Patrolujący Starówkę strażnicy miejscy postanowili zatrzymać jadącego szlaczkiem rowerzystę. Cyklista miał jednak inne plany. Nacisnął mocniej na pedały, lecz zamiast przyspieszyć – spadł z jednośladu. Okazało się, że był pijany. Oprócz potłuczeń musi jeszcze zapłacić 2,5 tys. mandatu.
Strażnicy miejscy patrolujący Krakowskie Przedmieście zobaczyli cyklistę, który miał duże problemy aby utrzymać prosty tor jazdy na szerokiej ulicy. Postanowili zatrzymać walczącego o utrzymanie się na jezdni rowerzystę. Gdy podjechali bliżej i poprosili żeby się zatrzymał. Mężczyzna próbował jednak uciec. Sopadł jednak z roweru.
Strażnicy zabezpieczyli miejsce upadku, a gdy podeszli bliżej mieli już podejrzenia skąd wzięła się w rowerzyście taka brawura. Opary, które otaczały mężczyznę wskazywały jednoznacznie co było przyczyną ułańskiej fantazji. Potwierdził to alkomat wezwanej na miejsce zdarzenia załogi policji.
„Zatrzymany miał we krwi 2,25 promila alkoholu, a mimo tego próbował wrócić do domu na rowerze”
– podkreślił Jerzy Jabraszko ze Straży Miejskiej. Rowerzysta został ukarany mandatem, którego wysokość według nowego taryfikatora wynosi 2 500 złotych.
„To i tak nic w porównaniu z zagrożeniem, jakie sprowadził pijany rowerzysta na siebie i innych uczestników ruchu drogowego”
– zaznaczył Jabraszko.
źródło/zdjęcie: PAP/SM
2⃣5⃣0⃣0⃣ złotych – taką karę przewiduje aktualny taryfikator za jazdę rowerem w stanie nietrzeźwości. Ujęty przez strażników na Krakowskim Przedmieściu cyklista miał we krwi 2,25‰ alkoholu. Na widok funkcjonariuszy spadł z roweru.
Więcej: ↘ https://t.co/Fkb97pLTKF#Śródmieście pic.twitter.com/BHeXZR1Qss— Straż Miejska m.st. Warszawy (@SMWarszawa) January 18, 2022
WARSZAWA, STARE MIASTO, STRAŻ MIEJSKA, PIJANY CYKLISTA, ROWER