Site icon ZycieStolicy.com.pl

Ikonowicz: spółdzielnie mieszkaniowe to nie biznes, powinny dbać o interes mieszkańców

Piotr Ikonowicz

Spółdzielnia z istoty swojej nie jest biznesem, bo nawet nie ma przynosić zysków, więc tym bardziej powinna dbać o interes spółdzielców, żeby nie płacili dużo – ocenił w rozmowie z PAP działacz społeczny i lokatorski Piotr Ikonowicz.

Jak podał Urząd Regulacji Energetyki w piątek (17 grudnia br.), w wyniku zatwierdzonego przez prezesa URE wzrostu stawek taryfy na gaz największego sprzedawcy PGNiG OD miesięczne rachunki gospodarstw domowych używających gazu do przygotowania posiłków wzrosną kwotowo o ok. 9 zł miesięcznie netto. Urząd podał też, że od 1 stycznia 2022 r. łączny średni wzrost rachunku przeciętnego gospodarstwa domowego wyniesie ok. 24 proc., co oznacza wzrost o ok. 21 złotych netto miesięcznie.

Media donoszą jednak, że podwyżki cen gazu dla odbiorców sięgają nawet kilkuset procent. Dotyczy to głównie podmiotów prowadzących działalność gospodarczą, samorządów, ale i również części wspólnot i spółdzielni mieszkaniowych, które mają własne kotłownie gazowe (kotłownie zbiorcze).

Dopłaty, które planuje rząd są oczywiście potrzebne, ale one nie likwidują problemu. W tym momencie potrzebny jest fundusz kompensacyjny, który by uniemożliwiał wyłączanie dostaw prądu czy gazu. To powinien zrobić samorząd

– ocenił w rozmowie z PAP działacz społeczny i lokatorski Piotr Ikonowicz.

Dodał, że problemem jest nie tylko kwestia gazu, ale i prądu oraz fakt, że tymi źródłami energii jest ogrzewana duża część mieszkań, zwłaszcza tych komunalnych.

W momencie, kiedy te źródła energii są wyłączane, bo ludzie nie dają rady płacić, to mają po prostu nie ogrzane mieszkania

– powiedział.

Zaznaczył, że według standardów europejskich wykluczenie energetyczne zaczyna się wtedy, kiedy człowiek wydaje na źródła energii ponad 10 proc. swojego budżetu domowego.

To proszę sobie wyobrazić po tych podwyżkach ile to jest procent

– powiedział.

Dodał, że jego stowarzyszenie od dawna postulowało, żeby miasto utworzyło fundusz, który chroniłby ludzi przed włączeniami.

W momencie, kiedy dostawca energii elektrycznej czy gazu chce zakręcić kurek, to miasto płaci, a potem rozlicza się z lokatorem. Jeśli lokatora nie stać, załatwia to za pomocą pomocy społecznej, a tym którzy nie płacą, a mogą po prostu wysyła komornika po jego dochody

– powiedział.

Dopytywany o to, czy same spółdzielnie lub wspólnoty mogłyby zrobić coś, aby podwyżki cen gazu nie były tak dotkliwe, np. w kwestii taryf, zaznaczył że faktem jest, że inaczej podchodzi się do klienta biznesowego, a inaczej do indywidualnego.

To jest trochę tak, że wszystko w Polsce stało się biznesem (…). Spółdzielnia z istoty swojej nie jest biznesem, bo nawet nie ma przynosić zysków, więc tym bardziej powinna dbać o interes spółdzielców, żeby nie płacili dużo

– powiedział.

Trzeba robić wszystko, żeby ludzi osłonić, wiadomo, że można się obyć bez dóbr luksusowych, nie kupić sobie nowego samochodu, ale nie można się nie ogrzewać

– zaznaczył.

Minister aktywów państwowych Jacek Sasin zapowiedział we wtorek, że przygotowane zostały rozwiązanie ustawowe zakładające, że spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe będą w całości objęte taryfami na gaz, a lokale użytkowe będą z nich wyłączane. Jak mówił, rozwiązanie polega na tym, że spółdzielnie i wspólnoty zostaną co do zasady uznane za zbiory lokali mieszkalnych i w związku z tym automatycznie zostaną objęte taryfami na gaz. Obowiązek zgłaszania w celu wyłączenia spod taryfy będzie dotyczył lokali użytkowych, sklepów itp. – wyjaśnił.

PAP/AS

Stołeczne spółdzielnie czekają na nowe stawki gazu

Exit mobile version