Jednym z najgorszych przezwisk w Chinach jest „baizuo”. To polityczny epitet określający zachodnich lewaków, białego koloru skóry. Można go tłumaczyć też jako „White Left”. „Baizuo” to osoby uprawiające na pokaz fałszywą bezinteresowność i rzekomo pełne empatii. Określenie „baizuo” dotyczy zwłaszcza członków partii demokratycznej w USA, i jak już powiedziałem jest epitetem politycznym, który zyskał na popularności w ostatnich kilku latach.
Mniej więcej w tym samym okresie, w kraju kwitnącej jabłoni nad Wisłą popularne stało się określenie „lewak” i „lewactwo”. To także był epitet polityczny, który określał zwolenników ruchów radykalnych i skrajnie lewicowych. Typowy lewak był za aborcją, ekologią rozumianą w sposób patologiczny. Był oporny na argumenty, nie dało się go przekonać nawet na podstawie zasad logicznego myślenia. A ponieważ był używany głównie przez prawicę, jego wydźwięk negatywny był jeszcze bardziej potęgowany.
Prawi przeganiają Lewaków… w głupocie
Obecnie słowami które zyskują na popularności są słowa „prawy”, „prawi” „typowy prawy” etc.. Co ciekawe, słowa tego używa nie tylko lewica ale także część prawicy, czy centrum. Słowa te odnoszone są do pewnej części wyborców identyfikujących się jako prawica, ale z jakiegoś powodu stanowiących powód do naśmiewania się. Lewica śmieje się z udawanego patriotyzmu „prawych”, a inni prawi śmieją się z bezkrytycznego podejścia do wszystkiego, co akurat serwuje partyjna góra. Nie ważne jaka głupota jest teraz na tapecie. Wystarczy, aby powiedział to rządowy nominant, zaklepało TVP i podała cała masa kontr troll naganiaczy na Twitterze.
Prawica tak długo walczyła z totalną opozycją, że sama się stała totalna. Już nikt nie pamięta, że tydzień temu to Gowin był zły, a nie Ziobro. Jeszcze wcześniej wrogiem numer jeden był Trzaskowski, a jeszcze wcześniej to Banaś był wszystkiemu winien. Prawi mają to coś do siebie, że możesz jednego dnia urosnąć do rangi bohatera, a drugiego dnia stajesz się wrogiem publicznym numer jeden. I jest coś przerażającego w tej stalinowskiej moralności tłumu. Pewnie i mnie czeka lincz za te słowa, cóż…
„Typowi prawi” traktują patriotyzm, jak hasło reklamowe. Nie myślisz jak my, nie jesteś patriotą. Czy istnieje bardziej totalne podejście? Oczywiście wiele osób to dostrzega, ale brakuje im odwagi albo chęci zabrania głosu w dyskusji. Ich nie oceniam, bo sam mam już przesyt tych nijakich frazesów o „narodowym programie prania mózgu”. Jesteśmy karmieni propagandą sukcesu, która nijak ma się do rzeczywistości czy zasad logiki. Zgodnie z zapowiedziami rządu zaledwie sprzed kilku tygodni, dziś powinniśmy wychodzić z reżimu. Zamiast tego przykręca się śrubę. Premier mówi, że nie ma godziny policyjnej i to tylko apel, a jego rzecznik straszy mandatami. Jak mam poważnie traktować zapewnienia rządowej strony dot. czegokolwiek? Każdy kto ma inne zdanie jest zwyzywany przez całą masę pseudoprawych tylko za zadawanie pytań. Sprawa szczepionek pokazała to dobitnie, ale pierwsze symptomy rozwarstwienia prawych i prawicy były już widoczne od dawna.
Ponadpartyjne porozumienie prawych i lewaków
Czy jest lepszy symbol tego, że prawaki i lewaki to tak naprawdę jedna i ta sama grupa totalsów, która po prostu inaczej kładzie naciski? Podzielili się miejscami w Sejmie i żyją niczym pasożyty z naszych podatków, a spory społeczne napędzają ich tematycznie. Wyobraźcie sobie rzeczywistość polityczną bez sporów ideologicznych. I właśnie do tego wróćmy. Mainstream prawy i lewy zgodnie klepie od rana do wieczora „szczepionka!”. Dla jednych i drugich połowa społeczeństwa, która nie chce się zaszczepić to oszołomy, a ich wątpliwości są niepoważne.
Ludzi których nie był w stanie pogodzić los naszego kraju czy gospodarki, którzy tkwili w bezsensownych sporach marnując czas który mogliby przeznaczyć na poprawę bytu zwykłych ludzi, nagle połączyła miłość do stworzonej na prędce szczepionki. Karczewski będzie szczepił Grodzkiego, którego niedawno prawi nazywali „koperciarzem” czy „ciecią osobą w państwie”. Obecnie nie brakuje zachwytów nad tym gestem po prawej stronie.
Prawaki stali się równie oporni na argumenty co lewaki. Zastanawiam się gdzie jest granica wytrzymałości betonu? Nawet miliony dla artystów plujących na pisowski beton nie obudziły wyborców, że coś jest nie tak. Szybko spopularyzowano argument, że dostali bo im się należało, jak wszystkim… I tym akcentem zakończę dzisiejszy wyrzut żółci.
1 komentarz
O jakich „prawakach” czy „prawych” pan pisze? Od kiedy PIS jest prawicą? Lewactwo to lewactwo, bez znaczenia czy chodzi do kościoła, czy nie. Przecież w swoich początkach PO też do kościoła biegało.
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.