Rodzina byłej premier, lokalne układy, esbeckie zażyłości, niechlujstwo organów ścigania oraz poczucie bezkarności to w skrócie sprawa Iwony Cygan, której brutalne zabójstwo wstrząsnęło Polską. Udało nam się dotrzeć do osób i informacji, które rzucają nowe światło na całą serię morderstw jaka miała miejsce w Szczucinie.
Zbrodnia
W nocy 13 sierpnia 1998 roku, zaledwie 17-letnia wówczas Iwona Cygan, mieszkanka Szczucina została brutalnie zamordowana. Dziewczyna po tym jak wyszła z domu została znaleziona nad Wisłą z drutem kolczastym zaciśniętym na szyi. To musiała być straszna śmierć. Niemal natychmiast powstały różne teorie i wersje zdarzeń. Część z nich była celowo rozsiewana, w tym nawet przez przedstawicieli policji i prokuratury. Nawet obecnie prowadzone przed Sądem Okręgowym postępowanie owiane jest tajemnicą. Mieszkańcy Szczucina od samego początku wskazywali, kto mógł stać za brutalnym zabójstwem 17-latki, mimo to sprawa pozostała niewyjaśniona do tej pory. Jedną z nich jest tak, że dziewczyna została zwabiona na tzw. „bunkry” w pobliżu Wisły. Stary Klapa miał tam swoją kanciapę. Trzymał w niej łódź, która potem „spaliła się”. Ciało dziewczyny znaleziono przy wale przeciwpowodziowym. Zaledwie 275 metrów w linii prostej od „bunkra” Starego Klapy do którego klucze miał także młody Klapa. Kolejna zakłada, że dziewczyna została wywieziona na wał i dopiero tam próbowała uciekać. Jej ciało zostało znalezione w pobliżu wału od strony Wisły. Gdyby znalazła się po drugiej stronie być może udałoby się jej uciec do pobliskich domostw…
Rodzina byłej premier
9 stycznia 2017 roku w Wiedniu dochodzi do zatrzymania Pawła K, pseudonim „Klapa” vel „Młody Klapa”. Polskę obiegła informacja, że zatrzymany na podstawie Europejskiego Nakazu Zatrzymania Paweł K. to krewny byłej premier. Jeden z austriackich portali internetowych „www.heute.at” stwierdził nawet, że Paweł K. tak długo cieszył się wolnością z uwagi na naciski dyplomatyczne i spokrewnienie z polską premier. To informacja powstała na bazie tego, że K. podczas zatrzymania, chcąc poprawić swoją sytuację, informował austriackich stróżów prawa, że jest spokrewniony z byłą polską premier. Zapytana przez dziennikarzy o związki rodzinne miała stwierdzić, że to zbieżność nazwisk a Paweł K. jest jej kompletnie nieznaną osobą. W rzeczywistości Józef K. pseudonim „Stary Klapa” był dalekim krewnym byłej premier.
Jak twierdzi nasz informator, matka „Starego Klapy” (Tekla J. z domu K.) miała kuzyna, którym był ojciec pierwszego męża premier. Pani premier rozwiodła się z nim w 2008 roku, zaś on sam zmarł w swoim łóżku 5 lat później. Pikanterii sprawie nadaje fakt, że mąż premier był prokuratorem. Wiadomo, że była premier nie darzyła specjalnym uznaniem rodziny swojego męża. „To była specjalna relacja. Zachowywała się jakby nie chciała mieć z nimi kontaktu. Uważała ich trochę za bandę pijaków i prostaków, od których lepiej trzymać się z daleka. Tak jakby czuła, że ta sprawa może jej zaszkodzić.” – twierdzi nasz informator. Paweł K. żył spokojnie w Austrii najpewniej tylko z uwagi na celową lub przypadkową indolencję policji. Jak on sam twierdzi i jego rodzina, gdyby adwokat nie zapewnił go, że przebywanie w Austrii jest dla niego najlepszym rozwiązaniem sprawa wyglądałaby inaczej. Gdyby wyjechał do Szwajcarii mógłby starać się o żelazny listy i odpowiadałby z wolnej stopy. Wiadomo, że matka „Młodego Klapy” na szczucińskim targu mówiła, że są rodziną z panią premier. Nasz informator twierdzi, że była premier na pewno nie mogła roztoczyć parasola ochronnego nad rodziną K.. To dlatego, że gdy doszło do zbrodni, jej wpływy polityczne były nikłe.
Gang „Austriaków”?
Szybko powstała teoria, że Iwona miała paść ofiarą handlarzy żywym towarem. Że zaproponowano jej wyjazd za granicę do pracy w jednym z wiedeńskich domów publicznych. Dziewczyna odmówiła i w obawie, że pójdzie na policję zamordowano ją. To jedna z teorii rozważana przez Sąd. Mieszkańcy Szczucina komentując sprawę morderstwa 17-latki wskazują na inny przebieg wydarzeń. Za morderstwem Iwony stały według nich zwykła i straszna agresja pomieszana z alkoholem. „Iwona, wyciągnięta przez koleżankę z domu, poszła do jednego z dwóch lokali. Pewnie był alkohol. W takiej sytuacji łatwo wykorzystać dziewczynę. Iwona była bardzo porządna i pewnie nie reagowała na adorację samców alfa ze Szczucina.
Komuś mogły puścić nerwy i sprawa sama nabrała biegu”. Motyw handlu ludźmi chociaż nie wykluczany zupełnie jest mniej prawdopodobny z uwagi na cechy charakteru Pawła K. „Klapa to był duży chłop, ale tylko chłop. Chodził napuszony, bo latach 90tych, gdy rynki pracy w Europie były zamknięte, on pracował w Austrii. Jeździł dobrym samochodem, imponował tym młodym. Ale nigdy nie był gangsterem i nawet nie stał przy żadnym. W rzeczywistości to był tylko pozer.” – kontynuuje nasz informator. Dlatego mieszkańcy Szczucina wersję o odmowie wyjechania do pracy w domu publicznym na zachodzie traktują jako mniej wiarygodną, jeśli chodzi o motyw. Potwierdzają też, że „Młody Klapa” pracował na budowie. W tygodniu harował na budowach, a w weekendy wracał do polski i wydawał swoje ciężko zarobione pieniądze. Czy ktoś taki, mógłby brać udział w zorganizowanym procederze handlu ludźmi. „Młody Klapa” po śmierci Iwony Cygan wyjechał do Austrii i tam układał sobie życie. Założył rodzinę i doczekał się dzieci, brak jest informacji o jego większych kłopotach z prawem. Gdyby w rzeczywistości był gangsterem lub go udawał, prędzej czy później austriackie służby by go identyfikowały.
Komuś puściły nerwy?
Jeśli nie „Młody Klapa” to kto? Mieszkańcy niechętnie wskazują na osobę „Trabanta” w którego lokalu miała przebywać Iwona Cygan przed swoją śmiercią. „Trabant” to były żołnierz czerwonych beretów. Co najważniejsze mieszkańcy Szczucina zgodnie wskazują, że jeżeli ktoś miałby zabić człowieka i nadać bieg sprawie (przenieść, ukryć zwłoki) to byłby to „Trabant” Czyli Robert K.. Niestety nie dowiemy się tego z wersji samego mężczyzny, ponieważ trzy lata temu zmarł. „Zapił się. Nie wytrzymał tego wszystkiego. A może czuł, że sprawa Iwony Cygan trafi do sądu i zaczną go maglować”. Przy okazji mieszkańcy twierdzą, że media były i nadal są wprowadzane w błąd, ponieważ nie jest możliwe, żeby Iwona była katowana na oczach 30 osób i nikt by nie zareagował.
„Stary Klapa”
W całej sprawie Iwony Cygan umyka udział w charakterze oskarżonego Józefa K., czyli „Starego Klapy”. Jak twierdzą mieszkańcy Szczucina, Józef K. to były funkcjonariusz Służby Bezpieczeństwa. Nie było osoby w Szczucinie z którą by nie pił alkoholu. Przez swój styl bycia i zachowania nie był specjalnie lubiany. „Wypominał i czepiał się ludzi. Gdy kogoś zobaczył rzucał: ej, ty Kowalski z twoją matką chodziłem do klasy, a twoja ciotka to robiła to czy tamto.”. Jednak, gdy w mieście było trzeba coś załatwić, to „Stary Klapa” zawsze wiedział, jak to zrobić i do kogo pójść. Józef K. może nie jest głównym oskarżonym, ale jego rola w całej sprawie jest równie ciekawa. Tuż po śmierci Iwony Cygan ogłoszono, że za wskazanie kto ją zabił przyznana zostanie nagroda. Wówczas po Szczucinie rozeszła się informacja, że Tadeusz Drab. odgrażał, że wie kto ją zabił i zgarnie całą pulę. Wówczas nagle zniknął. Wreszcie po kilku miesiącach jego zwłoki wyłowiono z rzeki. Przyczyną śmierci było utonięcie. Nie wiadomo, czy śmierć mężczyzny była tylko zbiegiem okoliczności czy próbą uciszenia niewygodnego świadka. Wiadomo za to, że „Stary Klapa” był WOPRwcem. Miał swoją łódź, która ulegał tajemniczemu spaleniu. Wężyk doprowadzający paliwo do silnika „zagiął się i rozszczelnił”. W efekcie paliwo nie trafiało do komory spalania tylko oblewało obudowę silnika. Tak doszło do zapłonu i doszczętnego spalenia łodzi już po tym jak zaginął Tadeusz D.. Według niektórych specjalistów kryminalistyki, nie ma lepszego sposobu na ukrycie i zatuszowanie zbrodni jak spalenie miejsca w której została dokonana.
Kolejne śmierci
W międzyczasie giną kolejne osoby. W 2014 roku zginął w ciekawych okolicznościach Marek Kapel. Mężczyzna został znaleziony z głową pomiędzy dwoma przęsłami betonowego ogrodzenia. Oficjalna wersja to ta w której Kapel po dwóch piwach uderza głową w betonowe przęsło płotu, które pęka na pół wypadając. Kolejne przęsło spada mu na szyję oraz klatkę piersiową na poprzek. Dusi oszołomionego mężczyznę. Kapel podobnie jak Tadeusz Drab. miał mówić, że wie kto zabił Iwonę Cygan i ujawni sprawę. Policji badającej miejsce zgonu Kapela nie zainteresował fakt, że ten nie miał śladów po rozbiciu betonowego przęsła płotu. Co więcej mężczyzna zmarł na terenie prywatnej posesji, która należała do przedsiębiorcy. Podczas czynności pytał on się policjantów co ma zrobić ze zniszczonym płotem. Uzyskał odpowiedź, że powinien je wyrzucić albo sobie wziąć. Mężczyzna tak zrobił. Następnie po dwóch dniach znów przyjechała policji i zażądała wydania dowodów. Sprawę umorzono. Ruszyła dopiero gdy funkcjonariusze z krakowskiego „Archiwum X” przyjechali na wizję do baru „u Trabanta”. Zupełnie przypadkowo dowiedzieli się o śmierci, która miała miejsce tuż obok baru i od początku budziła kontrowersje.
Przede wszystkim jak wyjaśnić fakt, że mężczyzna był w stanie precyzyjnie popełnić samobójstwo przy pomocy ważących dziesiątki kilogramów przęseł. Co więcej. Takie przęsło nie jest wcale łatwo przebić. Wreszcie jedna z policyjnych hipotez zakładała, że Marek Kapel sam podniósł ciężkie betonowe płyty i upuścił je na siebie. Jest to awykonalne. Każdy kto miał do czynienia z tym systemem ogrodzenia wie, że takie płyty ważą bardzo dużo. Co więcej ich układanie stanowi nie lada problem. Wszystko przez rozstaw płotu. Jest to ok. 2 mm. I nawet praca dwóch, trzech mężczyzn przy układaniu przęseł bywa trudna i mozolna. Nie mniej policja uznała, że wracając w nocy z baru w niemal zupełnych ciemnościach Marek Kapel był w stanie to zrobić… Oczywiście w okolicy był monitoring. Nieszczęśliwie kończył się 1-2 metry od miejsca zbrodni. „Wszystko wygląda jakby ktoś to morderstwo doskonale zaplanował. Można wyobrazić sobie, że przęsło wybito już wcześniej. Płyty stały na kołkach. Marka wepchnięto pod nie i spuszczono na niego.” – mówi jeden z mieszkańców Szczucina.
Czy winni poniosą odpowiedzialność?
Są jednak wątki które nie pasują do tej sprawy. Bo jak wytłumaczyć, że mężczyźni podejrzani o popełnienie tej strasznej zbrodni mają wybitnych obrońców z Warszawy? Jak wytłumaczyć fakt, że chociaż wymieniono niemal cały skład osobowy komendy w Szczucinie a większość dotychczasowych funkcjonariuszy ma postawione zarzuty przekroczenia uprawnień czy niedopełnienia obowiązków to cały czas dochodzi do serii niewytłumaczalnych śmierci?
Poza zbrodnią na młodziutkiej Iwonie Cygan w tej sprawie najbardziej bulwersujący jest fakt, że istnieje spora szansa na to, że proces min. Pawła K. zakończy się jego uniewinnieniem. Materiał zebrany w sprawie ma być tak niskiej jakości i niedający podstaw do skazania, że organy ścigania mają celowo przekazywać informacje do mediów po to, aby wywołać swego rodzaju presję na sąd. Uniewinnienie przez skład sędziowski będzie odebrane jako najcięższy z możliwych grzechów. A to zwyczajnie oznaczałoby złamanie kariery danego sędziego.
Tymczasowo aresztowani funkcjonariusze policji oraz inni podejrzani zostali zwolnieni z aresztu. Coraz częściej do mediów przebija się komunikat: „Nie ma dowodów, te które były zostały skutecznie zniszczone.”. Występujący w sprawie obrońcy byli i obecni podejrzanych mówią gremialnie. Skazanie ich klientów mogłoby nastąpić tylko w oparciu o presję medialną. Podobnie mówili w sprawie przedłużenia aresztu. Jak już wiemy ich klientów ostatecznie wypuszczono na wolność. Być może w sprawie nigdy nie zapadnie wyrok skazujący a rodzina Iwony nie doczeka się sprawiedliwości.
To przez ten azbest…
Matka Marka Kapela, zwraca uwagę na to, że w Szczucinie była cała seria tajemniczych samobójstw oraz śmierci. Śmierć Iwony Cygan była tylko początkiem. Szczucin to takie polskie miasteczko Twin Peaks, gdzie zbrodnia „ściele się gęsto”. Zapytana o przyczynę takiego stanu zwraca uwagę, że w czasach PRL niemal całe miasto pracowało w fabryce azbestu i to pokoleniami. Szczucińska fabryka eternitu i produktów wytwarzanych na bazie azbestu działała od 1959 roku. Według matki zamordowanego Marka Kapela, to on mógł mieć taki wpływ na ludzkie zachowania. Bo jak inaczej wytłumaczyć, że jedna zbrodnia wywołała taką lawinę tajemniczych śmierci?