„Łowcy kontra niuansowanie”
Rozwścieczony znajomy podesłał mi link z dnia 11 maja 2021 do artykułu zamieszczonego na Facebook i powielonego np. na wykop.pl, załączam link:
https://www.facebook.com/dogmatykarnisty/posts/333167014821619
Rzecz dotyczy organizacji, które można nazwać jedną, mocną nazwą – „łowcy pedofili”, o których informacje nabrały intensywności wraz z pojawieniem się w Polsce „Elusive Child Protection Unit Poland”, jeśli nie słyszeliście zerknijcie na profil organizacji dostępny również na Facebooku:
https://www.facebook.com/lowcy.pedofili
Na czym polega działalność przywołanej organizacji. Krótko. Członkowie grupy „łowców” przetrząsają „internety” w poszukiwaniu „ludzi” o skłonnościach pedofiliskich, aktywnie poszukujących zaspokajania swoich żądz poprzez media społecznościowe, fora, grupy. Kiedy namierzą takowego osobnika wchodzą z nim interakcję, gromadząc dowody w postaci przesyłanych przez rzeczonego, wulgarnych zdjęć, niewybrednych komentarzy, sprowadzających się do chęci nakłonienia nieletniego rozmówcy (chętni do tego typu kontaktów nie mają pojęcia, że nie korespondują z dziećmi, a „tylko” z członkami tropiącej organizacji). Materiały video dostępne na stronach „łowców” są wstrząsające i sprawiają, że dreszcz strachu i obrzydzenia przechodzi przez całe ciało. Wydawałoby się, że nie ma bardziej łączącego tematu niż pedofilia, przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie jest w stanie zaakceptować przemocy seksualnej stosowanej na dzieciach. Tak sądziłem do czasu lektury wpisu/tekstu, którego pełną wersję przywołuję w linku powyżej. Dla niechętnych linkowaniu wklejam obszerne fragmenty wraz z moim komentarzem:
„Dziś ważny temat: działalność tzw. łowców pedofilów. Miałem pisać o tym już dawno temu, ale temat odwlekałem… Sytuacja jednak zrobiła się poważna. To już nie „tylko” kompletne wypaczenie prawa karnego, bo „łowieni” „pedofile” nie popełniają przestępstwa. Ostatnio doszło do dramatu: „złowiony” mężczyzna, po usłyszeniu zarzutów w prokuraturze, rzucił się pod pociąg i zginął.
Uporządkujmy Dogmatycznie tę kwestię.”
Już pierwszy akapit budzi co najmniej zdziwienie. „złowieni pedofile nie popełniają przestępstwa”. Przypomnę; ludzie ci są przekonani, że piszą do dzieci, w treści wiadomości zamieszczają zdjęcia genitaliów i bezpośrednie namowy do stosunków seksualnych. Ich zamiar jest jasny i nie podlega dyskusji.
„Łowca pedofilów prowadzi rozmowę z potencjalnie „złowionym” sprawcą, wprowadzając go w błąd co do swojego wieku. Chodzi oczywiście o to, by „pedofil” sądził, że koresponduje z rzeczywistym dzieckiem.”
Argument „level master” pedofil zostaje wprowadzony w błąd… to się nazywa ekstremalna argumentacja. Rozumiem, że lepiej byłoby nie wprowadzać w błąd i pozwolić działać? Logika tego pseudo-prawniczego wynurzenia powala kreacją pod tezę.
„Łowca oczekuje na propozycję spotkania się w umówionym czasie i miejscu, w celu seksualnym. Nieświadomy pułapki „sprawca” przybywa w umówione miejsce, podobnie jak łowcy pedofilów, którzy zjawiają się tam zamiast dziecka, które udawali. W ten sposób „przyłapują” zaskoczonego „sprawcę” „na gorącym uczynku” (mnóstwo cudzysłowów – nieprzypadkowo, co wyjaśni się za chwilę).
Dochodzi nawet do tego, że moment złowienia „pedofila” bywa transmitowany przez łowców na żywo w Internecie, łącznie z wizerunkiem „sprawcy”. Następnie złowiony „pedofil” zostaje oddany w ręce policji.
Autor zapomina dodać, że spotkania poprzedzone są dziesiątkami wiadomości, okraszonych wulgarnymi, perwersyjnymi zdjęciami genitaliów i wynaturzonymi komentarzami, metodycznie i wprost nakłaniających do współżycia seksualnego. Jakież rozczarowanie, że rzecz dotyczy „łowców”, a nie dzieci…
„Nie ma przestępstwa, gdy nie ma przepisu ustawy, który by mówił, że dany czyn jest przestępstwem (nullum crimen sine lege). Nie można naginać prawa karnego na niekorzyść obywatela – niezależnie, o jakie przestępstwo czy wykroczenie chodzi. Nie karze się ludzi za same złe zamiary.
Zatrzymajmy się na chwilę. Zamiar nie ograniczył się do myśli, a złe zamiary są penalizowane. „Łowieni pedofile” nie sprowadzają kontaktu do sennych marzeń, wykonują konkretne działania zmierzające do nakłonienia dziecka do kontaktu seksualnego.
„W opisywanej sytuacji dokonanie tego przestępstwa jest oczywiście niemożliwe. Nie ma żadnego dziecka, które miałoby zostać pokrzywdzone, lecz od początku w roli dziecka występuje dorosły łowca pedofilów.”
Czy tylko mi się wydaje, że czuć tu pewnego rodzaju żal… Niebywałe.
„Oczekiwanie na ofiarę, która nie nadchodzi, nie jest usiłowaniem. Nie jest to „bezpośrednie zmierzanie do dokonania”, czego wymaga art. 13 k.k. Tym bardziej, że niedozwolony kontakt seksualny nie miałby chyba przecież miejsca w przestrzeni publicznej, gdzie miało dojść do spotkania, lecz np. w jakimś mieszkaniu.”
„Łowcy” przywołują i podają konkretne lokalizacje do których owi „niewinni” chcieli przewieźć swoich rozmówców – dzieci. Pisząc, manipulują młodymi umysłami nakłaniając je do zachowania tajemnicy, nie przyznawania się do kontaktu z nikim bliskim.
„Łowca pedofilów ingeruje więc w przebieg zdarzenia (ostatecznie „łowi” pedofila) na etapie przygotowywania się „sprawcy” do kontaktu intymnego z dzieckiem.
To ważna konkluzja: czyn złowionego pedofila zatrzymuje się w fazie PRZYGOTOWANIA.”
Przygotowania polegającego na rozpowszechnianiu treści pornograficznych, nakłanianiu nieletniego do poddania się określonym czynnościom, działania z pełną świadomością nielegalności swoich działań.
„Przygotowanie jest co do zasady niekaralne. Jest ono karalne tylko wtedy, gdy w konkretnym przepisie Kodeksu karnego opisany zostanie czyn poprzedzający usiłowanie popełnienia konkretnego przestępstwa.”
Jak nazwać inaczej fakt umawiania się z nieletnimi, których na „nieszczęście” nie ma.
Pisząc ten krótki tekst zwróciłem się z prośbą o komentarz do kilku instytucji i kancelarii. Ministerstwo Sprawiedliwości i minister Wójcik jeszcze nie udzielili odpowiedzi. Ordo Iuris poinformowało, że nie zajmuje się ta kwestią. De facto odpowiedział tylko prof. Marek Chmaj, któremu bardzo dziękuję za odwagę i poważne traktowanie problemu, niezależnie od poglądów politycznych (klasa). Profesor Chmaj podkreślił, że czuję wagę problemu i w miejsce rozbudowanej polemiki przywołał konkretne przepisy kodeksu karnego:
Art. 200a k.k. (obowiązuje od 8.06.2010 r.)
§1. Kto w celu popełnienia przestępstwa określonego w art. 197 § 3 pkt 2 lub art. 200, jak również produkowania lub utrwalania treści pornograficznych, za pośrednictwem systemu teleinformatycznego lub sieci telekomunikacyjnej nawiązuje kontakt z małoletnim poniżej lat 15, zmierzając, za pomocą wprowadzenia go w błąd, wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowanie sytuacji albo przy użyciu groźby bezprawnej, do spotkania z nim, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§ 2. Kto za pośrednictwem systemu teleinformatycznego lub sieci telekomunikacyjnej małoletniemu poniżej lat 15 składa propozycję obcowania płciowego, poddania się lub wykonania innej czynności seksualnej lub udziału w produkowaniu lub utrwalaniu treści pornograficznych, i zmierza do jej realizacji, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Dalej autor omawianego artykułu brnie, argumentując swoje racje. Przy czym pierwotny błąd w logicznym rozumowaniu nie może doprowadzić do poprawnych wniosków i szczerze szkoda czasu na analizowanie tych kocopałów. Autor kończy wywodem:
„Tak oto wygląda proceder łowienia pedofilów „od strony” osoby, która zostaje złowiona. Jak widać, mamy do czynienia z poważnym nadużyciem prawa.”
Całkowicie nie zgadzam się z argumentacja autora. Nie chcąc wracać do argumentacji przywołanej powyżej, chciałbym zwrócić uwagę na cenny wkład „łowców”, którzy pokazują że problem pedofilii to nie tylko skonkretyzowane grupy zawodowe, czy społeczne. Pokazują, że to problem dotykający całe społeczeństwo, co za tym idzie wymaga wyjątkowej czujności i bezwględności w ściganiu i zwalczaniu tej najohydniejszej ze zbrodni.
Intrygują przypisy, zwłaszcza pierwsze zdanie, które komentuje się samo!!!! Poza tym dziwnym trafem wszystkie powołują się na jednego autora…
„A tu namiary na literaturę, zachęcam do jej wykorzystywania w piśmie procesowym lub uzasadnieniu wyroku:
– M. Małecki, Przygotowanie do przestępstwa. Analiza dogmatycznoprawna, Warszawa 2016, s. 276-279 (na tych stronach konkretnie piszę o art. 200a § 2 k.k.)
– Zobacz też komentarz do art. 16 k.k., w: Kodeks karny. Część ogólna. Tom I. Komentarz do art. 1–52 (cz. 1), red. W. Wróbel, A. Zoll, Warszawa 2016, tezy 54 i 66.
– M. Małecki, Grooming (karalne przygotowanie do przestępstwa pedofilskiego), Państwo i Prawo 2011, nr 7/8, s. 89–101.
– M. Małecki, Granice usiłowania przestępstw pedofilskich w świetle art. 200a § 1 i § 2 k.k., Przegląd Sądowy 2011, nr 6, s. 50–63.
– M. Małecki, Glosa do postanowienia Sądu Najwyższego z 17.03.2016, IV KK 380/15, Przegląd Sądowy 2018, nr 1, s. 107–115.”
1 komentarz
Bardzo dobry artykuł, świetnie uzasadniony, poparty przepisami kodeksu karnego. Tylko życzyć, aby organy uprawnione do ścigania przestępców nabrały możliwości karania za czyny zmierzające do przestępstwa, zagrożone niską karą. A potencjalne przestępstwo zagrożone niską karą, to kłopot dla policji aby wzbudzić zainteresowanie prokuratora. A wytłumaczenie potencjalnemu przestępcy, żeby tego więcej nie robił, też może się okazać karalne. Ciężka sprawa, ale warta rozważenia. Może policja utworzy specjalną komórkę do ścigania taką metodą.
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.