ZycieStolicy.com.pl

O tym nie wiedzieliście… POWRÓT DO ŹRÓDEŁ – część pierwsza.

O tym nie wiedzieliście…
POWRÓT DO ŹRÓDEŁ – część pierwsza.
Co byście powiedzieli na małą podróż?
Poprzez wieki?
Przez Anglię, Niemcy, Stany Zjednoczone.
Cały świat.
Podróż od pewnego wynalazku, właściwie pomysłu.
Jego zapomnieniu.
A potem do powrotu do niego.
Na podróż do źródeł?
Jeśli tak, to usiądźcie wygodnie.
Dziś pierwsza część opowieści.
A druga – już jutro.
Też do porannej kawy.
Zatem jedziemy.
Powrót do źródeł…
James Watt.
Niezwykły inżynier.
Jego nazwisko kojarzy chyba każdy.
To ten gość od maszyny parowej.
Ale nie każdy wie, że nie zajmował się projektowaniem maszyny parowej jako takiej.
Tylko pracował nad tym by pomagać górnikom.
Po prostu udoskonalał silnik parowy zbudowany przez Thomasa Newcomena.
Ten silnik napędzał pompy, którymi wypompowywano wodę z kopalni węgla.
Dość często zdarzało się, że … wybuchał.
Watt pracował nad poprawą jego wydajności i bezpieczeństwa.
I dokonał tego.
W 1763 roku maszyna parowa była gotowa.
I działała wyśmienicie.
Górnicy mogli pracować bezpieczniej.
Dopiero potem dostrzeżono jej potencjał.
Zaprojektowany przez Watta silnik tłokowy, napędzany parą, był w rzeczy samej czymś rewolucyjnym.
Jednym z najważniejszych wynalazków w historii ludzkości.
To dzięki niemu nasza cywilizacja wykonała gigantyczny skok technologiczny.
Bez maszyn Jamesa Watta nie doszłoby do XIX-wiecznej rewolucji przemysłowej.
Nie powstałyby pociągi.
Pierwsze fabryki produkujące szybciej, więcej i taniej.
To dzięki niej w ciągu 100 lat świat się „skurczył”.
Statki parowe i kolej, napędzana parowozami ułatwiły transport surowców i towarów, oraz podróże.
Ale był pewien „mały” problem.
Maszyny parowe, nawet te najmniejsze.
Były duże i baaaardzo ciężkie.
To sprawiało, że były świetne, właśnie w dużych środkach transportu jak kolej.
Specyfika silników parowych sprawiła, że nie było możliwości by wykorzystać je w mniejszych środkach transportu.
Kolej rozwijała się błyskawicznie.
Ale nie docierała wszędzie.
Nadal transport z i do sklepu czy chociażby przewóz ludzi lokalnie, oparty był na sile koni.
Powozy, dorożki i jazda konno dominowały przez kolejne dziesięciolecia.
Druga połowa XIX wieku.
Niemcy.
Pewien niezwykły inżynier pracował wytrwale nad w sumie dość prostą ideą.
Jak połączyć maszynę parową z konnym powozem.
Poświęcił się temu całkowicie.
Swój czas.
I dużą część swojego majątku.
Jest 29 stycznia 1886 roku.
Południe.
Uśmiechnięty wyszedł z Urzędu Patentowego w Mannheim.
Stanął na schodach.
Poprawił szal.
Była piękna, słoneczna, zimowa pogoda.
Karl Friedrich Benz.
Trzymał w ręku dokumenty patentowe o numerze 37435.
Benz Patent-Motorwagen Nummer 1.
Der Motorwagen.
Karl Friedrich Benz i dzieło jego życia.
Pierwszy samochód z silnikiem spalinowym.
No i?
No i nic.
Nie było niczego z tego co znamy.
Zero infrastruktury.
Zero punktów serwisowych.
Zero stacji paliw.
Niewielkie zainteresowanie.
Żadne tak naprawdę.
Motorwagen?
A na co to komu?
Kolejna zabawka dla bogaczy.
Infrastruktura była.
Ale dla koni.
Nowoczesne powozy były w stanie pokonać około 80 kilometrów dzienne.
Miały dworce, przystanki.
Przez lata Karl nie sprzedał ani jednego samochodu.
Doprowadzony na skraj finansowej ruiny, popadł w depresję.
Znał się … na inżynierii.
Nie miał pojęcia o marketingu.
Ale był ktoś kto wierzył w genialność wynalazku Karla, że warto temat pociągnąć.
I wiedział co trzeba zrobić.
Bertha Benz.
Jego genialna żona.
Jest poranek 5 sierpnia 1888 roku.
Ta niezwykła kobieta obudziła obu synów.
Zjadła z nimi śniadanie.
Napisała kartkę do męża, którą zostawiła na stole i wyszła z synami z domu.
Żeby hałas silnika nie obudził śpiącego Karla, wypchnęli trzeci, zbudowany egzemplarz samochodu poza ogrodzenie otaczające dom.
Dopiero gdy byli 100 metrów dalej odpaliła silnik.
I postanowiła … pojechać do swoich rodziców.
Z Mannheim do rodzinnego Pforzheim.
106 kilometrów dalej.
Powóz konny nie był w stanie przejechać takiej odległości jednorazowo.
Karl Benz nie miał pojęcia że można wykorzystać jego wynalazek do pokonywania takich odległości.
Żadnych map.
Żadnych znaków drogowych.
Żadnego asfaltu.
Tylko ubita ziemia.
A ona po prostu usiadła na siedzeniu i pojechała przed siebie.
Coś niesamowitego.
Nie było też stacji paliw.
Co jakiś czas zatrzymywała się i wchodziła do pobliskich aptek i kupowała benzynę ekstrakcyjną.
Wlewała ją do 10-litrowego baku.
Bertha była niezłym mechanikiem.
Trójkołowiec parę razy powiedział kaput.
Przewody paliwowe przetykała szpilą do włosów.
A silnik, gdy się przegrzewał polewała wodą ze strumieni.
I jechała dalej.
16 km/h
980 cm pojemności.
1 koń mechaniczny.
Tak, cały jeden.
Taką moc miał 100 kilogramowy silnik.
Po 12 godzinach dotarła do celu.
To był ten dzień.
Dzień który zmienił wszystko.
Wieść o kobiecie jeżdżącej mechanicznym powozem błyskawicznie rozeszła się po kraju.
Wkrótce wszyscy wiedzieli o nowym, rewolucyjnym wynalazku.
Automobil stał się prawdziwym hitem.
A pierwsza dłuższa podróż, okazała się bardzo skuteczną reklamą.
Bertha i Karl Benz byli bardzo udanym i kochającym się małżeństwem.
Bertha z ciężkim sercem patrzyła na załamanie męża, jej przejażdżka miała ważny cel.
Chciała na przykładzie pokazać swojemu mężowi, że by pomysł chwycił, trzeba pokazać praktyczne zastosowanie automobili.
Udało jej się, właśnie tą historyczną podróżą pierwszym samochodem.
Bo pokazała, że automobil jest idealną alternatywą dla powozów konnych.
Do Pforzheim dotarła późnym wieczorem.
Szybko wysłała telegram do odchodzącego od zmysłów z powodu zniknięcia żony i synów, Karla.
Do Mannheim wróciła następnego dnia.
Oczywiście samochodem.
Przygotowała całą listę poprawek i sugestii.
Dzięki niej, Karl ulepszy kolejne modele swoich automobili.
W krótkim czasie samochody stały się popularne i były czymś co każdy bogaty człowiek chciał mieć.
Ale nie każdemu podobał się pomysł silnika spalinowego jako napędu.
Nie każdy wie, że w 1900 roku, blisko 40% samochodów miał napęd elektryczny.
Procentowo dużo więcej niż dziś.
Zdziwieni?
Ale akumulatory sprzed 120 lat były słabe i ładowały się przeraźliwie długo.
Postanowił temu zaradzić gigant z tamtych czasów.
Thomas Edison.
Rok później zbudował rewolucyjny akumulator niklowo-żelazowy.
Samochód nim zasilany mógł przejechać ponad 160 kilometrów.
Genialne.
Niestety był bardzo, bardzo drogi.
Edisonowi nie udało się zmniejszyć kosztów jego produkcji.
Pomysł aut na prąd upadł.
Silnik spalinowy zdominował motoryzację.
Ale samochodów nadal było niewiele.
Bo nadal były „zabawkami” dla bogatych.
Były ręcznie robione i bardzo drogie.
I pomimo że istniały już ponad 20 lat, to nadal transport opierał się na koniach
Zaczynało być to problemem zwłaszcza w dużych miastach w Stanach.
Na przełomie XIX i XX wieku, do tego kraju płynęły statkami miliony imigrantów.
Miasta błyskawicznie się rozwijały.
Na początku XX wieku tylko w Nowym Jorku było 300 tysięcy koni.
Dziś ciężko nam sobie to wyobrazić, ale to miasto podobnie jak inne metropolie dosłownie przysypane było końskim nawozem.
1000 ton końskiego nawozu codziennie przybywało na ulicach NY.
Usypywano go w pryzmy i układano na jeszcze niezabudowanych działkach.
Góry łajna sięgały momentami na pięć-sześć pięter.
Sprzątnięcie tego było prawie niemożliwe.
O „zapachu” nie będę pisał. Można sobie wyobrazić.
Rocznie z powodu chorób roznoszonych przez muchy umierało w NY blisko 20.000 nowojorczyków, najczęściej tych najbiedniejszych.
Wtedy pewien syn farmera z Michigan postanowił zmienić świat.
Ale o tym jutro przy porannej kawie…
A teraz obejrzyjcie 4-minutowy, kapitalny firm, nakręcony dla Mercedesa o podróży tej genialnej kobiety.
Podróży, która na zawsze zmieniła świat…
Bertha Benz: The Journey That Changed Everything – YouTube
Zdjęcia: Silodrome, Mercedes-Benz Museum, Wiki, PreWarCar.
252851538 3021268844787949 2242288092868354821 n
Bertha Benz.
Wielki Geniusz, który rozumiał jak rewolucyjnym wynalazkiem jest Automobil.
Benz Patent-Motorwagen Nummer 3.
Takim modelem pojechała Bertha.
Thomas Edison stojący obok samochodu elektrycznego zasilanego jego akumulatoram
Rewolucyjne akumulatory niklowo-żalazowe Thomaasa Edisona.
Exit mobile version