Środowiska lewicowe uważają, że film „Zabawa w chowanego” jest homofobiczny. „Ten homofobiczny bluzg o „Lawendowej Mafii” i „powiązanych zjawiskach” trwa w filmie zaledwie trzy minuty. Ale nie sposób ocenić szkód, które Sekielscy tymi trzema minutami spowodowali w społecznym spojrzeniu na i tak prześladowaną mniejszość„ – napisał Jacek Dehnel.
Jacek Dehnel na jednym z portali społecznościowych zamieścił wpis, w którym wyraził swoją opinię na temat filmu „Zabawa w chowanego”. Pisarza oburzyło wyjaśnienie określenia „mafii lawendowej”. Określenie zostało zastosowane przez ks. Tadeusz Isakowicz-Zalewski w celu opisu „choroby rzymskiej”. Ks. Isakowicz-Zalewski i Tomasz Terlikowski zasugerowali w filmie, że odpowiedzialność za ukrywanie czynów pedofilskich może ponosić kościelne „homolobby„.
„Nie należy wszystkiego utożsamiać z homoseksualizmem, ale też nie należy histerycznie twierdzić, że nie ma żadnej korelacji pomiędzy tymi dwoma zjawiskami„ – czytamy.
„Homofobiczny bluzg o „Lawendowej Mafii„ i „powiązanych zjawiskach„ trwa w filmie zaledwie trzy minuty. Ale nie sposób ocenić szkód, które Sekielscy tymi trzema minutami spowodowali w społecznym spojrzeniu na i tak prześladowaną mniejszość„ – dodał pisarz.
„Jeśli wysoki dostojnik polskiego Kościoła mówi o homolobby w Kościele, to uważam, że to ważny głos w dyskusji.” Serio? W kraju szalejącej homofobii, najbardziej homofobicznym w całej Unii, gdzie kościół z PiSem rozpętał wielką akcję propagandową przeciwko – so to speak – mnie i mojemu ludowi, Sekielscy wprost przekazują dalej tę homofobiczną propagandę, która jest kompletnym, cynicznym łgarstwem kościoła, wycelowanym w nas, żeby ratować tyłki biskupów i pedofilów w sutannach.”
Powołują się przy tym na Martela – tyle, że Martel mówi coś zupełnie innego. Od czego zaczyna? Od przywołania faktów, ustalonych przez naukę: „Należy być bardzo ostrożnym w tej kwestii, żeby uniknąć nieporozumień […] nie ma ŻADNEGO ZWIĄZKU pomiędzy homoseksualizmem a pedofilią bądź molestowaniem.” Potem przechodzi do danych, że większość molestowania wydarza się w rodzinach heteroseksualnych. I dalej, bardzo ostrożnie i starannie dobierając słowa, mówi o tym, że powiązanie katolickiej homofobii z wysokim odsetkiem gejów wśród kleru doprowadziło do tego, że kościelna „kultura sekretu” (choć lepiej byłoby użyć chyba słów „subkultura szantażu”) pozwala pedofilom się chronić, szantażując gejów. W tym równaniu geje nie są sprawcami molestowania, tylko kolejnymi ofiarami – dokładnie tak, jak inni księża szantażowani dlatego, że mają kochanki, są alkoholikami albo podkradali z kościelnych funduszy. To nie homoseksualizm jest tu czemukolwiek winny, tylko patologiczna etyka seksualna katolicyzmu, która przez ostatnie dekady naćpała się dopalaczy, dosypywanych przez duet ekscentryczno-egzotyczny Jan Paweł II – Wanda Półtawska ” – napisał Dehnel.