„82 Osoby zostały ewakuowane w nocy na skutek pożaru, który wybuchł w 15-piętrowym bloku przy ul. Grzybowskiej w Warszawie” – podano.
Gaszenie pożaru trwało do godziny 4.30. Większość lokatorów wróciła do swoich mieszkań. Zgodnie z podanymi informacjami jedynie 13. piętro zostało wyłączone z użytku do czasu trwania czynności służb dochodzeniowych.
Straż pożarna została poinformowana o zdarzeniu w poniedziałek około godziny 24. Zgłoszenie dotyczyło zadymionego okna na 14. piętrze. Okazało się, że na klatce schodowej wybuch pożar. Jak przekazano, zapaliły się elementy konstrukcyjne.
„Były cztery zespoły pogotowia ratunkowego, 11 zespołów policji, inspektor budowlany, pogotowie energetyczne, pogotowie gazowe” – przekazano.
W wyniku pożaru zostało poszkodowanych 8 osób. „Trzy zostały zabrane na badania kontrolne do szpitala. Była to kobieta, policjant, który uczestniczył przy ewakuacji mieszkańców, oraz strażak” – poinformował mł. brygadier Robert Mazur.
Nie szczepiłeś? Nie poślesz do przedszkola! Studenci zbierają podpisy
1 komentarz
Nie rozumiem dlaczego ludzie nie zakładają alarmu z czujnikiem pożarowym ?! Ja mam taki czujnik przy systemie alarmowym, opłacam głupie parę złotych składki członkowskiej w Krajowej Sieci Alarmowej Sztabu Ratownictwa i śpię spokojnie, Wiem, że jeżeli zacznie się dymić to natychmiast będzie alarm i zaraz przyślą straż pożarną, a przy okazji przez całą dobę pilnują czy ktoś nie włamał mi się do mieszkania.
Praktycznie za koszty usuwania skutków jednego pożaru można by wszystkie budynki w mieście zabezpieczyć w tej sieci.
Rencistom i emerytom, których nie stać na zakup centralki alarmowej dają ją za darmo. Wiem to bo załatwiłam u nich taki zestaw do wzywania pogotowia swojej 75-letniej sąsiadce. Dostała go od nich bezpłatnie bo z mizernej renty nie była w stanie kupić sprzętu. Sama jak się o tej Sieci Alarmowej dowiedziałam to najpierw nie wierzyłam, a potem byłam bardzo pozytywnie zaskoczona.
Mają też opcję, że jak ktoś dostanie zawału serca to jednym przyciśnięciem w noszonym przy sobie breloczku lub telefonie mogą wezwać Pogotowie Ratunkowe. To samo dotyczy napadu. Myślę, że wielu ludzi nie wie, że taka sieć działa i dlatego co jakiś czas dochodzi do takich strasznych nieszczęść. Wielu ludzi mogłoby żyć. Pytałam ich dlaczego się nie reklamują. Odpowiedzieli, że są organizacją całkowicie non profit i nie mają pieniędzy na opłacanie reklam, a te co mają przeznaczają na zakup sprzętu dla rencistów, żeby jak największej liczbie rencistów pomóc.
Media chętnie pokazują, piszą i mówią o ludzkich tragediach, ale ani słowem nie wspominają o tym, że dzięki działaniom społecznego Sztabu Ratownictwa SKSR ci ludzie mogliby żyć dalej. Uważam, że warto o tym mówić.
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.