2 listopada, na warszawskim Mokotowie, policjanci podczas rutynowego patrolu okolicy postanowili zatrzymać 36-letniego obywatela Ukrainy, kierującego samochód, ponieważ nie miał zapiętych pasów bezpieczeństwa.
„Siedzący za kierownicą 34-letni obywatel Ukrainy, od którego wyczuwalna była woń alkoholu od razu powiedział, że ma 'deport’, po czym wręczył funkcjonariuszom swój paszport z adnotacją obowiązku opuszczenia kraju z końcem sierpnia 2020 roku. W trakcie kontroli okazało się, że pojazd ma nieaktualne badania techniczne” – wyjaśnił podkom. Robert Koniuszy.
Po badaniach okazało się, że 34-latek miał ponad pół promila alkoholu w organizmie. To nie był jednak koniec niespodzianek. Funkcjonariusze zauważyli, że mężczyzna posiadał przy sobie marihuanę. W związku z przestępstwami, których dopuścił się obywatel Ukrainy, został on zatrzymany i trafił do aresztu, a jego pojazd wylądował na parkingu strzeżonym.
WARSZAWA, MOKOTÓW, POLICJA, ZATRZYMANIE, PIJANY KIEROWCA, NARKOTYKI, NAKAZ DEPORTACJI, UKRAINIEC