Dwa tygodnie po orzeczeniu TSUE, że na Malcie i w Niemczech sędziowie mogą być powoływani przez polityków, rzecznik generalny TSUE stwierdza, że w Polsce nie mogą być powoływani przez KRS jak w Hiszpanii; to podwójne standardy – ocenił wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta.
Jak dodał, „kompletną bzdurą” jest również to, że w Polsce sędziowie mogą odpowiadać dyscyplinarnie za treść wydawanych przez siebie orzeczeń.
Chodzi o opinię rzecznika generalnego TSUE dotyczącą systemu dyscyplinarnego sędziów w Polsce. Skargę do TSUE w tej sprawie w październiku 2019 r. wniosła Komisja Europejska, tłumacząc to m.in. chęcią ochrony sędziów przed „kontrolą polityczną”.
W przedłożonej w czwartek opinii rzecznik generalny Ewgeni Tanczew stwierdził, że TSUE powinien orzec o sprzeczności polskiego ustawodawstwa dotyczącego systemu dyscyplinarnego sędziów z prawem unijnym. Opinia rzecznika jest wstępem do wyroku. Trybunał może się z nią zgodzić i zwykle tak się dzieje, ale może wydać też inny wyrok.
2 tygodnie po orzeczeniu TSUE, że na Malcie i w Niemczech sędziowie mogą być powoływani przez polityków, rzecznik generalny stwierdza, że w Polsce nie mogą być powoływani przez KRS jak w Hiszpanii (czyli wiodącą rolą sędziów). UE nie ma tu kompetencji, a daje podwójne standardy
– napisał na Twitterze wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta.
2 tygodnie po orzeczeniu TSUE, że na Malcie i w Niemczech sędziowie mogą być powoływani przez polityków, rzecznik generalny stwierdza, że w Polsce nie mogą być powoływani przez KRS jak w Hiszpanii (czyli wiodącą rolą sędziów).
UE nie ma tu kompetencji, a daje podwójne standardy
— Sebastian Kaleta (@sjkaleta) May 6, 2021
Dodatkowo rzecznik generalny TSUE twierdzi, że w Polsce sędziowie mogą odpowiadać dyscyplinarnie za treść wydawanych przez siebie orzeczeń, co jest kompletną bzdurą. Kłamstwa te mają pomóc w blokowaniu reformy poprzez wprowadzony niedawno mechanizm szantażu finansowego
– dodał wiceminister.
Dodatkowo rzecznik generalny TSUE twierdzi, że w Polsce sędziowie mogą odpowiadać dyscyplinarnie za treść wydawanych przez siebie orzeczeń, co jest kompletną bzdurą.
Kłamstwa te mają pomóc w blokowaniu reformy poprzez wprowadzony niedawno mechanizm szantażu finansowego. https://t.co/PCe1x3oDbt
— Sebastian Kaleta (@sjkaleta) May 6, 2021
Komisja Europejska twierdziła m.in., że nowy system odpowiedzialności dyscyplinarnej „nie gwarantuje niezależności i bezstronności Izby Dyscyplinarnej obsadzonej wyłącznie sędziami wyłonionymi przez Krajową Radę Sądownictwa, której 15 członków będących sędziami zostało wybranych przez Sejm”.
W czwartkowej opinii rzecznik generalny TSUE uznał, że KE „w wystarczający sposób wykazała”, iż sporne przepisy nie gwarantują niezależności i bezstronności Izby Dyscyplinarnej, a zatem są sprzeczne z Traktatem o Unii Europejskiej. „Nie można zgodzić się na jakikolwiek brak widocznych oznak niezawisłości lub bezstronności sądu podważający zaufanie, jakie sądownictwo powinno budzić w jednostkach w społeczeństwie demokratycznym” – napisał.
Rzecznik dodał też, że postępowanie dyscyplinarne powinno być podejmowane przeciwko sędziemu za „najpoważniejsze formy zaniedbań służbowych, a nie ze względu na treść orzeczeń sądowych wiążących się zwykle z oceną stanu faktycznego, oceną dowodów i dokonaniem wykładni prawa”.
Jak wskazano, „sama możliwość objęcia sędziów postępowaniem lub sankcjami dyscyplinarnymi ze względu na treść wydawanych przez nich orzeczeń sądowych niewątpliwie wywołuje <<efekt mrożący>> nie tylko wśród tych sędziów, lecz również wśród innych sędziów w przyszłości, co nie daje się pogodzić z niezawisłością sędziowską”.
Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego została utworzona na mocy nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym z grudnia 2017 r. Wówczas modyfikacji uległa też procedura rozpoznawania spraw dyscyplinarnych.
W styczniu 2020 r. Komisja Europejska wystąpiła do Trybunału w ramach postępowania w przedmiocie środków tymczasowych o nakazanie Polsce zastosowania zawieszenia działania Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego w sprawach dyscyplinarnych sędziów. 8 kwietnia 2020 r. TSUE przychylił się do wniosku KE.
PAP/AS
TSUE w sprawie z Malty stwierdził, że politycy mogą wskazywać sędziów. Co z Polską?