Nigdy nikt nie usłyszał ode mnie ani jednego dobrego słowa o niemieckim narodowym socjalizmie – powiedział kandydujący na prezydenta z poparciem PiS Karol Nawrocki. W ten sposób prezes IPN skomentował w poniedziałek anonimowy raport dotyczący jego przeszłości.
W niedzielę portal Onet opublikował fragmenty anonimowego opracowania dotyczącego przeszłości Nawrockiego, które wskazują na jego powiązania ze środowiskiem przestępczym i neonazistowskim.
Nawrocki podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w Chełmie (Lubelskie) nazwał raport „głęboką manipulacją”, która odnosi się do powiązania i połączenia „prawd, półprawd i zupełnych kłamstw”. Zastrzegł, że są w nim wymienione zarówno osoby, których nigdy nie widział, jak i takie, które zna lub spotykał m.in. w salach bokserskich, na stadionie piłkarskim i angażując się w proces resocjalizacji jako pracownik IPN w więzieniach.
Nawrocki w latach 2013–2017 był naczelnikiem Oddziałowego Biura Edukacji Publicznej IPN w Gdańsku, a od 2021 r. jest prezesem Instytutu Pamięci Narodowej.
„Próba ekstrapolacji moich zadań zawodowych czy pojedynczych na przestrzeni wielu lat spotkań – i bardzo nieregularnych – na obraz człowieka, którym jestem, jest rzeczą niegodziwą, jest głęboką manipulacją” – zaznaczył.
„Niezależnie od tego, kogo na swojej drodze spotykałem, niezależnie w jakiej konwencji, to gwarantuję, że nigdy nikt nie usłyszał ode mnie ani jednego dobrego słowa o niemieckim narodowym socjalizmie. Nawet podczas spotkań z więźniami, którzy mieli taką skłonność. To była regularna praca resocjalizacyjna i budowanie świadomości o tym, czym był w istocie niemiecki nazizm, jak wiele zła zrobił Polsce” – powiedział prezes IPN.
Jak podał, jako pracownik IPN od kilkunastu lat deklaruje, że niemiecki narodowy socjalizm, niemiecki nazizm jest złem podobnie jak sowiecki komunizm. Zaznaczył, że w swojej pracy odsłania wszystkie ideologie, które niszczyły państwo i naród polski, a on sam odsłania pomniki poświęcone ofiarom niemieckiego nazizmu. „W raporcie są konkluzje, które jasno wskazują, że nie jestem ani zwolennikiem tych ideologii, ani przestępcą, ani kryminalistą” – stwierdził.
Nawrocki przyznał, że miał świadomość istnienia raportu, ale nie wie, skąd pochodzi, kto go przygotował i jest to dla niego obojętne. Dodał, że miał świadomość, że walka kampanijna będzie oparta na manipulacjach i bardzo brutalna, ale – jak podkreślił – byłoby bardzo dobrze, gdyby była oparta na faktach. Zastrzegł, że nie zaskoczyło go to i nie zniechęciło. Następnie zaapelował do mediów o zdrowy rozsądek.
Nawrocki został też zapytany o poniedziałkowe zatrzymanie byłego szefa ABW Piotra Pogonowskiego, który ma zostać doprowadzony na posiedzenie komisji ds. Pegasusa w celu przesłuchania go jako świadka. Jego zdaniem „mamy do czynienia z kolejnymi igrzyskami publicznymi”, które „mają być ekwiwalentem dyskusji o poważnych sprawach dla Polski”.
W niedzielę dziennikarze programu „Stan Wyjątkowy” napisali, że Nawrocki – który w młodości trenował boks – „do dziś utrzymuje zażyłe kontakty z kolegami z ringu i z bramki, mimo że część z nich to pospolici gangsterzy, sutenerzy, tudzież kibole”. Podali, że informacje na ten temat dotarły do władz PiS, w tym do Jarosława Kaczyńskiego, jeszcze wtedy, gdy Nawrocki był jednym z typowanych kandydatów na prezydenta. Ich zdaniem, raport powstał na zlecenie kogoś „ze środka PiS, kto chciał Nawrockiemu zaszkodzić”.
źródło: PAP.