Psy kochają i są wierne ludziom bez względu na to jak je traktujemy. Polecamy artykuł, który mówi o tym jak garstka wiernych, wytrwałych psów ratuje dzieci w Nome na Alasce. Chwała im za życia które uratowały swoim wysiłkiem, za rodziny które powstały dzięki nim! i za ludzi których „dały” światu swoim wysiłkiem!
Znano ją już w starożytności.
Bano się jej.
Nazywano ją Askara.
Wybierała najsłabszych.
Dzieci.
Upodobała je sobie.
Nie miały jak się bronić.
Była jak niewiniątko.
Powoli.
Mała chrypka.
Lekki ból gardła.
Jak niewielkie przeziębienie.
A potem…
Atak z całych sił.
Potężna gorączka.
Nasilające się dreszcze.
Ogólne zatrucie organizmu.
Duszący się chory.
Coraz bardziej zaciskająca się krtań.
Śmierć w męczarniach.
Jest XIX wiek.
W niektórych prowincjach Hiszpanii nawet 1/3 młodych ludzi nie dożywała dorosłości.
Podobnie w innych krajach, także w Stanach.
Hiszpanie mówili na nią „Garrotillo”.
Dusiciel.
Bezlitosny.
Podstępny, mroczny zabójca.
Niemieccy lekarze.
W bezsilności mawiali Würgeengel der Kinder.
Dziecięcy Anioł Śmierci.
1821 rok.
Tours, piękne francuskie miasto.
Pierre Bretonneau szef tamtejszego szpitala, ze wszystkich sił próbuje ratować najmłodszych pacjentów.
Chce dokładnie poznać przeciwnika.
Starannie diagnozuje i opisuje zmiany.
Obserwuje dziwne, szarawego koloru martwicze narośle w gardłach najmłodszych pacjentów.
Narastają, zamykając światło dróg oddechowych.
Przypominają grube błony.
Wyglądają jak „skrzydła anioła”
Słowa same mu się skojarzyły.
Wtedy wypowiada po raz pierwszy nazwę, którą znamy.
Diphteria.
Błonica.
Jedna z najstraszliwszych chorób zakaźnych.
Pierre robi umierającym dzieciom tracheotomię.
Choć tak stara się pomóc.
Jedyna szansa by się nie udusili.
Nie zawsze jest skuteczna.
Narastające w gardle martwicze, błonowate zmiany i dodatkowo silny obrzęk szyi, bo bardzo powiększały się węzły chłonne, stopniowo dusiły chorujące dzieci.
Groza.
Corynebacterium diphtheriae.
Maczugowiec błonicy.
Taką nadano nazwę tej Gram+ piekielnej bakterii.
W marcu 1854 roku w Ławicach koło Iławy przychodzi na świat mały Emil von Behring.
Uczy się w szkole prowadzonej przez tatę.
Chłopak „pochłania” wszystkie przyrodnicze książki.
Jak gąbka.
Zadaje coraz bardziej skomplikowane pytania.
Wiedza taty przestaje wystarczać.
Niezwykły talent Emila dostrzega zafascynowany medycyną pastor Johann Leipholz.
Pomaga mu przygotować się do egzaminów do gimnazjum.
Chłopak zadziwia nauczycieli.
Uczy się błyskawicznie.
Z wyróżnieniem zdaje maturę.
Rusza do Berlina.
Medycyna.
Jego marzenie.
Ale ma problem.
Kasa.
Pomocną rękę wyciąga pruska armia.
„Po studiach przyjdziesz do nas na parę lat a my damy Ci kasę na stypendium”.
OK. Zgoda.
W czasie służby w Poznaniu styka się z błonicą.
Za punkt honoru uznał pokonanie tej choroby.
W Berlinie został asystentem Roberta Kocha.
Młody geniusz trafił pod skrzydła innego, wielkiego geniusza. Koch załatwia mu zwolnienie z wojska.
Walka z błonicą nabiera rozpędu…
1890 rok.
Emil pracuje jak maszyna.
Prawie nie wychodzi z laboratorium.
Izoluje Toksynę Błoniczą.
To ona jest głównym czynnikiem chorobotwórczym.
Wielki, naukowy sukces.
Zabójcza trucizna.
0,0000075g.
Tyle wystarczy.
Ale to dopiero początek drogi.
Emil bez wytchnienia pracuje z japońskim lekarzem Shibasaburō Kitasato.
Lata wytężonej pracy przynoszą spektakularne efekty.
Publikują przełomowy artykuł:
„O powstawaniu odporności na błonicę i tężec u zwierząt”.
Rewolucyjny, całkowicie nowy sposób walki z chorobami zakaźnymi.
Pierwsza surowica z przeciwciałami.
Aż nastał pamiętny rok 1891.
6-letnia umierająca dziewczynka.
Stan agonalny.
Emil podał jej surowicę.
Preparat zadziałał.
Zabójca milionów dzieci został pokonany.
Emil von Behring rozpłakał się ze szczęścia widząc wracające do zdrowia dziecko.
Wielki naukowy sukces, wielkiego geniusza.
Fantastyczna złota karta w historii medycyny.
Za swoją walkę, wiedzę i niezłomność.
Emil Adolf von Behring otrzymał pierwszą w historii Nagrodę Nobla z medycyny w 1901 roku.
W 1910 roku trwa masowa akcja szczepień w Niemczech.
Lekarze niemieccy uznali Surowicę Tężcowo-Błonicową za bezpieczną i rozpoczęli jej stosowanie, dzięki czemu w Niemczech błonica została praktycznie wyeliminowana.
24 stycznia 1925 roku.
Alaska.
Arktyczna zima.
Nome.
Górnicze miasteczko na końcu świata.
2 przypadki błonicy.
Po chwili choruje już 12 dzieci.
I kolejne nowe zachorowania.
W zasadzie już jest to epidemia.
Jest antytoksyna.
W szpitalu w Anchorage.
1.600 kilometrów na południe.
Pociąg dowozi ją do Nenany.
Do Nome jest stamtąd 1.100 kilometrów lodowego pustkowia.
Samolot nie ma szans.
Jest -40 stopni Celsjusza.
Lodowaty porywisty wiatr, chwilami blisko 100 km/godz.
Wyścig z czasem…
Decyzja.
Ludzie proszą o pomoc naszych największych przyjaciół.
Psy.
20 maszerów przekazuje sobie paczkę z lekiem.
Z zaprzęgu do zaprzęgu.
150 Syberianów, walcząc z niebywałym mrozem, w ciągu kilku dni, na zmianę pędzi na północ.
1 luty.
Paczkę dostaje ostatni maszer.
Gunnar Kassen.
Zostało jeszcze najtrudniejsze 100 kilometrów.
Zabójczy wiatr sprawia, że odczuwana temperatura sięga blisko -60 stopni.
Gunnar dostaje śnieżnej ślepoty.
Nic nie widzi.
Nie ma wyjścia, musi zaufać swojemu przyjacielowi.
Liderowi swojego zaprzęgu.
Syberian Husky, którego pieszczotliwie nazywa Balto.
Ten fenomenalny pies, przez 20 godzin, sam prowadził liczący 10 Huskich zaprzęg.
Balto zrobił to bezbłędnie i odnalazł drogę w burzy śnieżnej.
Zaprzęg przebył ostatnie 85 km prowadzony wyłącznie przez Balto.
Gunnar mógł tylko siedzieć na saniach.
2 lutego, godzina 5:50.
Zmęczone psy dotarły do Nome, ratując życie dzieci.
Przebyły 1.000 kilometrów w raptem 6 dni.
Pokonanie zabójczej choroby jaką jest błonica zawdzięczamy naszym największym przyjaciołom:
-Emilowi von Behringowi twórcy anatoksyny.
Geniuszowi, który jest ojcem i twórcą współczesnej immunologii.
-Pięknym Syberianom za uratowanie dzieci na Alasce.
-I współczesnej szczepionce DTP.
Dziś szczepienie DTP (błonica, tężec, krztusiec), jest tarczą chroniącą nasze dzieci.
Choć to wydaje się drobny epizod, to wyczyn psiaków wzbudził zachwyt na całym Świecie.
By upamiętnić to epickie dokonanie, rokrocznie na trasie Anchorage-Nome rozgrywany jest najsłynniejszy wyścig psich zaprzęgów. IDITAROAD.
Balto jest legendą.
Jego pomnik stoi w nowojorskim Centralparku.
Jako dowód psiej miłości, dzielności i wytwałości.
Dzięki DTP, od 2001 roku w Polsce nie zanotowano ani jednego zachorowania na błonicę.
Patrząc na bezmiar antyszczepionkowej głupoty niedługo może się to zmienić…
Dr Marek Posobkiewicz, Głównemu Inspektorowi Sanitarnemu, dziękuję za dane epidemiologiczne.
Zdjęcia: wiki, Viewing NYC, sciencemuseum.org.uk
materiał opublikowano na profilu https://www.facebook.com/marcin.andryszczak.92
1 komentarz
[…] Nasi najwięksi przyjaciele […]
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.