Radny Porozumienia z Bielan – Jan Strzeżek na łamach TVP Info negatywnie ocenił pomysł podwyżek opłat za parkowanie w SPP. Trudno się z tym nie zgodzić, wkrótce parkować w centrum miasta będą w stanie tylko najbogatsi. Jednak pomysł zwiększenia opłaty abonamentowej dla drugiego i następnych aut nie jest do końca taki zły..
Na samym wstępie warto podkreślić, że jesteśmy przeciwnikiem wznoszenia opłat za parkowanie. Jednak strefa parkowania w Warszawie wymaga przemodelowania. Obecnie wystarczyło posiadać zameldowanie na terenie objętym SPP, aby wykupić abonament za 30 złotych rocznie uprawniający do parkowania na terenie SPP na dowolną ilość pojazdów. Wystarczyło wynająć pokój i można było zarejestrować flotę samochodów które zawalały miejsca parkingowe w centrum. Nic dziwnego, że ulice były zajmowane przez całe komisy, bo bardziej opłacało się zapłacić 2 złote i 50 groszy na miesiąc za jedno auto, niż wynająć drogi plac w centrum Warszawy za kilkadziesiąt tysięcy miesięcznie. Jednocześnie skazywano mieszkańców na wielokrotne poszukiwania miejsca parkingowego do parkowania. Dochodziło nawet do patologii, w której ktoś specjalnie handlował uprawnieniami do wykupowania abonamentu. Możliwość wykupu abonamentu wyceniano na od 1000 do 2000 złotych rocznie. Wystarczyło zatem puścić ogłoszenie i cieszyć się dodatkowym dochodem nawet 20 tys. złotych rocznie przy tylko 10 chętnych.
Podwyżka opłaty abonamentowej za drugi pojazd to jakiś pomysł. Nie dobry, ale jakiś. Póki co opozycyjni radni nie przedstawili żadnej inicjatywy [przynajmniej my nie kojarzymy jej] na uregulowanie tego patologicznego stanu rzeczy. To niestety charakterystyczne dla samorządowej opozycji w Warszawie, która przypomina tą parlamentarną pod względem przedstawiania inicjatyw rozwiązujących problemy warszawiaków. Ale pomysł jest jakiś więc i tak nie poprawi sytuacji, wzrośnie tylko opłata za tą wątpliwą z prawem usługę. Zamiast 1000 czy 2000 będzie kosztowała 2000 lub 3000 złotych. Popyt na nią nie zmaleje bo to dalej wychodzi taniej niż korzystanie z ogólnej taryfy.
Rozwiązaniem byłby system w którym do każdej nieruchomości mogły by być przypisane tylko dwa pojazdy na preferencyjnej stawce 30 złotych zaś każde kolejne powinno być objęte srogim abonamentem. Bo bądźmy szczerzy jeśli kogoś stać na 3 samochody to powinno go stać na 1200 złotych rocznej opłaty za parkowanie w centrum to dalej 100 złotych na miesiąc, co oznacza, że jest to opłata porównywalna z opłatą abonamentową za korzystanie z komunikacji miejskiej. Stawki mogą wzrastać proporcjonalnie w zależności od ilości zarejestrowanych pojazdów. SPP powinna być tak skalibrowana, aby nie stwarzać klasy cwaniaków którzy mają odwagę wykorzystywać ją do swoich interesów. W przeciwnym razie nie ma najmniejszego sensu i prowadzi do niepotrzebnych konfliktów.
Być może zamiast zwiększonych opłat należałoby rozszerzyć strefę płatnego parkowania na ważne węzły komunikacyjne przy stacjach metra, dworcach i trasach wylotowych. Oczywiście mieszkańcom powinno przysługiwać uprawnienia wykupu abonamentu na preferencyjnych stawkach. Obecnie w takich dzielnicach jak Bielany trudno zaparkować nawet na otwartych osiedlach, które są zastawiane przez przyjezdnych parkujących na cały dzień i udających się metrem do pracy. Rozszerzenie SPP tylko przesunie geograficznie problem braku miejsc parkingowych.
Podsumowując władze Warszawy mają jakiś pomysł, co nie oznacza, że dobry.