Site icon ZycieStolicy.com.pl

Kołodziejczak, dążenie do Sejmu za wszelką cenę?

image 13
Nie tak dawno Michał Kołodziejczak, lider AgroUnii, twierdził, że Donald Tusk cofnął Polaków o kilka wieków do tyłu, bo zrobił z nas kraj koczowniczy, że ludzie musieli wyjeżdżać z Polski do Wielkiej Brytanii, czy Irlandii
 
A tymczasem teraz startuje z listy Koalicji Obywatelskiej. Co takiego się stało? Stan wyższej konieczności – jak mówi sam Kołodziejczak.
 
Kołodziejczak od dawna szukał jakieś środowiska, które umożliwiłoby mu wybicie się polityczne. A to z Bąkiewiczem, a to z Porozumieniem, z PSL-PL2050 (ale Hołownia się nie zgodził), z Samoobroną, z burmistrzem Starachowic Markiem Materną, a w końcu trafił do Platformy Obywatelskiej.
Jak widać był stan wyższej konieczności dla Kołodziejczaka – biorące miejsce na liście do Sejmu czyli dorwanie się do Koryta. Jak zauważył bowiem Marcin Palade na twitterze – lider AgroUnii nie miał wyjścia. Nie zebrałby podpisów.
 
A sprawy polskiego rolnictwa?  
Kołodziejczak zdradził polską wieś, sprzedał się za miejsce na liście wyborczej u Tuska, którego jeszcze kilka tygodni temu krytykował…On akceptuje tę politykę, o której sam mówił kilka tygodni temu. Jednocześnie z racji na to, że dostał wymarzone miejsce do Sejmu, akceptuje politykę, którą proponuje Europejska Partia Ludowa i inne ugrupowania w PE, dotyczące pakietu Fit for 55, czyli pakietu, który może zniszczyć polskie rolnictwo – skomentował rzecznik rządu Piotr Müller.
Na spotkaniach w Ministerstwie Rolnictwa, Michał Kołodziejczak tak naprawdę nie miał nic do zaproponowania, oprócz obrażanie swoich adwersarzy i rozmówców.  Sam Kołodziejczak niedawno niejako ujawnił swoje ambicje – stanowisko ministra rolnictwa.
Gdy ambicje polityczne przeważają nad treścią, wówczas łatwo się zagubić. Prywatne interesy przeważają nad interesem publicznym. Tak będzie i w tym przypadku, jeżeli ten scenariusz się zrealizuje.
O rolnikach, działaczach którzy mu zaufali, Kołodziejczak nie pomyślał.
Dziś wielu z nich jest zawiedzionych, pogubionych. Palą koszulki AgroUnii, listu poparcia do Sejmu. Rozgoryczenie, żal – to mało powiedziane. Część przestała wierzyć że ktokolwiek ich broni, reprezentuje. Ale są w błędzie.
Istnieje organizacja, która wciąż upomina się o sprawy producentów rolnych, firm skupowych, szerzej o sprawy polskiego rolnictwa. Tą organizacją jest Związek Zawodowy Rolnictwa „Korona” pod przewodnictwem Aliny Ojdany.
I nie piszę tego, dlatego że nazywam się Daniel Alain Korona i pełnię dziś funkcję pełnomocnika Związku, ale dlatego że ten Związek (najmłodszy powstał w okresie covidowym) nie sprzedał się za 30 srebników.
Walczy o hodowców świń, o klauzule ochronne dot. zboża ukraińskiego, o dopłaty transportowe i do rzepaku dla firm skupowych (które znalazły się w trudnej sytuacji), o mniejszy vat na nawozy i w wielu innych kwestiach. W niektórych sprawach rząd ustąpił i zrealizował postulat, w innych odmawiał.
Ponadto Związek ten zachowuje niezależność, nie chce być pasem transmisyjnym tej czy innej partii.
Strona internetowa ZZR KORONA: https://zzrkorona.blogspot.com/
Exit mobile version