Site icon ZycieStolicy.com.pl

Radny PiS: „Kierwiński to szara eminencja w stolicy. Przejął stery po HGW.”

Radny Marcin Rojewski

Marcin Kierwiński to szara eminencja w stolicy. Przejął po Hannie Gronkiewicz-Waltz nieformalnie stery w mieście i to on zarządza z tylnego siedzenia. Robert Kempa z Ursynowa to dobry kolega pana Kierwińskiego i prezydenta Warszawy. Razem czują się bezkarni – stwierdził Mateusz Rojewski, warszawski radny Prawa i Sprawiedliwości z Ursynowa w rozmowie z redaktorem Ziemowitem Piastem Kossakowskim. 

 

Życie Stolicy: Panie Mateuszu, kolejny rok kadencji Rafała Trzaskowskiego w Warszawie i kolejna awaria kolektora w oczyszczalni „Czajka”. Hektolitry ścieków wylewają się każdego dnia do Wisły, a zarobki kierownictwa Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Warszawie (spółki nadzorującej pracę „Czajki”) sięgają kilkuset tysięcy złotych rocznie. Dla przykładu – prezes MPWiK Renata Tomusiak zarobiła w samym 2019 roku prawie 380 tys. Złotych (379 737,77 zł.). Czy nie uważa Pan, że Rafał Trzaskowski zbyt sowicie wynagradza swoich urzędników za niekompetencję?

Mateusz Rojewski: Bardzo trafna diagnoza, panie redaktorze, zwłaszcza ten fragment o wynagradzaniu za niekompetencję. Gdyby płacono tyle topowym menadżerom, wyłonionym w ramach publicznych konkursów – nie miałbym nic przeciwko. Tutaj jednak metodą wyboru pracowników były właśnie znajomości, a nie wiedza czy doświadczenie zawodowe. Rafał Trzaskowski regularnie obcina wydatki na inwestycje, kulturę czy sport w naszym mieście, zwiększając przy tym pensje urzędników, których sam zatrudnił z partyjnego klucza. Wspomniana Pani Tomusiak – poza bajońskim wynagrodzeniem z MPWiK – piastuje, co ciekawe, również funkcję w Radzie Nadzorczej Szpitala Praskiego, który jest – a jakże – szpitalem miejskim. Tylko z tego tytułu zainkasowała w zeszłym roku dodatkowo ponad 50 tysięcy zł.

 

Życie Stolicy: Czy reszta Zarządu MPWIK jest również tak hojnie wynagradzana?

Mateusz Rojewski: Nikt nie opłaca swoich ludzi tak dobrze jak Rafał Trzaskowski. Sama tylko Lucyna Golatowska, koleżanka prezes Tomusiak, pobrała w zeszłym roku apanaże w wysokości przeszło 315 tysięcy zł, a za co? Za wpuszczenie nieczystości do Wisły? To jednak nie koniec teatru absurdów. Do powyższej dwójki dochodzi skompromitowany w aferze budowy hali na Ursynowie, były burmistrz tej dzielnicy – pan Tomasz Mencina – oświecona gwiazda świty Rafała Trzaskowskiego. Z miejskiej kasy pobrał w 2019 r. łącznie prawie 300 tysięcy zł! Pytanie tylko za co, bo na pewno nie za ciężką pracę. Nie mam nic przeciwko wynagrodzeniom dla osób kompetentnych, jednak tutaj – podkreślam – nie o kompetencje chodziło.

 

Zycie Stolicy: Odchodząc od tematu Czajki, napomknął Pan o Ursynowie, z którego został Pan wybrany radnym. Czy burmistrz Robert Kempa z PO, prywatnie przyjaciel barona PO w Warszawie Marcina Kierwińskiego, dobrze spełnia się w roli burmistrza?

Mateusz Rojewski: Marcin Kierwiński to szara eminencja w stolicy. Przejął po Hannie Gronkiewicz-Waltz nieformalnie stery w mieście i to on zarządza z tylnego siedzenia. Robert Kempa to dobry kolega Kierwińskiego i prezydenta Warszawy. Razem czują się bezkarni. Burmistrz Robert Kempa razem z Rafałem Trzaskowskim w ferworze obietnic przedwyborczych firmowali swoimi twarzami kluczową dla lokalnej społeczności inwestycję. Chodzi o budowę hali do szermierki dla zawodników Uczniowskiego Klubu Sportowego d’Artagnan Ursynów. Ku rozczarowaniu rodziców oraz ich dzieci – pan burmistrz teraz rakiem wycofuje się z tej obietnicy. Słychać na Ursynowie głosy o Himalajach hipokryzji. Zawodnicy tego klubu osiągają sukcesy na arenie ogólnopolskiej, a Ursynów w nagrodę zabiera im obiecane w świetle kamer środki finansowe. Z tego miejsca apeluję do pana burmistrza Kempy – nie oszczędzajmy na inwestycji dla młodych sportowców! Kapitału proszę szukać gdzie indziej – jest wiele nietrafionych wydatków w dzielnicy. Unikając ich, Ursynów miałby teraz więcej środków. Proszę zgłosić się do mnie, a chętnie podsunę parę wskazówek. To we wspólnym interesie mieszkańców.

 

Życie Stolicy: Składał Pan w tej sprawie zapytania do ursynowskich władz z PO?

Mateusz Rojewski: Upominałem się w tej sprawie na ostatniej sesji Rady Dzielnicy, na której PO odbierała środki budżetowe na ten cel. Naprawdę sytuacja jest niezrozumiała – czy musimy z jednej strony oszczędzać na sporcie dla dzieci i młodzieży, a z drugiej w tym samym czasie niegospodarnie wydatkować środki na czasami wręcz nonsensowne cele? Posłużę się przykładem. Urząd Dzielnicy Ursynów wyrzucił w błoto ponad 1.5 miliona złotych na utrzymywanie pustostanu przy ul. Szolca Rogozińskiego 1, w którym od lat wielu lat hula tylko wiatr? A dla dzieciaków oczywiście pieniędzy zabrakło. Przecież te środki spokojnie można by przeznaczyć na wkład dzielnicy pod wyżej wspomnianą inwestycję. Ale cóż, jaki jest koń każdy widzi. Koń Rafał oczywiście.

 

Zycie Stolicy: Informowaliśmy kilka dni temu na łamach „Życia Stolicy”, że Biuro Kultury m. st. Warszawy w ramach realizacji zadania publicznego wyda blisko 300 tys. złotych na „Inwazję klaunów – I europejski Festiwal klaunady”. Beneficjentem jest dziwna Fundacja „Zakochana Warszawa”. Czy nie uważa Pan, że to już lekka przesada?

Mateusz Rojewski: Widziałem tę informację kilka dni temu u Państwa na portalu i nie ukrywam, że na początku nie mogłem w to uwierzyć. Zestawiając to jednak ze skalą niegospodarności, jaka panuje w stołecznym samorządzie, wszystko jest możliwe. Do listy takich hitów jak osławiona strefa relaksu czy finansowanie lewicowych organizacji ideologicznych, teraz możemy dopisać Cyrk Trzaskowskiego z klaunami za 300 tysięcy. 

 

Życie Stolicy: Czy są jakieś szanse na normalizację sytuacji w stołecznym samorządzie?

Mateusz Rojewski: Musi pan redaktor pytać opcji rządzącej stolicą (śmiech). Jako radny opozycji staram się jednak robić dla mieszkańców, co w mojej mocy. Nieskromnie powiem, że w tej kadencji złożyłem już 108 interpelacji, co stanowi rekord. Każda z nich była wynikiem wsłuchiwania się w potrzeby społeczne, wielogodzinnych spotkań z obywatelami, odbytych dyżurów radnego oraz dyskusji o tym, co możemy zmienić na lepsze. Tego z zewnątrz nie widać – nie robi się tego w blasku fleszy. Współpracuję z obywatelami niezależnie od ich sympatii czy antypatii politycznych. Próbuję być dobrym samorządowcem i po prostu interweniować skutecznie wszędzie tam, gdzie zgłosi się do mnie mieszkaniec w potrzebie.

„Trzask i po Czajce” – Jaok i Kossakowski w Życiu Stolicy

KIERWIŃSKI, WARSZAWA, MATEUSZ ROJEWSKI, ZIEMOWIT KOSSAKOWSKI, RADNY PIS, RAFAŁ TRZASKOWSKI, TRZASKOWSKI, PIENIĄDZE, PARADA KLAUNÓW

Exit mobile version