Narodowy fundusz Zdrowia skontrolował 9 tys. przychodni podstawowej opieki zdrowotnej w całej Polsce. Okazało się, że w przypadku blisko 600 placówek stwierdzono problemy z dodzwonieniem się.
Pracownicy funduszu podczas kontroli dzwonią do przychodni i sprawdzają, czy w ogóle ktoś odbiera.
„Do 572 mieliśmy kłopot, żeby dodzwonić się w danym dniu, często udawało się dopiero w kolejnym” – powiedział reporterowi TOK FM wicedyrektor departamentu kontroli w NFZ Krzysztof Urban.
Do niektórych przychodni urzędnicy nie byli w stanie się dodzwonić. W takich sytuacjach udawali się w to miejsce i sprawdzali, co się dzieje w danej placówce.
Okazało się, że w 56 przypadkach, kontaktu po prostu nie ma. Jest to powód do wszczęcia szczegółowej kontroli, która może zakończyć się karą lub zerwaniem umowy.
„Dzisiaj mamy tych postępowań 56, jutro będzie ich odpowiednio więcej, bo każdego dnia dochodzi kolejne uzasadnienie do wdrożenia jakiejś kontroli” – dodał Krzysztof Urban.
Co więcej, wykryto, że w miejsca, w których przychodnia nie działa, wzrasta obłożenie szpitalnych oddziałów ratunkowych. Oznacza to, że osoby, które potrzebują natychmiastowej pomocy lekarza, mogą być narażone na niebezpieczeństwo.
NFZ, KONTROLE, PRZYCHODNIE, LEKARZE, PANDEMIA, KORONAWIRUS, EPIDEMIA