W zeszłą sobotę w Galerii Północnej ogłoszono alarm przeciwpożarowy podczas szczytu handlowego. Ludzie przepychali się i niemal tratowali. Nie działały windy. Rodzice z małymi dziećmi zostali uwięzieni na ostatnich piętrach galerii.
Gdyby nie pomoc przypadkowych osób nie dalibyśmy rady. Tak opisała swoją sobotnią wizytę w Galerii Północnej Pani Joanna z podwarszawskiej Miejscowości. Kobieta była na zakupach z mężem oraz z trójką swoich małych dzieci. Wielu rodziców z niemowlakami zostało uwięzionych na piętrach galerii.
Dzieci były w wózkach. Bywało, że same matki miały pod opieką dwoje, a nawet troje dzieci. Ja byłam z mężem a i tak potrzebowaliśmy pomocy innych. Ludzie ruszyli instynktownie na schody, windy zostały wyłączone i nie mogliśmy się wydostać. Nikt nie pomyślał o najsłabszych. Silni zdrowi mężczyźni uciekali miażdżąc starsze osoby, siebie nawzajem, kobiety i dzieci. Nie chcę nawet myśleć co by było gdyby pożar naprawdę wybuch. Rozumiem, że w czasie pożaru windy przestają działać, ale czy matki z małymi dziećmi powinny być popychane i miażdżone przez dorosłych mężczyzn?! Na szczęście byli też tacy którzy pomogli nam się wydostać.
Internauci twierdzą też, że zabrakło komunikatów o alarmie na terenie parkingu
Alarm pożarowy został ogłoszony w sobotę (18 stycznia 2020) o godzinie 16 w budynku galerii. Klienci usłyszeli z głośników komunikat „Uwaga, Uwaga. Wystąpił alarm pożarowy! Proszę natychmiast opuścić budynek!” Klienci zaczęli uciekać i przepychali się między sobą. W pewnym momencie tłum zablokował ruchome schody co tylko utrudniło ewakuację. Alarm był fałszywy. Straż pożarna nie była informowana o żadnym zdarzeniu.
To już drugi alarm pożarowy w tej okolicy. Dwa tygodnie wcześniej taki sam alarm ogłoszono w Galerii Młociny.