpierw Niemcy

W okresie II RP politycy, wojskowi, analitycy starali się znaleźć wyjście ze śmiertelnego położenia w jakim znalazło się odrodzone państwo polskie. Marszałek Piłsudski zdawał sobie z tego sprawę; mamy kilka przekazów jego rozmów z współpracownikami, gdy mówił: „Ja przegrałem swoje życie. Nie udało mi się powołać do życia dużego związku federacyjnego, z którym świat musiałby się liczyć.”

            Piłsudski oceniając zagrożenia ze strony Rosji i Niemiec wskazywał, że w razie konfliktu z Niemcami Polska może liczyć na jakieś wsparcie Zachodu, natomiast w przypadku konfliktu z Rosją takiego wsparcia nie uzyska. A chcąc opanować ujawniający się niemiecki ekspansjonizm  praktykowano tworzenie układu sojuszniczego z państwami twórcami tzw. ładu wersalskiego, sformowanego po zakończeniu I wojny światowej.

            Po zawarciu sojuszu z Francją w 1921 r. polskie władze wojskowe w 1923 r. opracowały plany działań przeciwniemieckich na wypadek wspólnej z Francją akcji przymuszenia Niemiec do przestrzeganie postanowień traktatu wersalskiego ograniczających niemiecką siłę militarną.

            W 1933 r. Piłsudski proponował Francji, aby zmusić Niemcy do respektowania postanowień ograniczających wielkość ich sił zbrojnych. Dla Polski było oczywiste, że zapowiadana przez Hitlera remilitaryzacja będzie końcem ładu wersalskiego. Niestety Francja nie odważyła się na wspólną z Polską interwencję zbrojną (wojnę prewencyjną) i odsunięcie Hitlera od władzy.

            W 1936 r. Hitler wypowiedział pakty lokarneńskie gwarantujące nienaruszalność granicy francusko-niemieckiej i obsadził wojskiem zdemilitaryzowaną strefę Nadrenii. Minister Beck, w imieniu Rzeczypospolitej zakomunikował Francji, że: „wobec tego, co zaszło, Polska pragnie zapewnić Francję, iż w konkretnym wypadku pozostanie wierna swoim zobowiązaniom sojuszniczym”. Polska deklarowała uruchomienie sojuszu wiążącego ją z Francją i użycie siły wobec Niemiec. Francja nie podjęła żadnych działań.

            Kolejną próbą skłonienia Francji do działań był kryzys sudecki. 24 maja 1938 r. ambasador RP Juliusz Łukasiewicz przekazał ministrowi spraw zagranicznych Francji Bonnetowi notę Becka. Polski minister stwierdzał, że jeśli Francja będzie bronić Czechosłowacji to on potwierdza „gotowość polską wypełnienia zobowiązań sojuszniczych w ramach istniejących umów”. Beck tak jak w 1936 r. deklarował wystąpienie po stronie Francji w razie zbrojnej reakcji na agresję Niemiec. Niestety w Paryżu postanowiono, że Czesi muszą Niemcom ustąpić .

            Dopiero w 1939 r., gdy Polska zawarła sojusz z Anglią, Francja wraz z Anglią 3 września wypowiedziała wojnę Niemcom. To nie uratowało Polski przed przegraną jesienią 1939 r., ale uruchomiło proces prowadzący III Rzeszę do klęski.  Tym samym zachodnia strona nacisku na Polskę została w istotny sposób osłabiona.

 

Szansa Polski

Wracając do okresu II RP trzeba wspomnieć, że po podpisaniu deklaracji o nieagresji z Niemcami w 1934 r. pojawiły się w Polsce głosy rozważające szanse jakiegoś związku z Berlinem (Adolf Bocheński, „Między Niemcami a Rosją”, 1937). Pomysł, aby związać się z Hitlerem jest dziś odgrzewany przez publicystów, którzy twierdzą, że dzięki takiemu zachowaniu Polska uniknęłaby strat, uratowałby swoją niepodległość, terytorium, a nawet wyszłaby z wojny jako mocarstwo (Piotr Zychowicz, „Pakt Beck-Ribbentrop”, 2012). Takie dywagację dowodzą, że ich autorzy nie rozumieją jakie było położenie Polski.

            Na początku maja 1933 r. reprezentujący Piłsudskiego Bogusław Miedziński rozmawiał w Moskwie z Karolem Radkiem, wówczas zaufanym Stalina. Miedziński zapewniał, że Polska nie sprzymierzy się z Niemcami przeciwko ZSRR. Wyjaśniał: „[…] Gdybyśmy się przyłączyli do niemieckiego ataku na Rosję – to jakież są perspektywy? W wypadku niepowodzenia – katastrofa dla nas oczywista. A w razie powodzenia niechże pan patrzy na tę mapę i wyobrazi sobie, w jakiej sytuacji znalazłaby się Polska, otoczona nowymi podbojami niebywałego dotąd imperium, na jego całkowitej łasce i niełasce. Czy myśli pan, że tego nie dostrzegamy?

            W następstwie II wojny światowej Rosja opanowała Europę Środkową, w tym Polskę, ale Stalinowi nie udało się, także za sprawą Powstania Warszawskiego ‘44, zająć całej Europy. Europa Zachodnia we współpracy z USA stworzyła sojusz wojskowy NATO, który przeciwstawił się komunistycznej ekspansji i rozwijając wyścig zbrojeń w latach tzw. zimnej wojny bezkrwawo pokonał Sowiety. Polska, będąca wraz z innymi narodami w komunistycznej niewoli, ostatecznie uzyskała wsparcie Zachodu w konflikcie z Rosją. Sytuacja uległa tak dalekiej zmianie jak różnił się prezydent Reagan od prezydenta Roosevelta. W następstwie ZSRR rozpadł się i wraz z nim cały sowiecki blok. Nie tylko narody Europy Środkowej, ale także republiki sowieckie odzyskały suwerenny byt państwowy. Rosyjska granica zachodnia znalazła się tam, gdzie była w czasach istnienia Rzeczypospolitej „Obojga Narodów”.

            Kiedy dziś widzimy Polskę i Niemcy jako sojuszników w NATO, członków UE, to niezależnie od wszystkiego co się zdarzyło musimy stwierdzić, że obecny stan bezpieczeństwa to konsekwencje stworzenia przez Polskę w 1939 r. koalicji, która starła niemieckie dążenia imperialne realizowane środkami militarnymi. Inaczej też niż było dawniej nacisk Rosji, która straciła pozycję supermocarstwa, napotyka dziś opór  nie tylko Polski. Na kontynencie europejskim Polska zajmuje ponownie pozycję przedmurza zjednoczonej Europy i jeśli coś nas może niepokoić to chwiejąca się europejska jedność, w której demontażu doświadcza nasza wspólnota cywilizacyjna atakowana przez wpływy islamu i antychrześcijańskie systemy ideologiczne. Coraz więcej jednak wskazuje, że ziemie znajdujące się między Bałtykiem, Morzem Czarnym i Adriatykiem stworzą wspólnotę geopolityczną odporną na nacisk Rosji, gwarantującą niezależność i suwerenność państwom Europy Środkowej i Środkowowschodniej. W tym zakresie Polska czyni rozliczne wysiłki rozwijając inicjatywy regionalne na czele z projektem Trójmorza. Wsparcie ze strony USA dla tych poczynań daje nadzieję, że ten zamiar Warszawy może powieść się.

            Działania Polaków podejmowane w XX wieku, także poniesione ofiary nie szły na marne; owocują dziś rozwiązaniem dylematu położenia między Niemcami a Rosją na rzecz odbudowy pozycji Polski jako przedmurza Europy (flanka wschodnia NATO).

            Przed Polską otwiera się szansa na wielkość, którą Polacy stracili w XVIII wieku w następstwie rozbiorów I Rzeczypospolitej.

Romuald Szeremietiew

Exit mobile version