Site icon ZycieStolicy.com.pl

Mądrość przed szkodą

anarchia

Biją się. Biją się w Ameryce. Biją się bali z Murzynami, Murzyni z białymi, Murzyni z Murzynami i bali z białymi. Ach, byłbym zapomniał! Latynosi i zambosi też się biją. Wszyscy się biją, a do tego rabują sklepy i dewastują mienie. Gdyby ktoś pytał, to słowa „Murzyn” użyłem rozmyślnie. Naturalnie, znam określenie „Afroamerykanin”, ale nie widzę najmniejszego powodu żeby się wygłupiać i idiotycznie kaleczyć język polski. Powiem Państwu więcej – zwyczajni obywatele USA też się nie wygłupiają i sam słyszałem, jak określali czarnoskórego słówkiem „neger”, które, w zależności od kontekstu, może opisywać osobę bez zabarwienia negatywnego czy pozytywnego, ale może też oznaczać złego „czarnucha” lub kapitalnego „czarnolicego koleżkę”. Wszystkim oburzonym brakiem mojej poprawności polityczno-językowej chcę powiedzieć, że w Stanach Zjednoczonych funkcjonuje do dziś wyrazCharlie”, na określenie osoby rasy żółtej, a faktycznie oznacza „żółtka”. Wywodzi się on jeszcze z okresu wojny wietnamskiej i pierwotnie nazywano tak żołnierzy Wietkongu, następnie rozciągnięto je na Wietnamczyków z północy, a później na Azjatów. Czy ktoś z Czytelników słyszał zlepek słów „Azjatoamerykanin”? No przecież większą bzdurę trudno sobie wyobrazić, ale jestem pewien, że za kilka lat, jakiś pustogłowy polityk lub działacz zacznie je forsować i zrobi na tym błyskotliwą karierę. Ja osobiście oceniam, że wprowadzanie kolejnych tabu w imię poprawności politycznej skończy się dla cywilizacji Zachodu bardzo źle, przyniesie wiele szkód, ale mam nadzieję, że my – wbrew przysłowiu – wykażemy się jednak „mądrością przed szkodą”.

„Mądrość przed szkodą” musi być poprzedzona uważną obserwacją procesów, a właściwie problemów, jakie zachodzą i trapią obecnie Europę Zachodnią i Amerykę. Dziś, już niewielu zajmuje się bijatykami we Francji sprzed półtorej dekady, a szkoda. Dla przypomnienia – rzecz działa się na przełomie października i listopada 2005 roku, zaś punktem zapalnym była śmierć dwóch młodych mężczyzn, którzy, kryjąc się przed kontrolą policyjną w stacji transformatorowej, zginęli porażeni prądem. Na ulice nadloarańskich miast wyległa mahometańska ludność i rozpoczęła festiwal palenia samochodów, niszczenia mienia publicznego i grabienia sklepów. Interweniowała policja, z mniejszym lub większym skutkiem, ileś osób aresztowano, hospitalizowano, ktoś wydał oficjalny, głupawy komunikat prasowy, ubezpieczalnie nie wypłaciły odszkodowań, gdyż umowy nie przewidywały rekompensat za zamieszki i po kilku miesiącach sprawą przestano się zajmować. Później, we francuskiej walce politycznej, zaczęto szermować owymi wydarzeniami, atakując frakcję rządzącą i obwiniając ją o zmarginalizowanie oraz wykluczenie lubości arabskiej. Sprawujący władzę ripostowali, że jeśli już, to należy mówić o samowykluczeniu spowodowanym niechęcią do asymilacji i specyfiką religijną, czego opozycja nie chciała przyjąć, a dalej wszystko potoczyło się utartym torem nawalanki medialnej i finalnie stanęło na niczym. Tragedia związana ze śmiercią dwóch ludzi przerodziła się w prawdziwą katastrofę.

Prawdziwa katastrofa dotknęła także Słupsk w styczniu 1998 roku, kiedy, w następstwie najgorszego z możliwych zachowania policjantów, zginął Przemysław Czaja, nastoletni kibic jednego z miejscowych klubów sportowych. W odwecie za bezprawne zachowanie funkcjonariuszy kibice zniszczyli wiele pojazdów policyjnych, a miasto stało się areną kilkudniowych walk ulicznych pomiędzy fanami dopingowania, a siłami porządkowymi. Zamieszki zakończyło ściągnięcie do Słupska potężnych sił policyjnych i dopiero one były w stanie zaprowadzić ład.

Zaprowadzić ład należało także po śmierci Igora Stachowiaka, zmarłego w wyniku obrażeń doznanych na komisariacie policji we Wrocławiu. Dokumenty wytworzone przez biegłych sądowych wskazują, że do śmierci pana Igora przyczyniły się: rażenie prądem z paralizatora oraz nacisk na szyję, wywierany podczas obezwładniania. Z dużą przykrością muszę nazwać postępowanie funkcjonariuszy wielkim bezprawiem, a ich czynów w żaden sposób nie usprawiedliwia zażywanie przez denata środków odurzających. Policja nie może działać na zasadzie brutalnej, niewspółmiernej siły, nawet w stosunku do obywateli zażywających narkotyki i stawiających opór przy zatrzymaniu. Wiem, że łatwo jest głosić takie tezy z kanapy, a o wiele trudniej je stosować w codziennej służbie, ale nie ma niczyjej zgody na zwyczajne bestialstwo. Pod komendą, w której zmarł Igor Stachowiak także rozpoczęły się protesty, jednak – na szczęście dla wszystkich – nie przybrały one formy zamieszek. Uważam, że w tamtym wypadku należy docenić mądrość, jaką wykazały się wszystkie strony konfliktu.

Konflikt, jaki obecnie rozgorzał w USA chyba wymknął się władzom spod kontroli. Śmierć czarnoskórego Georga Floyda stałą się zarzewiem walk w wielu amerykańskich miastach, gdzie dali o sobie znać bojówkarze z Antify. W ciągu kilku dni zrobił się z walczących taki tygiel, że kolor skóry przestał mieć jakiekolwiek znaczenie, a zaczęła dominować ideologia. Jeśli wierzyć doniesieniom żurnalistów zza oceanu, to lewa strona sporu politycznego jest głównym akceleratorem zajść. Administracja centralna musi poradzić sobie sama z problemem, szczególnie ze słabością Gwardii Narodowej, której pododdziały zaczęły jednoczyć się w gestach przepraszających kolorową ludność za wszystko. To powinno zostać wyjaśnione, gdyż politykowanie i demonstrowanie ludzi w mundurach jest niebezpieczne. My, chcąc zapobiec podobnym wypadkom w Polsce, powinniśmy wyciągać wnioski z działań na obcych poligonach, zrobić przegląd i szkolenie służb oraz wypracować adekwatne plany ewentualnościowe. Mam nadzieję, że ktoś w rządzie się tym zajmuje i nic podobnego nad Wisłą nie będzie miało miejsca. Musimy wykazać się „mądrością przed szkodą”.

Howgh!

Tȟašúŋke Witkó, 08 czerwca 2020 r.

Exit mobile version