Utworzenie Parku Naturalnego Golędzinów to pozorne działania władz miasta. Zarządzanie zielenią powinno być przemyślane i uwzględniać potrzeby mieszkańców i miasta – uważa stołeczny radny Wiktor Klimiuk.
Zapowiedź utworzenia Parku Naturalnego Golędzinów pokazuje, że „władze Warszawy do ekologii podchodzą na zasadzie statystyki”.
Ma być założony park, mają być nasadzone drzewa, nieważne gdzie, ważne jest tylko, żeby liczby się zgadzały
– ocenił Klimiuk.
Zwrócił uwagę, że w miejscu projektowanego parku znajdują się naturalne tereny zielone. Podkreślił, że przedstawiony przez prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego projekt utworzenia parku wpisuje się w politykę ratusza polegającą na pozornych działaniach proekologicznych.
Niedawno zwracałem uwagę, że Zarząd Zieleni Miejskiej nasadza drzewa w lecie, a tymczasem zarządzanie zielenią powinno być przemyślane i uwzględniać potrzeby mieszkańców i miasta
– oznajmił radny.
Park Naturalny Golędzinów ma powstać na Pradze-Północ na terenie, który rozciąga się wzdłuż koryta Wisły na długości niemal trzech kilometrów – pomiędzy mostem Gdańskim a mostem Grota-Roweckiego i zajmuje powierzchnię około 65 hektarów. Od wschodu ograniczony będzie wałem przeciwpowodziowym, a na zachodnim skraju stromą skarpą wiślaną. W tym roku miasto ogłosi konkurs architektoniczny.
Pomysłem „uporządkowania” Łąk Golędzinowskich nad Wisłą zaniepokojeni są mieszkańcy.
Dziki Golędzinów jest piękny i niech taki zostanie!
– piszą na Facebooku członkowie grupy „Dziki Golędzinów”.
Inicjatywę wsparł Jan Mencwel ze stowarzyszenia Miasto Jest Nasze.
Rafał Trzaskowski ciągle może (…) planowane 10 milionów złotych przeznaczyć na coś, co jest naprawdę potrzebne. Na przykład założyć park w miejscu, gdzie go jeszcze nie ma, albo uratować naprawdę zagrożony teren jak Zakole
– podkreślił Mencwel.
W ocenie aktywisty na Golędzinowie przyroda świetnie sobie radzi, a mieszkańcy nie chcą tam zmian.
Czy prezydent strzeli sobie tego samobója? Piłka w grze!
– stwierdził.
PAP/AS