ZycieStolicy.com.pl

Nieznane i znane praskie katownie NKWD i UB – MAPA!!!

– Dlaczego w tych zbrodniach brali udział Żydzi, tak strasznie prześladowani przez Niemców? – pułkownik Borodzicz, ofiara UB i więzień praskiego „Toledo” wciąż zadawał sobie to pytanie…

(opis punktów – katowni – z mapy na końcu artykułu)

Materiał o katowniach NKWD jest tematem dziennikarsko wyjątkowym, ale jednocześnie strasznym i groźnym, jeśli puka się do przypadkowych drzwi a otwiera starszy pan, który nic nie pamięta, ale zapamiętuje Twoje nazwisko…. O ile obraz mokotowskiego więzienia przy słynnej Rakowieckiej 37, gdzie katowano rotmistrza Pileckiego, gen. Nila czy Doboszyńskiego znany jest w całej Polsce, a mogiły „rakowieckich” ofiar na Służewie czy powązkowskiej „Łączce” odkrywane są w biały dzień przez IPN i prof. Szwagrzyka, to spacer po warszawskiej Pradze Północ jest wędrówką po niemal dziewiczej postsowieckiej Amazonii. Czy można zostać odkrywcą podpisanego na ścianie żołnierza Armii Krajowej? Tak, niestety, można być pierwszym znalazcą podobnych napisów martyrologicznych, jeśli posiada się upór, wiedzę i odwagę. Część piwnic do dzisiaj nie została otwarta dla historyków. Jeśli ktoś je nawiedza, to są to pasjonaci, a ci nie boją się zerwać nocą kłódki, by zrobić chociaż jedno zdjęcie…

Po drugiej stronie Wisły wkraczanie w nieznany niemal obszar starych kamienic z wyrytymi krwią przez Żołnierzy Wyklętych napisami na ścianach to wejście w zonę dawnych funkcjonariuszy bezpieki i ich dzieci. Oczywiście nie zawsze, bo chyle czoła przed wszystkimi świetnymi praskimi familiami! Jednak faktem jest, bo sam tego doświadczyłem, że oprócz nieprzychylnych spojrzeń lokalnej żulerki straszniejsze jest milczenie starszych, z pozoru poczciwych osób, które nie chcą słyszeć o historii praskich katowni, aresztów i mogił. I nie są to zwyczajni lokatorzy z kwaterunku. Więcej o nich mówią rodziny mieszkańców przedwojennej Pragi. Zapraszam więc na spacer po nie dość nieznanej dzielnicy Warszawy, by dotknąć tam miejsc nieodkrytych, opisanych w drugim obiegu lub nagłośnionych całkiem niedawno, jak w przypadku katowni przy ul. Strzeleckiej 8. Od niej więc zaczniemy stając na skrzyżowaniu Strzeleckiej i Środkowej.

Strzelecka… nie tylko 8

strzelecka

Cegły, które mówią – Strzelecka 8 Fot. IPN

Trzypiętrowy budynek z lat 30. XX wieku jakich wiele na Pradze. Z zewnątrz tablica pamiątkowa będąca hołdem dla torturowanych i mordowanych tu więźniów, ofiar reżimu komunistycznego, którzy padli ofiarą bestialstwa w latach 1944-1948. Najpierw katami byli Rosjanie z Ludowego Komisariatu Spraw Wewnętrznych ZSRR (NKWD). Później w ich miejsce zainstalowano w budynku funkcjonariuszy Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego. Tu pod tablicą czasami zapali ktoś świeczkę, położy różę… Wchodząc na wewnętrzne podwórko patos zostaje lata świetlne za nami. Zwyczajne praskie klimaty. W jednym z okien suszy się pranie. Na środku „peerelowskie” garaże.
Co kryje pod ziemią Strzelecka 8? Tam czas się zatrzymał. Rząd 40 pomieszczeń. Do niemal każdych prowadzą drzwi z charakterystycznym judaszem i otworem na jedzenie dla osadzonych. Te pomieszczenia to cele, a piwnica to katownia. Na ścianach i drzwiach wyryte napisy: modlitwy, imiona, nazwiska, kalendarze i inskrypcje patriotyczne. Przez lata tylko 16 z tych pomieszczeń było chronionych prawnie, więc deweloper (Spółka One Development) zaczęła demontować drzwi z pozostałych cel… Wtedy do akcji wkroczyło Stowarzyszenie Kolekcjonerzy Czasu. To był jeden z wielu bojów o praskie katownie.

Strzelecka 8 była kwaterą główną NKWD. To tu urzędował gen. Iwan Sierow i grupa operacyjna płk Pawła Michajłowa. W niej działali także polscy komuniści jak niesławny Józef Światło, Żyd z pochodzenia. Do takich sław przywożono „bandytów”… Żołnierzy Armii Krajowej i innych formacji wojskowych nie wchodzących w skład I i II Armii Wojska Polskiego. Chociaż ci ostatni, jeśli nie byli wystarczająco sowieccy, także kierowani byli do aresztów. Zwłaszcza, jeśli w ludowym wojsku odkryto żołnierzy o AK-owskiej proweniencji. Tu trafiali też cywile, którzy nie zakochali się w sowieckiej okupacji. Niektórych likwidowano na miejscu, nie czekając na transport do obozu w Rembertowie. Inni umierali na piętrze… Tam odbywały się przesłuchania, nazywane badaniami. W sąsiednich kondygnacjach zakwaterowano zaś oficerów NKWD. Później ich miejsce zajęli ubecy i ich rodziny. Nic więc dziwnego, że domownicy nie palili się z propagowaniem martyrologicznej historii domu.

– Podejść do zwiedzenia obiektu było kilka. Pierwsze z nich lata temu zakończyło się nieprzyjemnie. Rozmawiając z jedną ze starszych mieszkanek kamienicy, zapytałam o piwnice, w których umiejscowione były cele. Starsza pani, jak się po latach okazało, resortowa babcia, w przypływie sił witalnych, wykrzyczała mi w twarz, że „Tu nigdy nic nie było” popychając mnie w kierunku schodów

– mówi mi lata temu Anna Datkowska ze Stowarzyszenia Kolekcjonerzy Czasu.

A co z ciałami ofiar? Część zapewne wywieziono w nieznanym kierunku, inne mogą znajdować się pod garażami lub w dole kloacznym w podwórzu. Istnieją również świadectwa mówiące o pochówkach w piwnicach kamienicy. Wspomina o tym Zygmunt Domański, działacz Stronnictwa Narodowego, zatrzymany w lutym 1945 r. w Milanówku przez grupę operacyjną, której członkiem był wspominany Józef Światło.

Na tym nie koniec jednak historii ulicy Strzeleckiej. To tylko numer 8. Sąsiednie budynki zdają się niewiele różnić od „ósemki”, jednak niewiele osób chce tam rozmawiać, a nowi lokatorzy wpuszczając nas do piwnic pokazują zazwyczaj białe, odnowione świeżo ściany, z których nic nie wyczytamy. Na pewno jednak można powiedzieć, że na Strzeleckiej 10a znajdował się również areszt podręczny dla Strzeleckiej 8. Znaleziono tam cele z drzwiami wyposażonymi w charakterystyczne wizjery, jednak te piwnice w porównaniu z sąsiednim budynkiem są niemal zupełnie nieznane i niezbadane. Wiadomo, że pod „dziesiątką” kwaterowali oficerowie NKWD i UB oraz pracownicy Komisariatu i Urzędu. Taką kwaterą „bestii” zdaniem rozmowniejszych mieszkańców okolicy (co potwierdzają też regionaliści i prascy lokalni pasjonaci historii) był budynek przy Strzeleckiej 46. Narrację Strzeleckiej można kontynuować, jednak od tego momentu wkraczamy naprawdę w mroki opowieści przekazywanych w praskich kamienicach w półmroku i nie każdemu rozmówcy.

– Rozmawiałam kiedyś z człowiekiem, który „przeszedł” przez „Strzelecką”. Opowiadał, że pomiędzy Strzelecką 8 i 10a jest podziemny tunel, bo prowadzili go długim korytarzem pomiędzy domami

– opowiada mi Anna Datkowska, która wychowała się na Pradze i spędza tu każdą wolną chwilę rozmawiając z mieszkańcami.

– Faktycznie mógł odnieść takie wrażenie, ponieważ korytarze byłej katowni na Strzeleckiej 8 są bardzo długie i mroczne, tunelu jednak żadnego nie ma – dodaje po chwili… – To raczej legenda, jednak mogiły są tu nieodkrytą prawdą, która czeka na swój dzień…

– puentuje.

W końcu Strzelecką odkupił po latach IPN…

Toledo i żydowscy oprawcy

11 Listopada na Pradze to ulica dawnych koszar wojskowych, starych carskich kamienic, a tak naprawdę epicentrum terroru. Najbardziej znane miejsce to oczywiście koszary 36. Pułku Piechoty Legii Akademickiej, które wśród więźniów terroru komunistycznego przeszły do historii jako Toledo ulokowane przy ul. Ratuszowej 10, a właściwie uwzględniając dzisiejszą nomenklaturę administracyjną przy ul. Namysłowskiej 6. Stojąc w tym miejscu czujemy cegłę z czasów Mikołaja II, forteczną architekturę, którą obłożona jest Warszawa do dzisiaj i to z każdej strony. Jednak to nie był zwyczajny fort, koszary czy kwaterunek żołnierski… W latach 1944-1956 było to wiezienie NKWD i Urzędu Bezpieczeństwa, przeznaczone głównie dla Żołnierzy Wyklętych. Słynęło z najokrutniejszych tortur, których głównymi wykonawcami byli Żydzi w mundurach UB. Jednak zaczynając od Toledo warto iść do końca pobliską ulicą 11 Listopada, zatrzymywać się przy niemal każdym domu, a w miejscu, gdzie droga wydaje się prowadzić „za tory” warto przystanąć pomiędzy nasypami kolejowymi. Tam ich wozili… Dzisiaj zazwyczaj nikt nie zapala ofiarom nawet świeczki nie wiedząc o tym jednym z wielu miejsc zdołowania ciał, bo zapewne trudno takie „ceremonie” nazwać pochówkami. Ale od początku.

Archeolodzy Robert Wyrostkiewicz i Andrzej Pilipiuk (znany jako pisarz) na cmentarzu cholerycznym na Pradze w czasie poszukiwania mogił. Pilipiuk wychował się na Pradze w okolicy Toledo – Fot. Pogotowie Archeologiczne

Wracamy do września 1944 r. i sowietów na Pradze. Zaczynają się łapanki na żołnierzy AK, NSZ, działaczy polskiego państwa podziemnego i wszystkich podejrzanych o zły stosunek do „wyzwolicieli”. Wśród praskich miejsc kaźni najgorszą renomą cieszyło się Karno-Śledcze Więzienie III przy Ratuszowej nazywane „na 11 Listopada” lub „Toledo”. Trzymetrowy mur z wmurowanym otłuczonym szkłem, jeśli zdesperowanym i katowanym Niezłomnym przyszłoby do głowy rzucić się do ucieczki. Na górze drut kolczasty oświetlany w nocy światłem reflektorów. Wcześniej w narożnikach znajdowały się wieżyczki strzelnicze. Przez wiezienie przeszły tysiące osadzonych. Wielu zamordowano na miejscu w specjalnym bunkrze i pochowano na terenie Toledo, w pobliskim rowie lub na nieodległym terenie kolejowym (nasypy, po których dzisiaj jeżdżą pociągi i gdzie znajduje się cmentarz choleryczny z XIX wieku). Ciała ofiar NKWD i UB a także zapewne Głównego Zarządu Naczelnego Dowództwa Informacji Wojska Polskiego czy SMIERSZ, mieszano z wapnem, śmieciami, starymi ubraniami. Wcześniej gniły w pomieszczeniu nad karcerem więziennym. Form wykonywania wyroków było wiele. Z muru więzienia wystawała szyna, na której wieszani byli osadzeni. Inni twierdzą że wyroki wykonywane były również na bramie wjazdowej lub na jedynym drzewie znajdującym się w tamtym czasie na terenie więzienia. Zacierając ślady zbrodni czerwoni – już nie NKWD, ale tzw. Polacy – w miejscu mogił posadzili drzewa. Gdzie indziej wybudowali bloki mieszkalne. Więzienie rozebrano. Nie jest tajemnicą, że robotnicy przy budowie bloków na ul. Namysłowskiej natrafiali na kości, dlatego przez pewien czas pracowano tam tylko w nocy i jedynie przy reflektorach… Tak się budowało na Pradze i tak się tam dzisiaj mieszka…

„Przez całą noc pastwili się nade mną, bijąc kablem, pałką oraz kopiąc po całym ciele. Biciem zmuszali mnie do wykonywania przysiadów, aby w ten sposób osłabić moje siły. Aby wzmóc katowanie, chcieli mnie przekonać, że jeśli nawet kiedyś wyjdę z więzienia, będę kaleką, w tym celu uderzali moją głową o mur ściany, kopali w krocze, serce, nerki, żebra. Tak skatowanego przywlekli mnie rano „śmieciuchy” do celi, z której za kilkanaście minut ponownie wezwany zostałem do śledczego. I znów to samo, te same metody, tylko nieco urozmaicone, a mianowicie odwracano stołek do góry nogami, a jedną z tych nóg wciskano do odbytnicy (specem w tej dziedzinie tortury był Tadeusz Poddębski, wprowadzając swoim palcem nogę stołka do odbytu). Po takim zabiegu zmuszano mnie do podniesienia nóg do poziomu, a kiedy te opadały, kopano buciorami po piszczelach. A kiedy i tego było im za mało, zdejmowano mi obuwie i rozdeptywano mi buciorami palce, lub obwiązywano mi głowę i twarz zasłonami okiennymi, całą ich długością i wtedy T. Poddębski brał między nogi głowę, a rękami uciskał usta i nos, powodując w ten sposób utratę przytomności”

– wspominał Toledo por. pilot Witold Tesce.

Byli osadzeni więzienia Toledo wspominali później swoich oprawców przypominając ich żydowskie korzenie. Ten wątek z powodów politycznych nie był wygodny zarówno w PRL jak i III RP. Dlatego opuszczając „11 Listopada” warto wspomnieć płk Stanisława Borodzicza, wieloletniego więźnia z tutejszej katowni. Pułkownik był godzinami torturowany, a „urozmaiceniem” miało być „dojrzewanie”, czyli przebywanie nago po wciśnięciu przez UB-owców w wąski tunel o wymiarach 60 na 40 cm i 180 cm długości. Któregoś dnia podczas konfrontacji Stanisław Borodzicz nie mógł rozpoznać skatowanego przyjaciela Witolda Grzebskiego, oficera NSZ. Odmieniona torturami twarz była efektem „pracy” prokuratora Landzberga, który w okresie III RP spokojnie pomieszkiwał w Izraelu i jeszcze w 2000 roku pobierał polską emeryturę. Z kolei Julia Brystygierowa „Luna”, szef V Departamentu MBP, z upodobaniem stosowała wobec mężczyzn tzw. szufladę. – A potem biła batem po twarzy. To była kultura komunistyczna – wspominał pan Stanisław. Z jedną z ofiar „Luny”, panem Szafarzyńskim ps. „Wara”, zaprzyjaźnił się w Rawiczu. – Dlaczego w tych zbrodniach brali udział Żydzi, tak strasznie prześladowani przez Niemców? – pułkownik Borodzicz, ofiara UB i więzień Toledo wciąż zadawał sobie to pytanie…

Rozmowy z mieszkańcami nie są łatwe. Podobnie jak na Strzeleckiej wiele zakwaterowanych osób w miejscach katowni to rodziny dawnych katów. Inni, nie chcą konfliktować się z resortowymi dziećmi. Jednak bezpośrednio przy miejscach kaźni mieszkają tez rodowici Prażanie, którzy nierzadko wskazują palcem masowe groby. – Kiedyś syn chciał coś zakopać na podwórku. Dokopał się do kości. Więcej tam nie kopaliśmy… – mówi mi pan Ryszard Myszkowski, wspaniały człowiek, syn ułana przedwojennego Wojska Polskiego, który od lat pracuje przy ul. 11 Listopada 66a. To mały budynek, obok kolejny, 11 Listopada 66, dzisiaj przeznaczony do rozbiórki. W piwnicach napisy martyrologiczne wyryte przez więźniów. Na górze kwatery NKWD, na dole katownia. W jednym z pomieszczeń, po którym zostały jedynie fundamenty, wykonywano wyroki. Tuż obok, w miejscu dzisiejszego zakładu energetycznego u zbiegu ulic 11 Listopada, Szwedzkiej i Stolarskiej widać zarys innego budynku. Pod siatką dostrzec można mały kurhan. Jeszcze w 2014 r. dogorywał tam drewniany krzyż. Dzisiaj nie ma po nim śladu. Budynek przed prawdopodobną mogiłą to 11 Listopada 68. Tu znajdowała się tzw. Trojka czyi Trybunał Wojenny NKWD. Tu zapadały kary, łącznie z tzw. „KS” czyli karą śmierci. Ci, których wywieziono stąd do Rembertowa mogli mówić o szczęściu, o ile nie zginęli tam na miejscu lub podczas bohaterskiego odbicia więźniów przez oddział AK „Mewa-Kamień” z Mińska Mazowieckiego.

11 Listopada 62 jest to tzw. Willa Halików. Zakwaterowani w niej byli oficerowie NKWD, a w piwnicach znajdowały się kolejne podręczne cele. Wszelkie ślady po nich zniknęły na skutek przeprowadzonego remontu…

informuje mnie Anna Datkowska.

– Tu, proszę pana, mieszkali oficerowie NKWD, prowadzący śledztwa w katowni przy ul. 11 Listopada 68. Więcej nie powiem

zapisał relację mieszkańca z pobliskiej ul. Stolarskiej Hubert Kossowski, który zajmował się przez lata tematyką praskich miejsc terroru komunistycznego.

Z tego miejsca, idąc w stronę północną, dojdziemy do wałów kolejowych. Pomiędzy nimi znajduje się cmentarz choleryczny z XIX wieku. Wokół niego można dostrzec regularne dołki. To sieć ziemianek wojennych z 1944 r., które były idealnym zagłębieniem ziemnym gotowym do zdeponowania ciał. Te miały być chowane także na nasypach kolejowych.

Praska kraina mogił – MAPA

Krążąc po Pradze Północ trzeba zatrzymać się przy cmentarzu bródnowskim. To jedno z nielicznych oficjalnych miejsc zbiorowych mogił. Strzelecka 8, piwnice i garaże mają skrywać groby Bohaterów, ale także inne  miejsca to w wielu przypadkach nekropolie Niezłomnych. Taką jest też prawdopodobnie katownia przy ul Jagiellońskiej 38. Słynne Liceum Władysława IV, gdzie mieścił się w latach 1944-45 areszt sowieckiego kontrwywiadu SMIERSZ i gdzie wydawał wyroki Trybunał Wojenny. Wielu żołnierzy podziemia rozstrzelano na miejscu. Ciała mają spoczywać na dziedzińcu liceum… ślady katowni prowadzą także do Budynku Dyrekcji Kolei Państwowych w Warszawie. Nie wymieniłem tu jednak nawet połowy miejsc zbrodni. Dużą część publikujemy w formie listy i poglądowej mapy „czerwonych punktów” wykonanej przez Annę Datkowską.

Miast puenty

Siedziba PLK i PKP przy ul. Targowej. To tu sowieci ulokowali komunistyczny tzw. Rząd Tymczasowy oraz komunistyczną tzw. Krajową Radę Narodową pod przewodnictwem sowieckiego agenta Bolesława Bieruta. Tu znajdował się także Miejski Urząd Bezpieczeństwa. Za okazałym zabytkowym gmachem kryje się niepozorny budynek, gdzie urzędują dzisiaj kolejowi związkowcy.

– Piwnice są niedostępne, ale to bez wątpienia dawne cele więzienne. Pamiętam wyryte tam napisy. Niestety, kilka lat temu zostały otynkowane… Nie jest to miejsce przeznaczone do zwiedzania…

– powiedział mi Marek Moczulski, wieloletni pracownik PKP, który oprowadzał nas po zabytkowym gmachu PKP z lat 30. XX wieku.

Zwiedzanie siedziby PKP w 2015 r. (na środku Autor). Fot. Kolekcjonerzy Czasu

Jednak poza marmurami i dekoracjami wnętrz to raczej widok na rząd cel w piwnicach, z kratami w oknach, zrobił na nas największe wrażenie. Tam raczej dzisiaj nikt nie zagląda i niewiele osób zdaje sobie sprawę, że to kolejne miejsce ludzkiego cierpienia… Otynkowane, zapomniane i zagracone. I jedno jest pewne, władze centralne nie palą się by badać i upamiętniać zapomnianą Pragę. Przecież oprawcy a zwłaszcza ich dzieci wciąż mają się wyśmienicie i to one są dzisiaj dalej „na fali”.

NKWD i UB na Pradze Północ

1. Strzelecka 8 (podawana również jako Środkowa 13). Główna kwatera NKWD, a następnie WUBP
2. Strzelecka 10 a. Areszt podręczny dla Strzeleckiej 8 i miejsce zakwaterowania oficerów i innych pracowników
3. Strzelecka 46. Miejsce zakwaterowania oficerów i innych pracowników NKWD
4. Szwedzka 2. W latach 40 siedziba pododdziału operacyjnego NKWD
5. 11 Listopada 68. Trybunał Wojskowy NKWD
6. 11 Listopada 66. Podręczny areszt Trybunału Wojskowego NKWD
7. 11 Listopada 62. Siedziba oficerów i prawdopodobnie kolejny podręczny areszt
8. 11 Listopada (koszary 36. Pułku Piechoty Legii Akademickiej) Toledo / Ratuszowa 10. Więzienie karno-śledcze III Warszawa Praga
9. Cyryla i Metodego 4. Urząd Bezpieczeństwa na miasto Warszawę
10. Targowa 74. Od 1945 Krajowa Rada Narodowa, Siedziba Rządu Tymczasowego, Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej
11. Targowa 81. Intendetura i jednostki logistyczne Armii Czerwonej
12. Targowa 76. Kamienica radzieckich oficerów
13. Wileńska 2/4. Stołeczny Urząd Bezpieczeństwa
14. Wileńska 11. Komisariat XIV MO nadzorowany przez sowietów
15. Wileńska 13. Tymczasowa ambasada Rosji 45-46
16. Jagiellońska 9. Komisariat XV MO nadzorowany przez sowietów
17. Jagiellońska 17. W latach 40 siedziba komendy Armii Czerwonej
18. Jagiellońska 28. Siedziba prokuratorów Armii Czerwonej
19. Jagiellońska 34. Lokum przewodniczącego Trybunału Wojskowego
20. Jagiellońska 38. Lata 45-46 Trybunał Wojskowy Armii Czerwonej
21. Sierakowskiego 7. Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego, a następnie Wojewódzki Urząd Bezpieczeństwa Publicznego
22. Kłopotowskiego 8 (źródłowo podawana jako Szeroka 8). Kwatery pracowników MBP z Sierakowskiego 7
23. Otwocka 3. W latach 40 siedziba komendy Armii Czerwonej, Trybunał Wojskowy, siedziba prokuratora Armii Czerwonej
24. Kawęczyńska 12. W latach 40 siedziba komendy Armii Czerwonej
25. Cmentarz Choleryczny. Zbiorowe mogiły
26. Zamojskiego 43. Intendetura i jednostki logistyczne Armii Czerwonej
27. Cmentarz Bródnowski (Dzielnica Targówek). Zbiorowe mogiły
28. Konopacka 16. Miejsce stacjonowania i kwaterunku NKWD
29. Fort Śliwickiego (Jasińskiego). Miejsce stacjonowania Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Nadwiślańskich Jednostek Wojskowych i Zmotoryzowanych Odwodów Milicji Obywatelskiej (ZOMO)

Robert Wyrostkiewicz – Życie Stolicy

(temat podjęty przez Autora po raz pierwszy w magazynie „Zakazana Historia”)

 

 

 

 

Exit mobile version