Site icon ZycieStolicy.com.pl

O tym nie wiedzieliście… PIĘKNA NAM TERAZ POTRZEBA.

maxfactor

Pewnego pięknego dnia.
19 lutego 1872 roku.
W przepięknej Zduńskiej Woli.
Przyszedł na świat cudowny, piękny chłopczyk.
Świat dookoła był szary.
A rodzice chcieli otoczyć go pięknem.
Zaczęli od imienia.
Chcieli by imię, syn nosił równie piękne.
Maksymilian.

Robią co mogą.
By miał piękno wokół siebie na co dzień.
Udaje im się.

Ale to piękno gwałtownie zgasło.

Gdy miał kilka lat umiera jego mama…

Samotny, załamany tata próbował.
Próbował ze wszystkich sił jak mógł.
Utrzymać i wyżywić całą swoją 11-osobową rodzinę.
Jest koniec XIX wieku.
I niestety mały Maksymilian po prostu musi zacząć pracować.
W wieku zaledwie ośmiu lat.
Nas dzisiaj, wgniotłoby to w ziemię.
Ale nie jego.
Przeżycia z dzieciństwa kształtują i hartują jego charakter.

Powoli zacierają się wspomnienia mamy.
Ale w jego pamięci pozostało to co mama wpoiła małemu Maksowi.
Miłość do piękna.

Ta miłość powoli kiełkuje.
I staje się jego życiową pasją.
Pasją, która odcisnęła ślad piękna na szarości tamtych dni.

Wiele lat później.
W 1920 roku.
Dorosły Maksymilian Faktorowicz.
W Los Angeles.
Wypowiada dwa, słynne słowa, które zmieniły Świat:

„make-up”.

W krótkim czasie używają ich wszyscy na świecie.
A nasz genialny rodak jest u szczytu swojej kariery.
Kariery, która jest owocem jego miłości do piękna.

Droga jaką musiał przebyć by osiągnąć światowy sukces, była długa i okupiona pracą i łzami.
Maksymilian Faktorowicz.
Ikona świata kosmetyków i makijażu, miał trudne, naznaczone biedą dzieciństwo.

Musiał walczyć o swoje przez całe życie.
Pracuje jako pomocnik dentysty.
Potem trafia do fabryki produkującej peruki i kosmetyki.
To właśnie tu.
W głowie drobnego 10-latka rodzi się życiowa pasja i cel.
Upiększać szary, brudny świat.

Tylko jak to zrobić?
Malując kobiety.

Dostaje szansę pracy w aptece.
Tam, w wolnych chwilach.
Rozpoczyna pierwsze eksperymenty.
Tworzy pierwsze szminki, pudry i farby do włosów.
W Moskwie otwie­ra mały skle­pik dro­ge­ryj­no-pe­ru­kar­ski.
Jest głównym makijażystą ak­to­rów Ce­sar­skie­go Te­atru Im­pe­rial­ne­go.
Wieści rozchodzą się błyskawicznie.
Fak­to­ro­wicz to makijażowy ­cu­do­twór­ca.
Szybko tra­fia na dwór cara..
Chciał wyjechać.
Ale car ani myślał go puścić.
Podstępem, udaje mu się opuścić Rosję.

Jak to robi?
No jak?

Malując się odpowiednio by wyglądał jak chory.
Perfekcyjny, wyrafinowany makijaż.
Idealny kamuflaż.
I spokojnie wyjeżdża do sanatorium.
Oczywiście nigdy do niego nie dociera.
Statkiem płynie do Nowego Jorku.
Urzędnik imigracyjny źle zapisuje jego nazwisko.
Tak narodził się…

Max Factor.

Ikona świata kosmetyków i makijażu.
Przyjechał do Stanów i już tam pozostał.
W 1907 roku otworzył małą drogerię w Los Angeles.
Ma niewiarygodny talent.
W krótkim czasie zaczyna współpracować z Hollywoodzkimi aktorami.
Reszta jest już historią.
Historią jego wielkości i niebotycznej sławy.

To właśnie Max Factor ufarbował na rudo włosy Rity Hayworth.
Każdy wie.
Nawet nie pamiętając jej twarzy,
Że miała kapitalne rude włosy.
Były jej znakiem rozpoznawczym.

Opracował niezwykły puder, którym rozjaśnił cerę Rudolfa Valentino.
Stworzył łatwo nakładany i zmywalny makijaż dla aktorów filmowych.
Jego geniusz polegał na głębokim zrozumieniu subtelności kolorytu ludzkiej skóry.
I niezwykła wiedza, na temat charakterystyki taśmy filmowej.
Która ma nieco odmienną barwoczułość niż ludzkie oko.

Precyzyjnie i niezwykle starannie dobierał kolorystykę szminek i pudrów tak by twarze aktorów i aktorek miały na ekranie bardziej naturalny wygląd.
Jego wynalazkiem jest pakowanie kosmetyków do tubek.
W 1929 dostaje Oscara.
Za fenomenalną charakteryzację.
W 1931 po mistrzowsku przygotował Borisa Karloffa, do roli Frankensteina.
W kolejce do niego ustawiają się:
Pola Negri,
Jean Harlow,
Judy Garland,
Ginger Rogers,
Marlena Dietrich,
John Wayne,
Charlie Chaplin,
Frank Sinatra.

MAX FACTOR Company staje się światowym potentatem kosmetycznym.
Tworzy legendarne linie kosmetyków:
Society Line i Colour Harmony Line.

Wszyscy chcą wyglądać jak gwiazdy filmowe.
I są przekonani, że da im to Max Factor.
Dumbledore powiadacie?
Zdecydowanie nie.
To Max Factor był prawdziwym czarodziejem.

W 1930 jego firma sprzedaje swoje produkty w blisko 80 krajach na świecie.

Jego syn, Max Factor junior jest chemikiem.
Tata zaraża go tym samym bakcylem piękna, które otrzymał kiedyś od swojej mamy.
Słowo make up staje się synonimem piękna i kosmetyków.
A Max Junior łączy ojcowską pasję z nauką.
Kierowana przez syna firma staje się światową potęgą.
Max Factor należy dziś do COTY.

A to wszystko z miłości.
Miłości do piękna.
Miłości do kolorów.

Miłości, którą podarował nam Maksymilian Faktorowicz.
Wielki Geniusz kolorów.
Wspaniały Polak, który ciężką pracą.
Uczynił z piękna sztukę.
I zmienił Świat.
A to piękno wszystkim nam podarował.
Chapeau bas.

Exit mobile version