Site icon ZycieStolicy.com.pl

Opowieść Wigilijna

choinka

Akt 1

Wiedźmin, czyli historia malkontectwa pospolitego

Życie płata figle. Otóż Netflix najpierw zdegustował mnie i natchnął obrzydzeniem umieszczając w swoich zasobach odrażające „…” tu brak kulturalnych słów, dwa filmy o Jezusie Chrystusie. Mimo słusznej fali krytyki, która przetoczyła się przez, no właśnie, czytając różne fora społecznościowe, doszedłem do wniosku, że głównie w Polsce. Smutna ta neopogańska nowoczesność, w której wróżbici i niepewnej prowieniencji performerzy cieszą się większą estymą niż Bóg, który poświęcił się dla nas.

Nagle, przynajmniej dla mnie, na scenę światowych serialowych salonów wkroczył „Wiedźmin”, hamując chęć odinstalowania platformy Netflix. Oparty na prozie fantasy Sapkowskiego, po gigantycznym sukcesie kolejnych edycji gier pod tym samym tytułem. Szczerze, nie przepadam za fantasy, poza twórczością Tolkiena jestem na tym obszarze totalnym abnegatem. Zanim przystąpiłem do oglądania, okres przedświąteczny to wyjątkowy czas, a w zasadzie jego zupełny brak, zdążyłem zapoznać się z dziesiątkami komentarzy i opinii. Przeważająca większość nie zostawiła na produkcji suchej nitki; słabi aktorzy, fatalny technicznie, kuriozalny główny bohater, nieścisłości z serią Sapkowskiego to tylko niektóre.

Uzbrojony w sporą dawkę pesymizmu o lekko agresywnym zabarwieniu przystąpiłem do pierwszego odcinka, a tu niespodzianka. Należę do pokolenia, które pamięta polską ekranizację Wiedźmina (z wypiekami czekałem na premierę, zwłaszcza że w jednej z drugoplanowych ról wcieliła się moja ówczesna koleżanka z ogólniaka). Muszę Wam powiedzieć, że do tej pory dziękuję Najwyższemu, że odwiódł mnie od popadnięcia w chorobę alkoholową po kontakcie z tą produkcją. Tradycyjnie klasyfikując od A do… końca alfabetu, umieścił bym go w kategorii filmów pomiędzy literkami M, a Ż odpowiednio; od miałki do żenujący.

 

Akt 2 – Dwa tygodnie wcześniej

Prezydent Europy prawie powrócił

Donald Tusk przybył, przemówił i… no właśnie, kolejna premiera tym razem na rynku wydawniczym, książka „Szczerze” stała się przyczynkiem do licznych spekulacji. Kogo wesprze, namaści, wyznaczy były Premier, jakie wytyczy cele, itp. itd. Wszyscy zapomnieli, że Donald Tusk, sam jest dla siebie żeglarzem i sterem. To on decyduje kogo zabrać na pokład, a nie na którym pokładzie może się rozgościć. Chociaż nie da się ukryć, że ku przerażeniu jednego z kapitanów, by zostać w poetyce morskiej, szef LPP wysyła sygnały, że może szykować się do próby abordażu, łup w postaci subwencji państwowej jest szczególnie bliski politykom. Samotność i indywidualizm to niewątpliwe zalety sprawnych polityków obdarzonych zdolnościami przywódczymi. Tak, tak zaraz odezwą się głosy; broni rudego, podnóżka merkelowej, cóż, co by nie gadać facet skutecznie mieszał i miesza w polskiej polityce przez ostatnie lata i nie jest łatwo ot tak po prostu go zignorować.

Najbliższe dwa miesiące pokażą czy dojdzie do przesilenia w Platformie, jak w tym wszystkim zostanie rozegrany lider PSL. Ciągle mam przekonanie, że Kosiniak-Kamysz jest aktorem, który z rzemieślniczym uporem i konsekwencją realizuje przydzieloną rolę. Szkoda czasu na zastanawianie się nad efemerydami w postaci Hołowni czy Kukiza, pierwszy, jest tylko statystą, może z zadatkami na aktora drugoplanowego, drugi zaś typowy kaskader, zapewne pojawi się jak trzeba będzie strzelić głową o ścianę, przepraszam przebić system. Na nich wszystkich jak kobra czają się eseldowcy, zaprawieni, utwardzeni, odżywieni, wyglądają jakiż to nowy sojusznik wyskoczy z tego perforfmansu.

 

AKT 3

Boże Narodzenie – pod choinką reforma sądów

Rządzący wybrali doskonały moment da definitywne rozwiązanie kwestii reformy sądownictwa. Odebrawszy bolesną nauczkę poprzedniej próby, gdzie m.in. za sprawą niejakiej Pani Zofii PIS oberwał po głowie, poza protestami, prezydenckim wetem. Tym razem, wydaję się że każdy ruch został zaplanowany precyzyjnie i realizowany jest z w myśl doktryny, ani kroku wstecz. Twarzami reformy zostały młode wilki Zjednoczonej Prawicy. Efekt: czas, miejsce i wykonawcy dobrani idealnie. Skala protestów znikoma. Nadchodzące Święta, Nowy Rok i karnawał nie wróżą przeciwnikom powodzenia.

Najciekawszą pozycję w tej sprawie przyjęli Konfederaci, którym diabli wiedzą o co chodzi, bo nie zgadzają się z nikim na żaden temat i tyle, a poza tym Pan Bosak się żeni i to jest „event”, a nie tam będą się sądami zajmować, jak tu kawalerskie jest do opędzenia.

Aktor charakterystyczny – Marszałek Senatu profesor Grodzki, co tu pisać, koń jaki jest każdy widzi. Ta celna definicja Benedykta Chmielowskiego idealnie pasuje. A obecność rzeczonego w tym felietonie jest kompletnie niezrozumiała, zresztą dokładnie tak jak i w polityce.

 

Epilog

Spieszę z podsumowaniem, ponieważ o ile część 2 i 3 ewidentnie łączą się ze sobą, ba tezy tam przywołane nie są żadnym odkryciem, to co bardziej krewcy zapytają o co biega z tym Wiedźminem i co się chłopa czepiasz. Otóż, dzięki Szanownym Internautom przekonałem się jak wielką wiedzą i biegłością spraw związanych ze światem stworzonym przez Sapkowskiego dysponujecie, jak wspaniale argumentujecie, może czasem nazbyt ortodoksyjnie. Przywiodło mnie to do przekonania, że fantastyczny świat Geralta z Rivii jest znacznie bardziej czytelny i zrozumiały niż otaczająca nas rzeczywistość. Ta szczypta brutalności podkręcająca fabułę jest w istocie łatwiejsza do ogarnięcia niż wielowarstwowe i wielopiętrowe intrygi, które wypełniają naszą codzienność. Rekapitulując, trudne słowo, wniosek; Wiedźmin na Prezydenta – konia z rzędem temu kto wie jak go tu sprowadzić ;).

#PodarujBezpieczeństwo – jak zadbać o bezpieczeństwo podczas Świąt Bożego Narodzenia?

Exit mobile version