ZycieStolicy.com.pl

Jak sympatyczki Trzaskowskiego cenzurują internet!

Była dziennikarka „Gazety Wyborczej” i „Krytyki Politycznej” cenzuruje na Facebooku prawdziwy materiał o milionowych wydatkach Warszawy na Agorę i AMS! Razem z koleżanką decyduje o blokowaniu treści niepoprawnych dla obozu politycznego z którym sympatyzują! Czy właśnie obserwujemy jak wprowadzana jest cenzura internetu?

Ponad dwa tygodnie temu na łamach portalu Życie Stolicy opublikowano artykuł dotyczący wydatków Biura Marketingu m. st. Warszawy na rzecz spółki Agora s.a. [wydawcy Gazety Wyborczej] oraz AMS s.a. [spółki zależnej Agory]. Tam na podstawie danych m. st. Warszawy  [ogólnodostępnych i łatwych do zweryfikowania] wykazaliśmy, że od czasu objęcia urzędu prezydenta Warszawy przez Rafała Trzaskowskiego, wydawca Wyborczej i jego spółka zależna zainkasowała 4 mln złotych z publicznych środków. W dniu publikacji naszego materiału Gazeta Wyborcza wydrukowała formularze list poparcia dla Rafała Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich. Temat odbił się szerokim echem, ponieważ poruszył ważną sprawę finansowania mediów przychylnych opozycji z samorządowych budżetów.

Trzaskowski wydał prawie 4 mln złotych na wydawcę Gazety Wyborczej i jej spółkę!

Współczesny urząd cenzury

Naszą publikacją całkiem niedawno zainteresował się portal „sprawdzam.afp.com” jest to portal który twierdzi, że walczy z „fake newsami”. W rzeczywistości już kilkukrotnie manipulował materiałami prasowymi próbując wprowadzić tylnymi drzwiami cenzurę. Sytuacja jest poważna, ponieważ jest to portal związany z AFP – czyli francuską agencją prasową o długiej tradycji. Ta współpracuje z Facebookiem w dziedzinie walki z dezinformacją. Problem w tym, że jej pracownicy nie walczą z dezinformacją, tylko wykorzystują swoją wyjątkową pozycję i uprawnienia do walki politycznej i uprawiania cenzury. W praktyce dwie dziennikarki powiązane z obozem Rafała Trzaskowskiego lub przychylnymi dla niego mediami decydują, który materiał ma zostać zablokowany w mediach społecznościowych, bez żadnej kontroli! I to wszystko na potrzeby wyborów z czym nie kryje się Gazeta Wyborcza!

wyborcza 1

Tak Gazeta Wyborcza zapowiada cenzurę sieci na potrzeby wyborów w Polsce. Cenzurą zajęła się zaangażowana politycznie dziennikarka właśnie Gazety Wyborczej i Krytyki Politycznej!

Portal zarzucił nam manipulację, chociaż nasze informacje opierały się na danych m. st. Warszawy. Szerokiej wypowiedzi „sprawdzam.afp.com” udzieliła rzeczniczka stołecznego ratusza Karolina Gałecka, która unika jak może odpowiedzi na nasze trudne pytania. Mimo to, znalazła czas na udzielenie komentarza do szkalującego nas artykułu. Pani rzecznik została przedstawiona jako autorytet i oczywiście stwierdziła, że post o 4 mln złotych dla Agory to manipulacja… ponieważ środki poszły na kampanię reklamową w AMS, a nie wsparcie polityczne dla urzędującego Prezydenta. Sęk w tym, że o tym nie mówiliśmy. Czy właśnie uderzyliśmy w stół, a odezwały się nożyce?

Tymczasem to sama Gałecka niedawno została przyłapana na kłamstwie przez naszą redakcję. Pani rzecznik kłamała w sprawie głośnej sprawy przetargu na telefony komórkowe dla stołecznych urzędników. Twierdziła wówczas, że zamówienie nie dotyczy aparatów telefonicznych, a nasza redakcja nie zna się na prawie zamówień publicznych. Po czym okazało się, że to my mieliśmy rację.

Zorganizowana akcja cenzorska

Publikacja artykułu o rzekomych kłamstwach naszego portalu na „sprawdzam.afp.com” zbiegła się w czasie z cenzurą naszego artykułu na Facebooku. Zostaliśmy poinformowani o zgłoszeniu naszego artykułu przez AFP Europe jako nierzetelnego przez Facebook, w tym samym czasie, kiedy opublikowano materiał szkalujący nas. Tak, tym samym podmiotem, który stoi za portalem sprawdzam.afp.com oraz który został wyznaczony przez Facebooka do wyłapywania „fake newsów”.

Komunikat jaki otrzymaliśmy od Facebooka

Tak pod płaszczykiem walki z dezinformacją w sieci wprowadza się cenzurę artykułów prasowych, które są nie na rękę politykom wyraźnie wspieranych przez międzynarodowe struktury.

Sylwetki cenzorek

Postanowiliśmy ustalić  kto stanowi „grupę trzymającą prawdę”. W zakładce „o nas” portalu sprawdzam.afp.com możemy przeczytać, że za portalem stoją w zasadzie dwie osoby: Maja Czarnecka oraz Natalia Sawka. Postanowiliśmy zgłębić sylwetki kobiet, które reklamują się jako walczące z „fake newsami”.

Maja Czarnecka

Pani Maja Czarnecka to dziennikarka związana z AFP od 1990 roku. Na stronie portalu możemy przeczytać, że „publikowała w Libération, La Libre Belgique i Le Courrier International. Współpracowała z innymi mediami francuskojęzycznymi m.in. telewizją Arte, France2, TF1. Pierwsze dziennikarskie szlify zdobywała w Radiu Zet. W latach 1992-1993 pracowała jako korespondentka Polskiej Agencji Prasowej w Sydney.”. Czarnecka bywała gościem min. TVN24, gdzie komentowała wydarzenia polityczne na świecie i w Polsce.

Natalia Sawka

Druga cenzorka to Natalia Sawka. Jak możemy przeczytać w oficjalnej notce: „Dziennikarka, autorka analiz, komentarzy i wywiadów. Publikowała m.in. w Dużym Formacie, Wysokich Obcasach, a także w dziale danych Sonar i BiQdata „Gazety Wyborczej”.” Dziwnym trafem notka biograficzna nie zawiera informacji, że Sawka swoją karierę zaczęła w  „Krytyce Politycznej”. Tak, tej samej, której kawiarnia zapewniła ochronę niemieckim bojówkom Antify wyposażonym w środki bojowe. Może to stanowić szersze tło cenzury naszych artykułów, bowiem nasz portal jako pierwszy opisał sprawę finansowania z publicznych pieniędzy szkoleń dla anarchistów z „taktyk miejskich”.

To tylko niektóre artykuły Sawki z Krytyki Politycznej:

Co ciekawe, zanim Sawka rozpoczęła pracę w AFP, pracowała w serwisie „fakt checkingowym”, a jakże Gazety Wyborczej… Już pobieżna obserwacja jej profili w mediach społecznościowych prowadzi do wniosku, że jest zagorzałą zwolenniczką prawdy według „Gazety Wyborczej”. Sawka na łamach „sprawdzam.afp.com” bagatelizowała rozmiar katastrofy ekologicznej, jaką była awaria kolektora oczyszczalni Czajka. Katastrofa ekologiczna, która uwolniła do Wisły i Bałtyku rakotwórcze substancje została zbagatelizowana przez sympatyczkę strajku klimatycznego i świadomej obrończyni klimatu… Jak wynika z jej twittera była też w „Obozie dla Puszczy”…

Źródło: „Gazeta Wyborcza”

Sawka jeszcze kilka dni temu podała twitta, wychwalającego Rafała Trzaskowskiego. Według jego autora Rafał Trzaskowski jest szansą na godne reprezentowanie Polski na arenie międzynarodowej (sic!)

Cenzorki były wychwalane min. na łamach portalu NaTemat. W artykule na ich temat przyznają, że to one same wybierają sobie artykuły do oceny. „Tematy Czarnecka i Sawka wybierają sobie same. – Patrzymy na to, co nowego się klika w polskim internecie, co jest masowo udostępniane.” – źródło NaTemat. Oczywiście Sawka i Czarnecka są przedstawiane jako łowczynie prawdy, a przychylne im lewicowe media pomijają fakt ich zaangażowania po jednej ze stron sporu ideologicznego.

Tak więc mamy sytuację w której dziennikarki sympatyzujące z obozem Rafała Trzaskowskiego atakują lokalny portal za podanie prawdy niewygodnej dla Trzaskowskiego. Wykorzystując specjalne uprawnienia swojej redakcji ograniczają zasięg prawdziwej informacji w mediach społecznościowych. – Czy to nie jest czasem nielegalne wpływanie na wynik wyborów? Czy ktoś to kontroluje? Czy dzieje się to za wiedzą i akceptacją Facebooka?

Licencja na prawdę

Portal „sprawdzam.afp.com” atakował także portal TVP Info za tekst o internetowych hejterach i trollach związanych z baronem Platformy Obywatelskiej Krzysztofem Brejzą. Materiał TVP Info został określony jako fałszywy, a jego zasięg na Facebooku został ograniczony, podobnie jak naszego materiału o 4 mln złotych dla Wyborczej i jej spółki zależnej. Portal TVP Info także wykazywał, że jego tekst był prawdziwy. Autorką publikacji broniącej fermy internetowych hejterów była Maja Czarnecka – wspomniana wyżej, jedna z dwóch dziennikarek stojących za portalem „sprawdzam.afp.com”. Jak stwierdził portal TVP Info: „Problem z tym tekstem AFP i podobnymi, jakie mogą się pojawić w przyszłości, jest taki, że za pomocą manipulacji zaangażowana politycznie dziennikarka może cenzorować nielubiane media. Facebook ma podpisaną umowę z francuską agencją, żeby niwelować zasięg nieprawdziwych treści w serwisie, a kończy się tym, że pracująca dla niej Czarnecka używa danych sobie narzędzi, żeby kasowane były treści niekorzystne dla bliskiego jej obozu politycznego.”. Co ciekawe w artykule „sprawdzam.afp.com” dot. farmy internetowych troli powiązanych z Brejzą występuje… Brejza. W artykule dotyczącym zarobków Gazety Wyborczej na kontraktach z Warszawą zarządzaną przez Rafała Trzaskowskiego, za autorytet robi… rzeczniczka Rafała Trzaskowskiego.

Coraz częściej walka z „fake newsami” służy cenzurze internetu z poziomu niemożliwego do zweryfikowania. Dwie dziennikarki o jawnej konstrukcji ideologicznej, mogą swobodnie cenzurować treści w mediach społecznościowych. Sprawa jest o tyle poważna, że jesteśmy w  środku kampanii wyborczej, a treści krytykujące Rafała Trzaskowskiego są blokowane przez jego zwolenniczki.

Życie Stolicy na celowniku Wyborczej

Dziennikarze Adama Michnika poświęcili nam sporo uwagi po tym jak ujawniliśmy bolące ich fakty. Chodzi o organizowanie za publiczne pieniądze szkolenia dla anarchistów z „taktyk miejskich” oraz intratne kontrakty dla Wyborczej i jej spółek z budżetu miasta Warszawy na 4 mln złotych. Najpoważniejszy zarzut dotyczył wpisu w KRS, w którym jako przeważającą działalność naszego wydawcy wskazano produkcja amunicji. Taki wpis nie przesądza o profilu działalności spółki. Spółka Eurosimplex nie posiada koncesji na obrót bronią i amunicją. Jest to łatwe do sprawdzenia, także w internecie. Mimo to, za treść jawnego wpisu była wykorzystywana do atakowania nas za prawdziwe informacje na temat Rafała Trzaskowskiego min. przez Gazetę Wyborczą.

Teraz te fałszywe informacje zostały powtórzone przez „cenzorki” ze sprawdzam.afp.com. Nasze prawdziwe informacje zostały określone jako „informacje od producenta broni”. Chociaż nasz wydawca nie prowadzi takiej działalności, co można  łatwo sprawdzić w sieci w ogólnodostępnym rejestrze. Zupełnie pominięto fakt, że Życie Stolicy jest zarejestrowanym sądownie tytułem prasowym. Wbrew zapewnieniom nie otrzymaliśmy pytań na skrzynkę mailową.

Nie tylko Wyborcza

Za publikacje artykułów obnażających skalę wątpliwych wydatków Warszawy pod rządami Rafała Trzaskowskiego, nasza redakcja była pomawiana także przez hejterskie portale na usługach niektórych kandydatów na urząd Prezydenta. Portale wykupywały promocję swoich artykułów na takich platformach informacyjnych jak „Wykop”. Tam także nasze informacje krytykujące rządy Rafała Trzaskowskiego były cenzurowane.

Sytuacja taka, jak opisywana przez nas, każe inaczej spojrzeć na cenzurę. Nie są nią tylko urzędy rodem ze słusznie minionych czasów, ale także rzekomo „fackt checkingowe’ portale związane z lewicą i skrajną lewicą. Są nią także sztaby wyborcze przejmujące kontrolę nad portalami internetowymi. Na pewno sytuacja wymaga zdecydowanej reakcji polskiego rządu.

„To bolszewickie metody”

Poprosiliśmy o komentarz byłego wiceministra Obrony Narodowej w rządzie Jana Olszewskiego – Pana Profesora Romualda Szeremietiewa. Według niego to typowo bolszewickie metody działania.

„Bolszewicy zdobywając władzę w Rosji zapewniali, że przynoszą ludom wolność – przynieśli niewolę, a komunizm spowodował miliony ofiar. Zbrodnie popełnione przez mówiących po rosyjsku komunistów i mówiących po niemiecku „nazistów” ciągle przypominają jakie nieszczęścia mogą powodować ludzie zaczadzeni chorobliwymi ideologiami.”.

I dodaje:

„Ocenzurowanie przez lewicowy portal sprawdzam.afp.com informacji „Zycie Stolicy” o pieniądzach wydanych z budżetu miasta Warszawy przez „kandydata” Trzaskowskiego na rzecz popierającej go Gazety Wyborczej jest zachowaniem bolszewickim.”.

Z naszej strony zapewniamy, że zawsze pozostaniemy wierni interesowi Polski i prawdzie. Ataki na nas ze strony środowisk wrogich Polsce są dla nas najlepszy komplementem – Redakcja „Życie Stolicy”.

Exit mobile version