Prezydent Francji Emmanuel Macron powiedział po podpisaniu nowego traktatu polsko-francuskiego, że w przypadku napaści na Polskę, Francja byłaby w stanie zmobilizować swoje siły wojskowe w ciągu 30 dni. Dodał, że nie mam wątpliwości, iż rozmieszczenie wojsk byłoby możliwe, gdyby „doszło do najgorszego”.
Tusk i Macron podpisali w piątek traktat polsko-francuski o wzmocnionej współpracy i przyjaźni. Wcześniej szef polskiego rządu informował, że w traktacie ma być zapis, który w przypadku zagrożenia zobowiązuje oba kraje do udzielenia sobie pomocy, w tym militarnej.
Macron pytany był podczas wspólnej konferencji prasowej z Tuskiem m.in. o to, czy w przypadku zagrożenia dla Polski, Francja byłaby w stanie zareagować w ciągu 30 dni. „Jeżeli chodzi o mobilizację sił wojskowych, mamy we Francji odpowiedni tryb podejmowania decyzji – to jest określone w konstytucji” – odpowiedział francuski prezydent.
„Mamy odpowiednią organizację armii, mamy inwestycje i systemy dowodzenia. Nie mam wątpliwości co do tego, że takie rozmieszczenie (wojsk – przyp.) byłoby możliwe, gdyby doszło do najgorszego” – oświadczył. Jak mówił, dowodem na to jest fakt, że po rosyjskiej agresji na Ukrainę w lutym 2022 r., Francja w ciągu pięciu dni wysłała swoich żołnierzy do Rumunii.
„Mamy taką możliwość i oczywiście zostałaby ona uruchomiona, gdyby doszło do tego rodzaju agresji” – dodał
Nowy traktat zastąpi poprzednią umowę Polski i Francji, podpisaną w 1991 r. i ocenianą jako przestarzałą. Jest porównywany z traktatami, które wcześniej Francja podpisała z krajami sąsiednimi: Niemcami, Włochami i Hiszpanią.
Podpisanie dokumentu nastąpiło w Nancy we wschodniej Francji, mieście związanym ze wspólną historią obu krajów – tu właśnie po wygnaniu z kraju osiadł król Stanisław Leszczyński. Również data nie została wybrana przypadkowo – 9 maja to Dzień Europy.
źródło: PAP.