Co łączy Miasteczko Wayward Pines z Młodzieżowym Strajkiem Klimatycznym i urabianiem młodego pokolenia?
„Pracuj ciężko, bądź szczęśliwy i ciesz się życiem w Wayward Pines.”. To fragment obwieszczenia dla mieszkańców Wayward Pines. Miasteczka z trylogii Blake’a Croucha i popularnego serialu produkcji stacji FOX. Fabuła jest prosta, acz zawiła. Mamy agenta Secret Service – tak tego „SS”, które ochraniało Obamę, a teraz ochrania Trump’a. Trafia on do małego miasteczka, z którego nie może się wydostać i w tym momencie fabuła odlatuje. Okazuje się, że miasteczko jest jedynym co ocalało z ludzkiej cywilizacji. Jego mieszkańcy są „odmrażani” ze skromnej puli pozostałej przy życiu populacji homo sapiens. Jakby było tego mało, to na zewnątrz poza murami miasta grasują pół ludzie pół… to trudno określić. W każdym razie nie są przyjaźnie nastawieni i niczym zboczeńcy po Parku Skaryszewskim, biegają na golasa. Nad wszystkim czuwa ogarnięty pasją kontroli i poczuciem autozagrożenia profesorek, który bawi się w Pana Boga.
Trylogia i serial – wybitne. Polecam każdemu. Ale to nie kącik porad kinematografii i prozy. Sprytnie przechodzę do tego co najważniejsze moim zdaniem w tym wszystkim.
Młodzież
Od samego początku akcji widzimy olbrzymie skupienie fabuły na młodzieży. Młodych, niedoświadczonych i napalonych umysłach, które (zboczona moim zdaniem) nauczycielka zachęca do jak to określa: „zbliżeń” i „prokreacji”. Pewnie znajdą się i tacy, którzy stwierdzą, że „zbliżenie” 14-latków to w sumie nic strasznego. Konserwatywnych uspokajam w skutek wybuchu bomby do niczego większego nie dochodzi.
Seks nie jest najważniejszym mechanizmem manipulacyjnym młodych umysłów, które mają stanowić pierwszą generację odradzającego się w Wayward Pines rodzaju ludzkiego. Seks jest ważny, ale jest coś innego. Ten mechanizm to strach. Strach przed zagrażającym im oraz ich modelowi życia, ale głównie życiu, Abami. „Aby” to ci mało przyjaźni ekshibicjoniści mieszkający w lasach wokół Wayward Pines. Przekaz jest prosty, jeżeli nie będziecie się prokreować, słuchać i robić tego co każemy, to prędzej czy później [raczej prędzej] czeka nas zagłada.
Formą kontroli jest także cel. Bliżej nieokreślony, ale jest. Bo tak naprawdę nie wiadomo, czy celem młodych mieszkańców Wayward Pines jest walka z Abami, utrzymanie status quo, czy też autokontrola i stworzenie nowego społeczeństwa. To sprytny zabieg. Nieokreślony cel ułatwia jego zmianę i kształtowanie w miarę potrzeb. Nieokreślony cel to też brak rozczarowania w sytuacji, w której czas oczekiwania na rezultaty wydłużałby się w nieskończoność.
Frazesy
Przez większość opowiadania możemy spotkać się z nic nie znaczącymi frazesami. Samo stwierdzenie pracuj ciężko jest jakimś dowcipem. Wayward Pines, jest miastem gdzie praca bardziej przypomina hobby niż cotygodniową „tyrkę”, która kończy się piątkową popijawą. Kolejny frazes to ten odnoszący się do zakazu szperania, czy rozmawiania o przeszłości. Wszystkie te pustosłowia są powtarzane niczym dekalog. Dialogi zaczynają się nimi i kończą nimi. Wszystko to sprawia, że jeżeli czytałeś orwellowski „rok 1984” masz wrażenie, że pomyliłeś lektury.
To też jest mocne. „Sprawiedliwa transformacja! Tego żąda demokracja!”. Jeżeli ktoś wie co to oznacza proszę o komentarze pod tekstem.
Gretynizm
Każdy kto słyszał i widział wypowiedź Pani Grety Thunberg zastanawia się jak tak młoda twarz może tak się wykrzywiać. Bezrefleksyjnie akceptując frazesy które nam serwuje podczas wypowiedzi. W rzeczywistości zdania jej sławnego wystąpienia o zabranym dzieciństwie i skradzionych marzeniach, przeczytane na „chłodno” nie robią większego wrażenia. Przypominają bełkot jakiegoś lewaka albo kandydata na urząd klasowego skarbnika w szkole podstawowej. Gdy zadano jej pytanie „spoza kartki” odpowiedziała tak:
Zwracam uwagę na grymas niewiedzy. Gwarantowana satysfakcja. Najpierw zabrali jej marzenia, a potem scenariusz…
Zielony terror
„Chcę, żebyście wpadli w panikę. Chcę, żebyście panikowali, jakby wasz dom się palił.”. Tych słów nie wypowiedział Osama Ben Laden, ani Bane z Batmana. Te słowa wypowiedziała młodziutka Greta Thunberg, występując w Parlamencie Europejskim. Cały mechanizm kształtowania młodych ludzi polega na narzuceniu im ideologii strachu. Wywołaniu lęku i poczucia straty, jeżeli nie podejmą jakiś działań. Tak jak w Wayward Pines. „Jeżeli nie będziecie się słuchać, nie będziecie częścią pierwszego pokolenia.” Lub „Jeżeli będziesz szperał, spotka Cię kara.”. Dla porównania „Jeżeli nie ograniczymy emisji CO2, do 2030 roku zginie 30 tys. gatunków zagrożonych zwierząt”. Nikt nie dopowie oczywiście, że i tak zginą w wyniku innych uwarunkowań. Dla kapłanów ekologii to nawet dobrze. Ich przepowiednie spełnią się.
Cała strategia polega na wywołaniu u Ciebie strachu przed stratą czegoś czego nie masz. Być może nawet nie wiedziałeś o istnieniu gatunku, którego wymarciem jesteś straszony. Strach i tak mobilizuje Cię do działania. Bo czy można mieć, aż tak zepsuty charakter, aby nie przejmować się losem biednych zwierząt?
Ekosekta i przekładany koniec świata
Rozmaite sekty religijne cyklicznie twierdzą, że świat jaki znamy wkrótce się skończy. Nie ważne, czy w wyniku Paruzji czy wybuchu wulkany na Hawajach. Problem w tym, że świat wcale nie chce się skończyć. Podobnie jest z przepowiedniami fanatyków Grety i jej podobnych. Żadna z przepowiedni się nie sprawdza. Dziura ozonowa kurczy się, populacja niedźwiedzi polarnych nie chce spadać. Ich liczba w ciągu kilkudziesięciu lat wzrosła do tego stopnia, że w poszukiwaniu jedzenia opuszczają krainę lodu. Ekolodzy wykorzystali ten fakt do twierdzenia, że śnieżnobiałe misie muszą wracać na ląd, bo kry lodowe na których mieszkały, potopiły się… Oczywiście nie powiedzą, że ich populacja rozrosła się do tego stopnia, że wyjadły wszystko co nie ucieka na drzewo. Podobnie jest z pokrywą lodową na biegunach, stężeniem CO2 i globalnym ociepleniem lub oziębieniem.
I znów chodzi o strach. Chodzi o wywołanie w młodych ludziach poczucia strachu. Ale to nie wszystko.
Starzy źli, młodzi dobrzy…
Pani Greta Thunberg atakuje w zasadzie wszystkich, którzy skończyli liceum. Odpowiedzią i ratunkiem ma być młodzież, która protestuje i która chce bronić planety. Starzy to ci co nabroili swoją pogonią i bajkami o „wiecznym wzroście gospodarczym”. I znów mamy schemat niczym wyjęty z Wayward Pines. Zantagonizowanie przeciwko sobie dwóch elementów społeczeństwa. Młodych i Starszych [żeby nie napisać Starych]. Antagonizm przenika do rodzin i niszczy je. Rodzice to przecież przedstawiciele tego pokolenia, które zniszczyło planetę, a młodzi to te pokolenie, które musi tą biedną planetę ratować.
Podważenie autorytetu rodziców, których autorytet jeszcze nie legł w gruzach, jest pierwszym krokiem do wykreowania nowych autorytetów. Najwidoczniej mamy za mało pijących, ćpających czy zdradzających się rodziców. Trzeba było wykreować nowy mechanizm podważenia. Zaburzenie świata wartości w których wychowuje się młody człowiek jest podstawą do przekazania mu nowych wartości. Atrakcyjnych z punktu widzenia podmiotu, który chce wyprać mu osobowość.
Nie wiem jak wam, ale mi przychodzą na myśl najlepsze lata stalinizmu.
Greteska
Nie wiem do czego doprowadzi ta fala popularności Pani Grety. Nie wiem czy jest narzędziem konglomeratu korporacji czy też jest cyborgiem przysłanym z przyszłości z turbo modułem hipokryzji i cynizmu. Najbardziej przeraża mnie fakt, że media w Polsce, idąc za światowym trendem, propagują już quasi ruch społeczny jakim jest Młodzieżowy Strajk Klimatyczny. Powoli obserwujemy polskie Grety. Pełne frazesów, że „musimy działać”, albo „czas ucieka”. Do pseudowalki o klimat [zatrzymanie jego zmian] przyłączają się różne środowiska skrajne. W tym środowisko propagujące ideologię LGBT. Nie jest tajemnicą, że walka toczy się nie o planetę ale o serca i umysły najmłodszych. Podobnie jak w miasteczku Wayward Pines…
Głośny Wielbiciel – 4 grudnia 2019 roku
1 komentarz
Dziękuję Panu za troskę o moje młode serce. Cieszę się, że nie zaprzecza Pan istnieniu kryzysu klimatycznego.
„jakby wasz dom się palił”
Tak, my Polacy jesteśmy bezpieczni. Palą się domy w Australii, Afryce i Ameryce Południowej. Palą się lasy, a więc domy wielu gatunków zwierząt. Całe szczęście, że to nie nasze, nie musimy się martwić. TO PALĄ SIĘ CI ZA MUREM ze wspomnianego serialu.
„twierdzą, że świat jaki znamy wkrótce się skończy”
Tak jak w serialu. Uchodźcy klimatyczni (dla Pana to ci zza muru), uciekając ze spalonych domów i przed zbyt wysokimi temperaturami, w końcu przedrą się do Pańskiej codzienności. Nie wiem jak Pan to przeżyje.
„Sprawiedliwa Transformacja! Tego żąda demokracja” co to znaczy?
Już Panu mówię. Wystarczyło chwilę poszukać. Cytat ze strony Młodzieżowego Strajku Klimatycznego:
„6. Oczekujemy podjęcia natychmiastowych kroków prowadzących do przeprowadzenia sprawiedliwej transformacji gospodarki w celu redukcji emisji gazów cieplarnianych.
Wymagamy by respektowano prawa i potrzeby wszystkich których dotkną skutki transformacji, szczególnie osób zatrudnionych w sektorach energetyki, rolnictwa, przemysłu i transportu.”
Pozdrawiam i polecam posłuchać naukowców: https://www.ipcc.ch/
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.