Jak się okazało, kryzys spowodowany pandemią koronawirusa, dotknął także świat przestępczy na Węgrzech. Węgierski dziennik „Magyar Nemzet„. Napisał, że „wzrosło ryzyko wpadki, a potencjalnym klientom dilerów narkotykowych brakuje pieniędzy”.
Restrykcje wprowadzone w celu zahamowania epidemii koronawirusa wstrząsnęły także światem przestępczym. Wywróciły do góry nogami przestępczość narkotykową, spowodowały poważne problemy pracownikom seksualnym i stręczycielom oraz doprowadziły do upadku nielegalnych zakładów bukmacherskich, nie są też potrzebne fasadowe przedsiębiorstwa„ – napisano.
Według dziennika na węgierskim rynku przestępczym zaczyna brakować narkotyków. „Mayar Nemzet„ napisał, że brakuje głównie kokainy i substancji syntetycznych. Jednak mimo deficytu ceny nie rosną, lecz spadają. Ma to być spowodowane ograniczonym przemieszczanie się sprzedawców oraz klientów. Co więcej, potencjalnym kupcom brakuje pieniędzy na zakup używek.
Przekazano także, że pracownicy seksualni, których branża opierająca się na osobistym kontakcie również zostali dotknięci przez kryzys. Prostytutki z ulic wróciły do swych domów, a klienci zaprzestali korzystać z ich usług. Niektóre osoby chcą świadczyć swoje usługi przez internet, lecz zarobek jest wtedy znacznie niższy. Szefowa Stowarzyszenia Ochrony Interesów Pracowników Seksualnych Agnes Foeldi powiedziała, że osoby pracujące w tej branży w czasie epidemii szukają innych źródeł utrzymania.