Site icon ZycieStolicy.com.pl

Obrona OT. Dokąd iść?

Moskwą

Pod koniec 2012 r., w ramach Strategicznego Przeglądu Bezpieczeństwa Narodowego w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego (za prezydentury B. Komorowskiego) przygotowano ekspertyzę pt.: „Budowa zintegrowanego bezpieczeństwa narodowego Polski”. Autorzy tego opracowania twierdzili, że właśnie minął okres błędnej polityki wysługiwania się USA (lata 2004-2007), która miała skutkować „obniżeniem naszego prestiżu narodowego” i doradzali otworzyć się na Rosję: „Rola NATO powinna być drugorzędna ze względu na nawarstwioną latami w świadomości Rosjan opinię o nim jako wrogu zagrażającym ZSRR, a potem Rosji. […] Polska musi traktować to państwo [Rosję] … nie jako przeciwnika, lecz jako istotnego gwaranta bezpieczeństwa europejskiego. w tym naszego bezpieczeństwa„.

            W 2014 r. Rosja podjęła agresywne działania na Ukrainie. Dopiero wówczas zwolennicy „otwarcia się” na Rosję dostrzegli, że Rosja nie zamierza być gwarantem bezpieczeństwa Polski.

 

Co należy zrobić

Francuski teoretyk sztuki wojennej generał Andre Beaufre („Wstęp do strategii. Odstraszanie i strategia”, Warszawa 1968).zalecał odrzucenie biernej postawy wobec wydarzeń wyrażającej się w pytaniu: co się stanie? Wskazywał by stosować twórcze wezwanie: co powinniśmy zrobić?

            Biorąc pod uwagę kierunki zmian w relacjach międzynarodowych widzimy, że kwestia militarnego bezpieczeństwa kraju nabiera dziś szczególnie istotnego znaczenia. I powinno być oczywiste, co trzeba zrobić. W sferze militarnej najpierw należy opracować STRATEGIĘ OBRONNOŚCI RP (nie wolno jej mylić ze strategią bezpieczeństwa narodowego). Nie można opierać się na tym, co w tej dziedzinie tworzono w latach minionych. Ten dorobek ma tylko historyczne znaczenie. Jeżeli będziemy mieli nową strategię obronności należy sprawdzić, czy istniejący system obrony państwa i siły zbrojne RP są w stanie tę strategię realizować. Powinien być przeprowadzony sprawdzian badający pod tym kątem możliwości wojska. Wówczas okaże się, w którym miejscu są braki i będzie można ustalić jak je usunąć. Dopiero na takiej podstawie można tworzyć plany modernizacji armii i ustalać wydatki obronne. Uzbrojenie i sprzęt to narzędzia walki, należy je dobierać pod kątem przyszłych zadań, nie wolno kupować uzbrojenia i dopiero zastanawiać się jak je wykorzystać.

            W Polsce uważa się, że siły zbrojne RP w obliczu konfrontacji z mocarstwami (Niemcy, Rosja) nie są w stanie zagwarantować bezpieczeństwa krajowi. Przyjmuje się, że dla skutecznej obrony konieczne będzie wsparcie innych mocarstw (w przeszłości Anglii, Francji). Dziś Polska liczy na sojuszników z NATO, głównie na USA. Tak jak przed 1939 r. obowiązuje pogląd: w razie napaści należy podjąć obronę wojskami operacyjnymi (dziś zawodowa armia z ciężkim uzbrojeniem) – a w obliczu przewagi agresora manewrując w obronie własnymi siłami dotrwać do pomocy sojuszniczej. Tak wyglądała obrona w 1939 r.! Dopiero w warunkach klęski armii regularnej podjęto próbę zorganizowania oporu w konspiracji, dziś mówimy asymetrycznego, przy braku odpowiednich struktur, kadr, broni – efektem była prowadzona w podziemiu wyniszczająca wojna i ogromne straty wśród ludności cywilnej.

            Powinniśmy przyjąć inne założenia obrony: w wymiarze strategicznym mamy prezentować zdolność do powszechnej obrony kraju – wola narodu stawienia oporu asymetrycznego w razie najazdu jako czynnik przekonujący agresora, że nawet po rozbiciu polskich wojsk operacyjnych, nie będzie mógł Polski okupować.

Podstawa systemu obrony narodowej RP musi być powszechna obywatelska obrona całego terytorium państwowego, a w tym: przygotowane do obrony możliwie liczne rejony zurbanizowane; występujące wszędzie lokalne siły zdolne do prowadzenia działań nieregularnych.

Należy utworzyć system defensywny obrony kraju z obywatelskimi siłami Obrony Terytorialnej jako głównym elementem struktury obronnej państwa.

            Agresor planujący wojnę dokonuje kalkulacji sił własnych i przeciwnika, stara się dysponować przewagą, która mu zapewni wygraną. Jeśli stronami konfliktu są państwa posługujące się podobnymi środkami walki (regularne armie uzbrojone w ciężki sprzęt) wystarczy uzyskać trzykrotną przewagę materialną, aby zwyciężyć. Dlatego państwa dysponujące mniejszym potencjałem usiłują równoważyć materialne dysproporcje poszukując silnych sojuszników. Jednak ich los w wojnie jest uzależniony od tego, czy ten sojusznik udzieli pomocy. Jeśli tego nie zrobi zaatakowane państwo poniesie klęskę. Przykładem takiej sytuacji było położenie Polski we wrześniu 1939 roku.

            W drugiej połowie XX wieku i w czasach współczesnych pojawiły się nowe sposoby rozgrywania wojen w których zwycięstwa zaczęły odnosić strony materialnie słabsze. Mamy liczne konflikty określane jako tzw. asymetryczne, są wojny „hybrydowe”, formą rozgrywania starcia stał się nawet terroryzm. Sposobem uzyskania zwycięstwa są działania określane jako nieregularne; z jednej strony będzie armia ciężko uzbrojona, a z drugiej formacje lekko uzbrojone, stosujące proste, by nie powiedzieć prymitywne środki bojowe, np. improwizowane ładunki wybuchowe.
Okazało się, że do pokonania przeciwnika asymetrycznego trzykrotna przewaga nie wystarcza. Eksperci i analitycy twierdzą, że trzeba dokonać innych kalkulacji sił. Uważa się, że w warunkach europejskich, gdzie jest dużo terenów zurbanizowanych, dla osiągnięcia pełnej kontroli nad zajmowanym terenem trzeba dysponować przewagą jak 32 :1.

            Przyjmujmy ostrożnie, że w naszych warunkach napastnikowi wystarczy dwudziestokrotna przewaga. To zaś oznacza, że wystawienie przez Polskę w przypadku zagrożenia wojennego półmilionowych wojsk terytorialnych zdolnych do prowadzenia działań nieregularnych byłoby sposobem na zniechęcenie agresora – nie byłby on w stanie wystawić dziesięciomilionowej armii do sparaliżowania polskiego oporu. To dlatego amerykański strateg Edward Luttwak powiedział, że Polska budując masową powszechną obronę terytorialną będzie NIEPOKONALNA.

 

Tego nie rozumieją

            Proponowana koncepcja uniknięcia wojny (odstraszenia potencjalnego wroga) dzięki OT jest odrzucana, a bywa nawet wyśmiewana. Można też usłyszeć, że narazi Polaków na rzeź, powtórkę z Powstania Warszawskiego i byłaby to obrona na własnym terytorium, gdy należy prowadzić wojnę na terytorium wroga. Pomijając taką okoliczność, że Polska nie jest mocarstwem i trudno wyobrazić, aby była w stanie podjąć działania ofensywne na terytorium sąsiedniego mocarstwa zestawia się też ciężkie uzbrojenie czołgi, rakiety, śmigłowce napastnika z lekkim uzbrojeniem wojsk OT wskazując, że nie ma ono szans w walce. Uważa się, że Polska powinna kupić trochę (bo na wiele nas nie stać) rakiet, śmigłowców, samolotów, nimi grozić potencjalnemu napastnikowi i w ten sposób go odstraszać. Tymczasem napastnik będzie miał przecież więcej tych rakiet, czołgów i nadal może zaatakować więc jakie to będzie odstraszanie?

            Czego nie rozumieją krytycy prezentowanego sposobu na obronę Polski? Nie rozumieją na czym obecnie polegają działania nieregularne i dlaczego groźba ich zastosowania może mieć walor powstrzymujący/odstraszający. Lekceważą taki opór, nie pojmują, że agresor dobrze wie,  iż lekko uzbrojone siły OT nie będą ścierać się frontalnie z jego ciężkimi dywizjami, ale uderzać tam, gdzie będzie on słaby. Powszechność oporu musi sprawić, że agresor chcąc kontrolować cały kraj musi podzielić swoje siły. To zaś oznacza, że muysi operować w małych ugrupowaniach z odsłoniętym zapleczem. Wówczas obrońcy będą mogli stawić opór na terenach zurbanizowanych i zagrozić liniom zaopatrzenia wojsk napastnika.

            Podkreślmy – dwudziestokrotna przewaga jest w przypadku agresora niezbędna do nasycenia całego terytorium wojskiem, aby opór nieregularny był niemożliwy. Jeśli agresor nie będzie dysponował taką przewagą, to ciągle będą miejsca, których nie będzie kontrolował i tym samym nie zdoła podporządkować sobie Polski. W tych warunkach dla agresora lepiej jest nie atakować niż wikłać się w niekończący się konflikt asymetryczny. Dlatego Polsce potrzebna jest Obrona Terytorialna jako masowe przygotowanie obywateli do obrony kraju. I w takim wymiarze dopiero stanie się ona podstawą strategicznego odstraszania nieprzyjaciela.

            Polska musi się prezentować jako kraj zdolny do powszechnego oporu a więc trudny do opanowania. Popełnimy błąd jeśli zbudujemy OT jako siłę pomocniczą, która będzie tylko działała na rzecz wojsk operacyjnych, gdy już dojdzie do wybuchu wojny. W takim przypadku element odstraszania takiej OT nie wystąpi. Tylko masowa OT może wywołać efekt w postaci braku wojny – napastnik widząc Polaków przygotowanych do stawienia masowego oporu powinien zrezygnować z ataku.

            Podkreślmy, nie odstraszymy wroga rakietami i samolotami bo tego wróg będzie miał zawsze więcej. Dlatego kwestia OT i umieszczenia jej w systemie obrony kraju to sprawa strategii, a nie operacyjnego wykorzystania formacji terytorialnych w roli wsparcia wojsk operacyjnych lub jako „zapchaj dziury” w miejscach, gdzie wojsk operacyjnych nie mamy. Gen, Roman Polko zauważa: „Przede wszystkim należy zbudować strategię obronną. Nie wiemy, w którą stronę wiosłujemy.” To prawda musimy wiedzieć „w która stronę wiosłujemy”, a w tym ile dywizji i ilu żołnierzy tak naprawdę Polska potrzebuje oraz ile mamy na to pieniędzy, których tak wiele dotąd zmarnowano.

            Henry Kissinger polityk, dyplomata, politolog, doradca prezydentów USA ds. bezpieczeństwa zauważył: „Jeśli nie wiesz dokąd iść żadna droga nie doprowadzi cię do celu.”

* zdjęcie tytułowe: @terytorialsi [https://twitter.com/terytorialsi/status/1314907458238898176?s=20]

Exit mobile version