Jestem za obowiązkowym poborem do wojska, na okres od 3 do 6 miesięcy – powiedział w środę w RMF FM kandydat na prezydenta RP Marek Jakubiak. Nie da się zrobić weekendowej armii – zaznaczył Jakubiak.
„Jestem za tym, żeby (pobór do wojska – przyp.) był obowiązkowy, bo to jest obowiązek każdego obywatela. Natomiast nie dwuletnie, bo to by było marnowanie czasu, ale trzy miesiące, do sześciu miesięcy, jak najbardziej” – stwierdził w porannej rozmowie w RMF FM, przewodniczący koła poselskiego Wolni Republikanie, który startuje w nadchodzących wyborach prezydenckich.
Dodał, że nie jest zwolennikiem pododdziałów mieszanych, bo to się kończy „kolizjami”.
„Pododdziały muszą być męskie i damskie. Jednak, co by nie powiedzieć, panie powinny mieć inne zadania postawione w armii niż mężczyźni” – stwierdził.
Według niego obecna propozycja szkoleń wojskowych nie jest dobrym rozwiązaniem. „W jeden dzień można poznać żołnierza, a nie zostać żołnierzem. Czy w ciągu jednego dnia można zostać taksówkarzem w Warszawie?” – pytał.
„Prawda jest taka, że nie da się weekendowej armii zrobić. Harcerstwo tak, armii nie” – podkreślił. Według kandydata na prezydenta w wojsku najważniejsze jest „nauczenie się życia z ludźmi, a nie tylko strzelanie”. „Musimy jeść to samo, musimy spać w tym samym miejscu, musimy stać się przyjaciółmi, musimy pogodzić się ze sobą, bo są różni ludzie” – wyjaśnił.
Formalnie w Polsce powszechny pobór do wojska jest zawieszony – choć nie zlikwidowany – od 2009 roku. Jego zawieszenie wiązało się z przejściem do modelu armii zawodowej, która wspierana jest różnymi formami służby – obecnie są to Wojska Obrony Terytorialnej, dobrowolna zasadnicza służba wojskowa, a także aktywna rezerwa, której członkowie uczestniczą w ćwiczeniach wojskowych.
Mimo zawieszonego poboru, wciąż co roku organizowana w całym kraju kwalifikacja wojskowa, której podlega zdecydowana większość mężczyzn z każdego rocznika, a także część kobiet; chodzi tu np. o absolwentki przydatnych w wojsku kierunków, jak np. kierunki medyczne. Kwalifikacja wojskowa nie wiąże się jednak z powołaniem do służby – podlegający jej, jeżeli nie wyrażą zainteresowania służbą wojskową trafiają do tzw. pasywnej rezerwy, czyli grupy osób, które de facto nie mają żadnego związku z wojskiem, mogą jednak zostać powołani w razie mobilizacji. W skład pasywnej rezerwy wchodzą również ci, którzy odbyli zasadniczą służbę wojskową i mogą zostać wezwani na ćwiczenia wojskowe. Rokrocznie MON wydaje rozporządzenie, w którym wskazuje, ilu maksymalnie rezerwistów wojsko może wezwać na ćwiczenia.
źródło: PAP.