Deklarujący start w wyborach prezydenckich Karol Nawrocki oświadczył, że jego relacje z Olgierdem L. podejrzanym m.in. o udział w zorganizowanej grupie przestępczej były publiczne i wynikały z udziału Olgierda L. w uroczystościach patriotycznych. Takie relacje mam z wieloma tysiącami Polek i Polaków – podkreślił.
Dziennikarze pytali Nawrockiego w sobotę podczas konferencji prasowej w Lądku-Zdroju, co łączy go z zatrzymanym w czwartek przez ABW Olgierdem L.
„Wspomniany (…) człowiek brał udział w uroczystościach patriotycznych organizowanych przeze mnie, więc nasze relacje były publiczne. Takie relacje mam z wieloma tysiącami Polek i Polaków w całej Polsce” – odpowiedział Nawrocki. Podkreślił, że były to „zawsze publiczne relacje”.
Wrocławski sąd zadecydował w piątek o areszcie na trzy miesiące wobec Olgierda L. podejrzanego o udział w zorganizowanej grupie przestępczej i inne przestępstwa, w tym podżeganie do podpalenia restauracji czy handel bronią.
Portal Onet w niedzielę opublikował fragmenty anonimowego opracowania dotyczącego przeszłości Nawrockiego. Opracowanie wskazuje na kontakty Nawrockiego – poprzez bokserski ring – z ludźmi ze środowiska przestępczego. Według Onetu, raport ten miał trafić do Jarosława Kaczyńskiego przed decyzją, że Nawrocki będzie kandydował w wyborach prezydenckich z poparciem PiS. Nawrocki powiedział we wtorek w Żywcu dziennikarzom, że raport ten jest „manipulacją prawd, półprawd i zupełnych kłamstw”.
W opracowaniu przytaczanym przez Onet napisano m.in., że „głównymi postaciami narracji o uwikłaniach Nawrockiego mogą stać się Olgierd L. — gangster skazywany m.in. za sutenerstwo i brutalne pobicia, jeden z najbardziej znanych swego czasu polskich neonazistów”, i Grzegorz H. – „członek nielegalnej organizacji Blood and Honour (Blut und Ehre — motto Hitlerjugend), kontaktujący się z najbardziej aktywnymi neonazistami z Europy”.
Posłowie PiS sprzeciwiają się łączeniu w jakikolwiek sposób sprawy Olgierda L. z Nawrockim; ich zdaniem sprawa „de facto spreparowanego raportu na użytek służb i akcji politycznej, jaką dzisiaj obserwujemy” ma na celu zdyskredytowanie Nawrockiego jako kandydata na prezydenta.
Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak mówił we wtorek w radiu Zet, że nie ma wewnętrznego raportu w sprawie Nawrockiego, a jest „jakiś paszkwil gdzieś tam dostępny w sieci”. Według niego raport mogła przygotować „jakaś agencja czarnego PR-u”, ale – jak zapewnił – nie na zlecenie PiS.
źródło: PAP.