Site icon ZycieStolicy.com.pl

Felieton Prof. Romualda Szeremietiewa: „Naprawa Rzeczypospolitej – wczoraj i dziś.”

Romuald Szeremietiew

3 maja jest dniem święta narodowego Polaków. Szczycimy się, że w tym dniu, w 1791 roku, Sejm Rzeczypospolitej uchwalił konstytucję. Była to wówczas pierwsza pisana konstytucja w Europie i druga, po amerykańskiej, w świecie. Uchwalenie konstytucji uważa się za największe osiągnięcie Sejmu Czteroletniego nazywanego dlatego Sejmem Wielkim. Nie ulega też wątpliwości, że uchwalenie konstytucji było sprawą zasadniczą w dziele naprawy państwa. A przeprowadzenie zmian w Polsce nie było sprawą łatwą. W tamtych czasach wcale wielu Polaków nie rozumiało konieczności naprawy Rzeczypospolitej, wzmocnienia władzy państwowej, odbudowy silnej armii. Dominowały postawy zniechęcenia, braku uczestnictwa w życiu publicznym. Wpływowe kręgi polityczne ówczesnej Polski w istocie rzeczy sabotowały program naprawy państwa. Obowiązywała zasada: „nierządem Polska stoi”. Zdaniem zwolenników tej maksymy brak dobrego rządu i sprawnego aparatu państwowego miały gwarantować Rzeczypospolitej istnienie — uważano, że takie słabe państwo nie zagrażało sąsiadom, a więc i oni pozostawią je w spokoju. Zresztą wielu polityków widziało nawet samą kwestię funkcjonowania państwa polskiego jako element polityki ośrodków zewnętrznych. Wpływy przedstawicieli Rosji i Prus, także innych państw, w elitach społecznych i wśród członków władz Rzeczypospolitej były ogromne.

Stronnictwa patriotyczne podjęły próbę ograniczenia liberum veto, które przeciwnicy naprawy państwa używali, aby zablokować każdą próbę reform. Usiłowano  wprowadzić zasadę głosowania większościowego. Napotkało to zdecydowany opór ze strony… ambasadora rosyjskiego, który występując jako „obrońca demokracji w Polsce” zagroził interwencją zbrojną. Ostatecznie liberum veto zostało zniesione przez Konstytucję 3 Maja, która wprowadziła zasadę większościową na stałe. Wywołało to ostre protesty opozycji sejmowej, która twierdziła, że ustawa godzi w porządek demokratyczny państwa. Np. w spektakularny sposób demonstrował swój sprzeciw poseł Jan Suchorzewski, który wyprowadził na środek sali sejmowej kilkuletniego syna i nad jego głową wymachiwał szablą wołając: Zabiję własne dziecię, aby nie dożyło niewoli, którą ten projekt krajowi gotuje. Suchorzewski w kilka miesięcy później opowiadał w Wiedniu, że był „bity i deptany” przez członków stronnictwa patriotycznego, a następnie znalazł się w Sankt Petersburgu -, był na liście posła rosyjskiego Jakowa Bułhakowa, która zawierała zestawienie opłacanych Polaków, na których Rosjanie mogli liczyć przy obaleniu Konstytucji 3 maja.

Przypomnijmy, że zwolennicy uchwalenia Konstytucji, w obawie przed groźbą użycia siły przez stronnictwo moskiewskie, przyśpieszyli termin obrad o dwa dni (planowanym terminem był 5 maja 1791) i uchwali ją korzystając z faktu, że oponenci nie powrócili jeszcze z wielkanocnej przerwy świątecznej. Nie ogłoszono daty rozpoczęcia sesji, tylko imiennie wezwano zwolenników reformy na posiedzenie 3 maja. Dla przeciwników Ustawy Majowej był to oczywisty dowód na złamanie zasad demokratycznych. Oponenci domagali się, aby przekreślić nową konstytucje – chcieli bowiem, aby „było tak jak było”. A nie dysponując wystarczającą siłą odwołali się do potęgi zewnętrznej. W roli ich sojusznika i obrońcy swobód w Polscy wystąpiła caryca Rosji Katarzyna. Skutkiem były rozbiory i zniknięcie Rzeczypospolitej z politycznej mapy Europy na 123 lata.

Wielka próba naprawy państwa w czasach Sejmu Wielkiego nie udała dlatego, że spotkała się z oporem warcholskich „obrońców demokracji” przed „despotyzmem”, dziś pewnie usłyszelibyśmy dyktaturą, Ustawy Majowej (Konstytucji z 3 maja 1791).

Dlaczego o tym wspominam? Obserwując zachowania obecnej opozycji „totalnej” można dojść do wniosku, że zachowuje się ona niczym poseł Suchorzewski i jego koledzy. A kiedy zastanowimy się dziś nad stanem państwa możemy dostrzec wiele analogii z tym co działo się w Rzeczypospolitej w końcu XVIII w. Zbyt wiele jest tych analogii!

W XVIII w. Polakom nie udała się „dobra zmiana” zapowiadana Ustawą Majową. Siły wrogie reformom wykorzystały swoją agenturę i różnorodnych „użytecznych durniów” dla zniszczenie państwa polskiego. Czy doświadczenie tamtego czasu może dziś wpłynąć moderująco na zaciekłych „obrońców demokracji” buntujących Polaków i zabiegających o wsparcie w obcych stolicach?

Warto pamiętać gorzką prawdę o okolicznościach uchwalenia Konstytucji 3 maja. W istocie rzeczy zostało to zrobione podstępem. Jakby dziś powiedziano: „na granicy prawa”. Czy dobrze więc stało się, że posłowie dążący do naprawy państwa i król, głowa państwa, wyprowadzili w pole posłów, przeciwników reform? Warto by zapytać o to współczesnych zwolenników demokracji, wszelkich purystów prawniczych, podważających legalność działań rządzącego obozu Zjednoczonej Prawicy. Warto też sobie uzmysłowić, że uznaliśmy rocznicę tamtych zdarzeń, odbiegających przecież od demokratycznego ideału, za dzień narodowego odrodzenia, dzień święta państwowego.

Exit mobile version