Popierany przez PiS kandydat na prezydenta Karol Nawrocki w czwartek w Chojnicach (Pomorskie) przekonywał, że już w całej Polsce wiemy, że żyje się nam dziś gorzej, niż rok, czy dwa lata temu. Zobowiązał się, że jako prezydent zajmie się drożyzną.
Wspierany przez PiS kandydat na prezydenta Karol Nawrocki w czwartek wziął udział w spotkaniu z mieszkańcami Chojnic (woj. pomorskie). W swoim wystąpieniu podkreślił, że „w drodze do 18 maja będziemy jeszcze upadać i wstawać, ale celem jest zwycięstwo i to zwycięstwo możemy osiągnąć tylko razem”.
„W tej długiej drodze do pałacu prezydenckiego, do Polski bezpiecznej, do Polski normalnej, do Polski dobrobytu i do Polski pełnej ambicji i rozwijającej się, będziemy zdeterminowani, bo Polska dziś nas wszystkich potrzebuje” – podkreślił Nawrocki.
Kandydat stwierdził, że „dzisiejsza drożyzna Donalda Tuska i Rafała Trzaskowskiego zabiera często kampanii wyborczej możliwość, aby mówić o rzeczach wielkich, o ogromnych inwestycjach i naszych aspiracjach”. Przekonywał, że drożyzna, to nie tylko statystyki i kolejne artykuły mówiące, że ceny są coraz wyższe, bo rząd nie zajmuje się rządzeniem i nie słucha Polaków, tylko zajmuje się ciągłymi rozliczeniami.
„Dzisiejsza drożyzna, to jest realne życie Polaków. Ceny energii elektrycznej, ceny artykułów spożywczych. My już w całej Polsce wiemy, że żyje się nam dziś gorzej, niż rok temu i niż dwa lata temu” – dodał Nawrocki. Podkreślił, że tak się dzieje, gdy rząd nie rządzi w imieniu Polaków, tylko zajmuje się innymi sprawami.
Nawrocki stwierdził, że prezydent jest przede wszystkim od tego, żeby być głosem Polaków, żeby Polaków słuchać i żeby podnosić sprawy, które są dla Polaków ważne. Zobowiązał się, że zajmie się drożyzną i zagoni „leniwy rząd do pracy”.
Kandydat stwierdził też, że rząd potrzebuje prezydenta, który za sprawą Rady Gabinetowej i inicjatyw ustawodawczych będzie mówił głosem Polaków, że jest drogo, drożej i coraz drożej, a my się na to nie zgadzamy.
Nawrocki przekonywał też, że wybory prezydenckie, nie są tylko wyborem człowieka na prezydenta, ale są wyborem drogi, którą w kolejnych latach pójdzie Rzeczpospolita. Stwierdził też, że domknięcie systemu Donalda Tuska i umieszczenie w pałacu prezydenckim jego zastępcy – Rafała Trzaskowskiwgo – być może sprawi, że Polska, którą pamiętamy zniknie nie tylko na lata, ale i na dekady.
źródło: PAP.