Do Sądu Rejonowego w Lipsku (Mazowieckie) trafił akt oskarżenia w sprawie lekarki, która przez 14 lat brała od pacjentów po kilkadziesiąt złotych za badania i recepty. Od niektórych przyjmowała też np. miód czy jajka. Grozi za to do 8 lat więzienia.
Jak poinformowała w piątek rzeczniczka mazowieckiej policji podinsp. Katarzyna Kucharska, zajmujący się tą sprawą policjanci z wydziału do walki z korupcją Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu zakończyli wielomiesięczne śledztwo prowadzone wspólnie z Prokuraturą Okręgową w Radomiu.
W trakcie postępowania przesłuchano ponad 100 osób.
Ustalono, że lekarka z pow. lipskiego przyjmowała korzyści majątkowe za udzielanie ustawowych świadczeń opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych
– przekazała podinsp. Kucharska.
Lekarka usłyszała ponad 480 zarzutów. Dotyczą one okresu od 2005 do 2019 roku.
Neurolog przyjmowała w przychodni pacjentów w różnym wieku, głównie jednak osoby starsze.
Ustalono 100 osób, które za wykonane badania, wydawane zaświadczenia czy recepty wręczały lekarce niewielkie kwoty od 20 do 100 zł, ale również produkty żywnościowe, takie jak miód i jajka
– powiedziała rzeczniczka policji.
Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Rejonowego w Lipsku. Dołączony został do niego wniosek o skazanie kobiety bez rozprawy. Lekarka chce bowiem dobrowolne poddać się karze. Za popełnione przez nią przestępstwa grozi do 8 lat więzienia.
PAP/AS