Site icon ZycieStolicy.com.pl

Pijana 34-latka spowodowała kolizję, a potem zaatakowała uczestniczącego w niej policjanta

174 241384

Pijana 34-latka spowodowała kolizję, w której uczestniczyły trzy auta. Ponadto znieważyła i naruszyła nietykalność cielesną uczestniczącego w zdarzeniu policjanta. Sprawa będzie miała swój finał w sądzie – poinformowała w piątek mł. asp. Paulina Harabin z otwockiej komendy policji.

Oficer dyżurny otwockiej komendy dostał informację o groźnie wyglądającym zdarzeniu drogowym z udziałem trzech pojazdów w Dąbrówce (woj. mazowieckie). Funkcjonariusze natychmiast pojechali na miejsce.

„Okazało się, że kierująca bmw na skrzyżowaniu dróg nie ustąpiła pierwszeństwa przejazdu prawidłowo jadącemu kierowcy kii, tym samym zmuszając go do gwałtownego hamowania, w wyniku czego jadący za nim 22-latek również pojazdem marki Kia uderzył w tył jego pojazdu. Natomiast kierująca bmw zatrzymała się w przydrożnym rowie. Na szczęście nikt w zdarzeniu nie ucierpiał”

– przekazała mł. asp. Paulina Harabin.

Dodała, że sprawczyni kolizji zamierzała uciec, ale uniemożliwił jej to policjant po służbie, który był jednym z uczestników zdarzenia.

„Wtedy też kierująca bmw, od której wyczuwalna była silna woń alkoholu, wszczęła awanturę. Nie reagowała na wydawane przez funkcjonariusza polecenia. Kobieta wielokrotnie go popychała, szarpała i wyzywała słowami wulgarnymi”

– poinformowała mł. asp. Paulina Harabin.

Policjanci zbadali trzeźwość wszystkich uczestników kolizji.

„34-latka, która nawet po przyjeździe umundurowanego patrolu dalej znieważała uczestniczącego w zdarzeniu policjanta, miała 2 promile alkoholu w organizmie. Trafiła wprost do policyjnej celi”

– podała mł. asp. Paulina Harabin.

Kobieta usłyszała zarzuty dotyczące prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości, będąc wcześniej prawomocnie skazaną za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości oraz znieważania i naruszenia nietykalności cielesnej policjanta, w tym dopuszczenia się czynu o charakterze chuligańskim. Otwocki prokurator objął ją policyjnym dozorem. Sprawa będzie miała swój finał w sądzie.

PAP/MK

 

Exit mobile version