Site icon ZycieStolicy.com.pl

Gdy dławi w piersiach i nie jest to sukkub…

O7GZDU0

W średniowieczu sukkubami nazywano nocne demony, często przybierające postać niezwykle pięknych kobiet i nawiedzające mężczyzn we śnie. Objawy tego nawiedzania bywały różne: czasem rodziła się pożądliwość, a czasem były to nocne lęki i koszmary, ucisk w piersiach, dławienie, uczucie ciężaru – objawy podobne do dławicy piersiowej. 

Medycyna średniowieczna nie potrafiła jeszcze wyjaśnić przyczyn „piersiowego dławienia”, ale prace lekarzy w kolejnych wiekach zmierzały już we właściwym – sercowym kierunku, przynosząc w XX wieku spektakularne odkrycia. Sprzyjał temu postęp w zakresie diagnostyki, jak choćby niezwykle ważne odkrycie przez Willema Einthovena prądów czynnościowych serca i wynalezienie elektrokardiografu.

Badania nad chorobami serca prowadzili także lekarze polscy, osiągając w II Rzeczpospolitej sukcesy. W 1933 r. w czasopiśmie medycznym Polskim Archiwum Medycyny Wewnętrznej ukazała się praca prof. Mściowoja Semerau-Siemanowskiego (1885-1953) pt. „Klinika dławicy piersiowej”,mająca doniosłe znaczenie dla polskiej kardiologii.

Po pierwsze autor na stan zwany po łacinie angina pectoris wprowadził polskie określenie „dławica piersiowa”. Po drugie, opracował szczegółowo zagadnienia kliniczne i statystyczno-epidemiologiczne tej choroby. Badania jego oparte były na dużym materiale własnym, obejmującym 536 przypadków – jak na ówczesne czasy była to duża grupa badawcza.

Według autora symptomatologia dławicy piersiowej miała być wyrazem występowania czterech odruchów: trzewno-czuciowego, trzewno-psychicznego, trzewno-współczulnego oraz trzewno-ruchowego. W zależności od mechanizmu powstawania napadu dławicowego autor odróżniał postaci dławicy ustrojowe i czynnościowe. Do pierwszych należały: koronalgia (ból wieńcowy), aortalgia, myocardialgia oraz zawał sierdzia. Do drugich: dławica piersiowa nerwicowa, odruchowa, zatruciowa i niedokrwienna.

W zakresie statystyki dławicy autor „Kliniki” określił zapadalność ogólną, częstość występowania dławicy na tle innych schorzeń serca, zależność występowania dławicy od wieku, płci, zawodu, obciążenia rodzinnego oraz rodzaj i częstość powikłań, oraz związaną z nią śmiertelność. Problematyka patogenezy i kliniki dławicy piersiowej w tym samym roku została szeroko omówiona na Zjeździe Lekarzy i Przyrodników Polskich w Poznaniu, wzbudzając żywe zainteresowanie lekarzy.

Semerau-Siemanowski, uważany za twórcę polskiej kardiologii klinicznej, był najpierw asystentem samego prof. W. E. Orłowskiego w I Klinice Chorób Wewnętrznych. Związany z Uniwersytetem Warszawskim od 1924 r. łączył pracę w klinice z ordynaturą Oddziału Wewnętrznego warszawskiego Szpitala św. Łazarza. W oddziale, który powiększył do 150 łóżek, zorganizował liczne pracownie, w tym elektrokardiograficzną. Dzięki temu stworzył ośrodek naukowo-badawczy i leczniczy na miarę klinik akademickich.

M. Semerau-Siemianowski był zdecydowanym zwolennikiem stosowania w diagnostyce chorób serca badań elektrokardiograficznych, przyczyniając się do ich upowszechnienia. Jako wykładowca, koncertował się na tematach związanych z diagnostyką i leczeniem chorób układu krążenia. W 1935 r. zrezygnował jednak z wykładania i poświęcił się wyłącznie kardiologii. W tym zakresie oraz w angiologii pozostawił po sobie największy dorobek naukowy.

Pracę habilitacyjną pt. O czynnościach samoistnie bijących komór sercowych u człowieka obronił w 1923 r. na Uniwersytecie Warszawskim. W pracy opisał wpływ leków na bijące, niezależnie od przedsionków, komory serca oraz bigeminię i poligeminię komór w stanie automatyzmu, oraz wyzwalanie się w nich czynności zbliżonej do migotania komór.

Badał fizjopatologię układu krążenia, w tym mechanizmy zaburzeń rytmu serca. Opisał m.in. przypadek napadowego migotania przedsionków i tzw. paroxysmalis hyposphyxia (zapad napadowy). Nadciśnienie samoistne określił jako nerwicę wegetatywną (nervosis vegetativa hypertensiva).

Od średniowiecza wiedza o dolegliwościach serca poczyniła ogromny postęp, ale wciąż ważnym sygnałem niedokrwienia serca jest ten „nieznośny, dławiący ciężar w piesiach”, nachodzący czasem nocą chorych, ale już nie pod postacią zjawiskowej niewiasty – nocnej zmory, sukuba.

Co za czasy, co za obyczaje!

Źródło: https://bmiroslawska.pl/gdy-dlawi-w-piersiach-i-nie-jest-to-sukub/

Exit mobile version