Listopad i grudzień to nie tylko start świątecznych przygotowań. W telewizji, radiu i prasie oprócz świątecznych reklam zaczynają pojawiać się także te, które w jeden dzień zwalczają grypę, zwykłe przeziębienia i wszystkie inne choroby czyhające na nasz jesienny spadek odporności.
Mamy więc obietnice, w których wystarczy jedna saszetka a wszystkie objawy grypy i przeziębienia znikną. Objawy, a nie grypa i przeziębienie. O tym jakie to niebezpieczne już się nie mówi, no ewentualnie szeptem na końcu reklamy: „…skontaktuj się z lekarzem lub farmaceutą…” – ale kto by to robił. Liczy się efekt! Wyzdrowieję w jedną noc…
Nie wierzę w magiczne tabletki, nie wierzę w cudowne ozdrowienia, co nie znaczy, że nie walczę z wirusami i bakteriami grypy. Po wyprowadzce z wielkiego miasta zmieniłam nie tylko widok za oknem, ale i zawartość domowej apteczki. Do walki z jesiennymi przypadłościami wezwałam zioła i produkty ze spiżarni, które skutecznie mnie i moją rodzinę wspomagają.
Kiedy tylko zaczyna się coś dziać, ktokolwiek z nas przemarznie, przewieje go, lub prostu czuje, że zbliża się choroba wytaczam swoje działa.
Domowe receptury
Miód, najlepiej lipowy to też oręż nie do pogardzenia: wzmacnia odporność, serce, dodaje energii i … łagodzi intensywny, piekący smak imbiru.
Sok z cytryny do bombowa dawka wit. C, wapnia i przy okazji błonnika. Razem z miodem i imbirem pomogą w walce z pierwszymi objawami choroby.
Dorosłym serwuję wersję hard. Kieliszek nalewki imbirowej, która stoi w kredensie i co roku uzupełniam jej potężne zapasy.
Korzeń imbiru bez skórki (około 200 g) ścieram na tarce. Dodaję 250 g miodu i sok z 5 – 6 cytryn. Zalewam wódką (pół litra) i dodaję kilka rodzynek. Nie używam spirytusu, tylko wódkę. Zbyt duża ilość procentów nie tylko zatrzymuje fermentację, ale i osłabia dobroczynne działanie składników nalewki. Można dodać skórkę cytryny, wtedy smakuje jak strepsils. Ważne aby nalewkę zostawić na co najmniej trzy miesiące w ciemnym miejscu. Od czasu do czasu wstrząsnąć. Po trzech miesiącach przecedzić przez gazę lub filtr i zlać do ciemnych butelek. Z racji długiego czasu produkcji zapasy uzupełniam na bieżąco, bo wyśmienity smak sprawia, że jest chętnie używana także przez zdrowych domowników. Można robić wariacje: z sokiem malinowym, wiśniowym, porzeczkowym…
Kiedy herbatka imbirowa nie zadziała a termometr pokazuje niebezpieczne 37 dokładam na noc napar z lipy i kwiatów czarnego bzu.
Lipa działa napotnie i przeciwgorączkowo, czarny bez oprócz działania przeciwgorączkowego dzięki zawartości flawonoidów i kwasów fenolowych, a także sterolów i tripertenów działa moczopędnie i oczyszczająco na organizm, zwalcza wirusy i łagodzi kaszel. Kubek takiej herbaty, ciepła kołdra, długi sen i mamy duże szanse obudzić się w świetnej formie.
Ale nadwyrężoną odporność trzeba przez kolejne kilka dni zdecydowanie wzmocnić. Dlatego warto zadbać o dużą ilość witaminy C– nie tyko z cytrusów ale i z niedocenianej natki pietruszkowej. Warto sięgnąć też po cebulę, a wieczorami po czosnek. Z czosnkiem mamy oczywiście dylemat. Jego woń utrzymuje się w organizmie długo po spożyciu, warto więc mieć w kredensie nalewkę czosnkową dla dorosłych i syrop z czosnku i cebuli dla nieletnich.
Ach ten czosnek!
Nalewkę czosnkową robię tak samo jak imbirową, ale nie dopuszczam do wariacji z sokami. Nie jest smaczna. W ogóle nie jest smaczna, nie trzeba mieć takich dużych zapasów, nie wychodzi tak szybko, ale jej skuteczność potwierdzam osobiście, moja rodzina też.
Syrop z czosnku i cebuli robi się szybciej niż nalewka, wystarczy przecisnąć przez praskę i ugnieść w słoiku zasypując cukrem. Ostatnio używam trzcinowego. Kiedy pojawi się gęsty sok, odlewam i w butelkach trzymam w lodówce. Taki syropek oprócz właściwości wzmacniających odporność w razie choroby zwalcza też kaszel.
Czasem mimo pierwszych, szybkich kroków mających postawić mnie i moich bliskich na nogi nie udaje się to w pełni. Albo za późno wkroczymy do akcji, albo przez brak czasu na odpoczynek choroba jednak nas dopada. Oczywiście, nie unikamy lekarza i jeżeli trzeba, w ostatecznym przypadku sięgamy nawet po antybiotyk. Ale odkąd mój kredens pęka w szwach od naturalnych lekarstw dzieje się to coraz rzadziej. Ważny jest też czas. Nie ma lekarstwa, które tak jak w reklamie wyleczą w ciągu jednej doby. Organizm potrzebuje po prostu czasu na to by sobie poradzić z chorobą – z naszą pomocą oczywiście.
Gorączka nie taka straszna
Nie zbijamy gorączki lekami przeciwgorączkowymi o ile nie przekracza ona 38 stopni. Gorączka jest wbrew pozorom naszym sprzymierzeńcem, o ile nie trwa zbyt długo. Jedyne co stosuję to wspomniany już kwiat bzu i lipę. Gorączka świadczy o walce naszego organizmu z chorobą. W podwyższonej temperaturze zwiększa się efektywność mechanizmów obronnych, mnożą się limfocyty, zwiększa się produkcja przeciwciał, które są najbardziej aktywne w temperaturze ok. 38 stopni Celsjusza. Poza tym wysoka temperatura jest bardzo niesprzyjającym środowiskiem dla rozwoju wirusów. Lepiej położyć się do łózka, odpocząć, wypocić i naturalnie wspomóc odporność. Ważne aby dużo pić.
Na katar i kaszel zaparzam w czajniczku łyżeczkę tymianku i rozmarynu.
Nazwa tymianek pochodzi od greckiego słowa thymon – do odkażania. Charakteryzuje się działaniem aseptycznym i przeciwbakteryjnym, łagodzi objawy infekcji. Zielone liście tymianku bogate są w witaminę A, C, E i K oraz tymol i karwol. Ma działanie rozkurczowe i wykrztuśne – pamiętamy jeszcze z dzieciństwa syrop „Thymi” na kaszel mokry i suchy. Napar z tymianku złagodzi bóle gardła i pomoże w anginie. Dodatkowo złagodzi bóle stawów i mięśni oraz ukoi nerwy. Jako przyprawa ułatwi trawienie oraz zapobiegnie wzdęciom.
Rozmaryn dzięki podobnym właściwościom i zawartości kamfory, borneolu i cyneolu oraz flawonoidów, zwłaszcza diosminy ma równie silne działanie przeciwwirusowe, przecibakteryjne i przeciwgrzybiczne. Działa rozkurczowo, podnosi odporność.
Herbatka z tymianku i rozmarynu zanim zostanie wypita świetnie działa jako inhalacja. Zwłaszcza przy bólach zatok.
Nieznana sosna
Sosna (Pinus) jest bogatym źródłem cennych składników takich jak flawonoidy, garbniki, sole mineralne i olejki eteryczne. Zwłaszcza młode pędy sosny mają działanie przeciwzapalne, przeciwbakretryjne, wykrztuśne, rozkurczowe, moczopędne i odprężające.
Czas dla siebie i odpoczynek
Nalewka z czosnku, imbirówka, napar z kwiatów czarnego bzu, sok malinowy z ciepłą wodą i święty spokój mogą sprawić, że kilka dni choroby przetrwamy w całkiem dobrym nastroju. Nie dajmy się zwariować, świat nie zawali się jeżeli kilka dni nie będzie nas w pracy. Wrócimy silniejsi, odporniejsi i co ważne nie „sprzedamy” choroby kolegom i koleżankom. Z czysto ekonomicznego punktu widzenia zabroniłabym chorym ludziom przychodzenia do pracy i zarażania całego zespołu. Nie opłaca się.
W sytuacjach ekstremalnych i kiedy czas pozwala sięgam jeszcze po najmocniejszą broń. Z szafy wyciągam bańki. Ale to już historia na kolejną opowieść.