Uczniowie nie chcą Edukacji Zdrowotnej
Jak informuje warszawski ratusz – w szkołach ponadpodstawowych w Warszawie aż 86 proc. uczniów zrezygnowało z zajęć edukacji zdrowotnej. W warszawskich szkołach podstawowych ten odsetek wyniósł 57 proc. Oznacza to, że na zajęciach z edukacji zdrowotnej uczęszczać będzie 14% uczniów szkół ponadpodstawowych i 43% podstawowych.
– Uważamy, że generalnie, jak na pierwszy, próbny rok z nowym przedmiotem, jest nieźle. Powodu do satysfakcji nie ma, jeśli chodzi o szkoły ponadpodstawowe, ale z drugiej strony mówimy o przedmiocie nieobowiązkowym … Liczę na to, że po bliższym zapoznaniu się rodziców z materiałem, jaki obejmuje edukacja zdrowotna, po tym, jak pojawi się podręcznik, z roku na rok będzie więcej chętnych.
– skomentowała w rozmowie z Polską Agencją Prasową Renata Kaznowska, wiceprezydent Warszawy, odpowiedzialna za edukację.
Nie jest źle, jest bardzo źle
Przypominają się słowa dyrygenta (granego przez L. de Funes) z filmu Wielka Włóczęga:
nie jest, nie jest źle… jest bardzo źle.
Przedmiot edukacja zdrowotna poniósł wszędzie, w tym w dużych miastach rządzonych przez Koalicję Obywatelską. W Poznaniu na edukację zdrowotną zamierza uczęszczać 37,9 proc. uczniów, w Olsztynie – 27,71 proc., w Lublinie – 27 proc., w Kielcach – 23 proc. Czyli nawet elektorat koalicyjny nie poparł w praktyce pomysłu minister Barbary Nowackiej.
Jeszcze gorzej pod względem frekwencji jest na wsiach i w małych miejscowościach. Jak donosi Gazeta Wyborcza – Jedno z techników w Legionowie w ogóle nie będzie organizować nowych zajęć, ponieważ wszyscy z nich zrezygnowali. W LO im. Konopnickiej jest tylko sześciu uczniów, których rodzice nie wypisali z edukacji zdrowotnej. W całym powiecie tylko stu.
Rządzący ponieśli klęskę na swoje własne życzenie (nie otwiera się niepotrzebnych frontów walki). Ostatnie wypowiedzi minister Barbary Nowackiej, iż przedmiot powinien być obowiązkowy, świadczy że wciąż nie zrozumiała lekcji jaką jej dali rodzice i uczniowie.
