Wicepremier, szef MON i lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, pytany we wtorek w radiu Zet czy premier Donald Tusk „niepotrzebnie atakuje” lidera Polski 2050, marszałka Sejmu Szymona Hołownię, stwierdził, że tak uważa. Zaznaczył, że dla niego wartością jest utrzymanie dobrych relacji w koalicji.
Szefowi MON zadano kilka „szybkich pytań”, w tym czy premier „niepotrzebnie atakuje Szymona Hołownię”.
„Myślę, że niepotrzebnie” – odparł. Na pytanie czy nie żałuje, że nie jest kandydatem w wyborach prezydenckich, Kosiniak-Kamysz odpowiedział, że nie żałuje.
Ocenił, że „po obu stronach” trzeba więcej spokoju, wartością jest utrzymanie dobrych relacji w koalicji i należy dbać, by kampania w wyborach prezydenckich nie przekreśliła tych relacji. Według niego „to starcie było niepotrzebne”.
„Nie można się obrażać na politykę, która jest gdzieś tam w przestrzeni X” – powiedział Kosiniak-Kamysz.
Hołownia powiedział w sobotę w Gdańsku, że Polska wciąż jest podzielona „pół na pół” i podkreślał, że nie chce za kilka miesięcy mieć „kolejnego prezydenta pół Polski, z tego czy innego obozu”.
Do tych słów odniósł się Tusk, który wcześniej tego dnia przedstawił Rafała Trzaskowskiego jako kandydata KO.
„Panie Marszałku, jeśli nazywa Pan Rafała Trzaskowskiego +kandydatem pół Polski+, to jak nazwać kandydata z trzykrotnie mniejszym poparciem? Tylko poważne propozycje” – napisał na platformie X. Hołownia pytany później na briefingu o wpis szefa rządu powiedział, że lubi się „droczyć z panem premierem (…), ale to nie jest fajne, co zrobił pan premier”.
Dopytywany, czy PSL popiera w wyborach prezydenckich Hołownię, Kosiniak-Kamysz przypomniał, że w sobotę zbierze się Rada Naczelna PSL i zdecyduje w tej kwestii. Zaznaczył, że z Polską 2050 „umówili się na sezon wyborczy, który się zaczął od wyborów parlamentarnych, a którego finałem mają być wybory prezydenckie”. Podkreślił, że „nie bez przyczyny” walczyli o to, by Hołownia został marszałkiem Sejmu, a PSL zabiegało „o przełamanie stanowiska dla dwóch największych partii”.